Uzyskaliśmy więcej czasu na wprowadzenie zmian w energetyce, a Polska tego czasu bardzo potrzebuje. Mamy najgorszy punkt startowy ze wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o dochodzenie do neutralności klimatycznej
— mówi portalowi wPolityce.pl Jarosław Sellin, poseł PiS, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki szczycie Rady Europejskiej wywalczył rabat klimatyczny dla Polski. Jak pan ocenia konkluzje unijnego szczytu klimatycznego?
Jarosław Sellin: Szczyt klimatyczny to sukces premiera Morawieckiego.
Na czym ten sukces polega?
Uzyskaliśmy więcej czasu na wprowadzenie zmian w energetyce, a Polska tego czasu bardzo potrzebuje. Mamy najgorszy punkt startowy ze wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o dochodzenie do neutralności klimatycznej. Teraz mamy tyle czasu na osiągnięcie celu politycznego Unii Europejskiej, ile będziemy chcieli. Możemy go zrealizować szybciej, możemy go zrealizować później, ale nie obowiązuje nas granica 2050 r., jako sztywna granica czasowa.
Co jeszcze istotnego udało się wynegocjować polskiej delegacji na szczycie Rady Europejskiej?
Udało nam się namówić Unię Europejską do tego, żeby mechanizm finansowy, który będzie pomagał w osiągnięciu neutralności klimatycznej, żeby był ambitny. Chodzi o to, żeby to nie było 15 miliardów euro, ale 100 miliardów euro. Dodatkowo będzie jeszcze bilion euro w Europejskim Funduszu Inwestycyjnym. Część z tych pieniędzy będzie mogła być przeznaczona na transformację energetyczną. Do obu tych funduszy Polska będzie mogła sięgać jako pełnoprawny członek Unii Europejskiej. Uzyskaliśmy czas i zyskaliśmy poważne środki finansowe, żeby przeprowadzić transformację energetyczną.
Prezydent Francji grozi naszemu krajowi. „Jeśli Polska nie potwierdzi zobowiązania dla celu neutralności klimatycznej do 2050 roku, będzie poza europejskim mechanizmem finansowej solidarności” - powiedział w piątek na konferencji prasowej w Brukseli Emmanuel Macron. Jak pan skomentuje te słowa?
Macron miał kilka niepoważnych wypowiedzi w ostatnich miesiącach w różnych sprawach. Polska jest pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i Macron o tym nie decyduje. A jeżeli Polska jest pełnoprawnym członkiem Unii, to znaczy, że może sięgać po fundusze unijne.
Złożony przez PiS projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych część mediów i część sędziów określa jako ustawę represyjną i dyscyplinarną. Jak pan odniesie się do tych zarzutów?
Nie nazywałbym tych przepisów ustawą dyscyplinarną. To ustawa porządkująca sytuację w sądach powszechnych i w Sądzie Najwyższym, która próbuje być destruowana przez niewielką, ale głośną część środowiska sędziowskiego. Ta grupka uznała, że jest wyłączona z regulacji państwowych. W ramach myślenia o nadzwyczajnej kaście chcą decydować kto jest w Polsce sędzią i czy dany sąd istnieje. A my tylko przypominamy, że sędzią w Polsce jest ten, któremu odpowiedni dokument wręczy prezydent Rzeczypospolitej. To nie sędzia decyduje, czy ktoś jest sędzią, tylko prezydent Rzeczypospolitej. Sądy, na przykład Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego powstają na mocy ustaw ogłaszanych przez demokratycznie wybrany parlament, a nie na skutek decyzji ogłoszonych przez grupę sędziów. Żadna grupa sędziów nie może stwierdzać czy dany sąd istnieje czy nie. Musimy tę sytuację naprawić, bo jest ona niebezpieczna i anarchizująca.
Jej negatywne skutki mogą dotknąć obywateli.
Tak, jeżeli będzie kwestionowane czy ktoś jest sędzią oraz czy wydane przez niego wyroki są wydawane w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej. Na to nie można się zgodzić. Niestety, niektórzy sędziowie bardzo mocno zaangażowali się w politykę, a nie mają prawa w nią się angażować.
Sędziowie w Polsce mają bardzo szeroki immunitet. Czy nie powinien zostać on znacząco ograniczony?
Izba Dyscyplinarna jest po to, żeby dyscyplinować sędziów, którzy naruszają prawo. Takiego pełnego immunitetu żaden obywatel Rzeczypospolitej nie powinien mieć. Nikt nie powinien być immunizowany od przestrzegania prawa. W projekcie ustawy znajdzie się również procedura wyboru nowego prezesa bądź prezes Sądu Najwyższego. Kadencja pani prezes Gersdorf kończy się wiosną 2020 r. Chcemy mieć więc bardzo czytelny opis sytuacji, w jaki sposób prezes Sądu Najwyższego będzie wybierany.
Not. TP
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Prof. Mażewski: Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej nie należy do sędziów, ale do narodu
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/477694-sellin-nie-zgodzimy-sie-na-negatywne-skutki-decyzji-sedziow