„Nie wiem, jaki będzie wynik. To jest jednak ponad 700 osób” - przekonuje Małgorzata Kidawa-Błońska przed konwencją krajową PO, podczas której delegaci wybiorą kandydata tej partii na prezydenta. „W sobotę zapadnie najważniejsza decyzja Platformy Obywatelskiej w ostatnich latach” - mówi z kolei Jacek Jaśkowiak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kidawa-Błońska agituje w liście do członków PO: Objechałam Polskę wzdłuż i wszerz. Za wsparcie i słowa otuchy dziękuję. Proszę was o głos
Już dzisiaj koniec prawyborów w Platformie Obywatelskiej. Choć większość obserwatorów nie ma wątpliwości, że ich wynik znany jest od początku - zwyciężyć ma Małgorzata Kidawa-Błońska, to kandydaci, w wywiadach dla PAP, przekonują, że nic nie jest rozstrzygnięte.
Nie wiem, jaki będzie wynik. To jest jednak ponad 700 osób. Te osoby spotkały się z moim kontrkandydatem i ze mną, wyrobiły sobie zdanie. Będę mogła powiedzieć jak się czuję, gdy będą ogłoszone wyniki prawyborów. Ja je traktuję bardzo poważnie. Poważnie też traktują je moje koleżanki i moi koledzy, poczekajmy
— mówi Kidawa-Błońska.
Przede wszystkim cieszę się ze wszystkich spotkań regionach z delegatami. To były bardzo ciekawe rozmowy o Polsce i o przyszłości naszej formacji. Nie mam też wątpliwości, że w sobotę zapadnie najważniejsza decyzja Platformy Obywatelskiej w ostatnich latach
— zaznacza Jaśkowiak.
To jest decyzja elektorów i ich odpowiedzialność. Kampania była bardzo krótka. Decyzję zostawiam członkom Platformy Obywatelskiej
— dodaje, odpowiadając na pytanie o swoje szanse.
Małgorzata Kidawa-Błońska przekonuje, że zorganizowanie prawyborów miało sens i nie był one ustawione.
Widziałam nadzieję, zresztą nie tylko w Platformie, że wszystko może wyglądać inaczej, że można dokonać zmiany. Ludzie mają poczucie, po raz pierwszy od paru lat, że ich głos i zaangażowanie ma znaczenie. Jeszcze dwa lata temu takich opinii nie było, teraz je bardzo wyraźnie słychać
— mówi.
Takie głosy się pojawiają, ale na pewno nie są to głosy z Platformy. My to naprawdę traktujemy poważnie. To jest wysiłek kandydatów, wysiłek struktur i wielu osób. To są plotki z zewnątrz, żeby osłabić i naszą formację, i ideę prawyborów. A także osłabiać kandydata, ktokolwiek by nim był
— dodaje.
Jacek Jaśkowiak również zaprzecza, jakoby prawybory miały być ustawką.
Publicznie dementowałem te insynuacje. Niektórzy politycy Platformy Obywatelskiej, którzy chcieli pomóc w ten sposób Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, posunęli się do absolutnie nieakceptowalnych metod. Te insynuacje nie mają nic wspólnego z prawdą. W dodatku były to obrzydliwe anonimy. Rozumiem, że ktoś chce pomóc Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, ale sięganie po takie metody jest absolutnie nie do przyjęcia
— przekonuje.
Prezydent Poznania podkreśla, że tajne głosowanie podczas konwencji krajowej jest dla niego korzystne. Uważa też, że podczas prawyborów powinno być więcej bezpośrednich debat między kandydatami.
Sądzę, że to jest dla mnie korzystne. Wiele osób dobrze zna Małgorzatę Kidawę-Błońską, więc dzięki tajnemu głosowaniu będą mieli większy komfort, by wybrać tego, kto ma większe szanse na zwycięstwo z Andrzejem Dudą
— wskazuje.
Tak. Uważam, że debaty byłyby korzystne. Podczas spotkań wewnętrznych widziałem, jak ta dyskusja była ludziom potrzebna. Wybory prezydenckie lub wybory na szefa partii stwarzają okazję do takich rozmów, one automatycznie budzą większe zainteresowanie. Gdyby w czasie tych spotkań odbywały się moje debaty z Małgorzatą Kidawą-Błońską, byłoby to bardzo ożywcze i ciekawe
— mówi.
Kandydaci odnoszą się także do doniesień wskazujących na to, że organizacja prawyborów jest tylko elementem wewnętrznej gry i przywództwo w Platformie.
Wybory na szefa partii to jest jedno, wybory kandydata na prezydenta to jest drugie. Oczywiście, jak rozpocznie się kampania, będziemy na innym etapie. Ale próby dyskwalifikowania tych prawyborów to jest dezinformacja i wprowadzanie fermentu
— podkreśla Kidawa-Błońska.
Jaśkowiak przekonuje, że nie ma zamiaru ubiegać się o fotel przewodniczącego partii.
W tej chwili nie rozważam takich opcji i koncentruję się na sobotnich prawyborach. Oczywiście ich wynik będzie miał znaczenie. Jeśli zakończą się moją mocną przegraną, nie będę miał wątpliwości, że w partii nie ma gotowości do zmian. Jeśli wygram, będę kandydatem na prezydenta. Jeśli zaś przegram, ale wynik będzie w miarę remisowy, to nie wykluczam jakiegoś zaangażowania, bo będzie to oznaczać, że członkowie partii czują potrzebę zmiany. Ale nie mam zamiaru ubiegać się o stanowisko przewodniczącego. Uważam, że to powinien być parlamentarzysta, osoba na co dzień obecna w Warszawie. Trudno byłoby mi pogodzić to z funkcją prezydenta miasta
— mówi.
CZYTAJ TAKŻE: Tylko jeden polityk opozycji ma szanse nawiązać walkę z prezydentem Dudą w II turze. SPRAWDŹ wyniki ważnego badania
kb/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/477655-kandydaci-po-zaklinaja-rzeczywistosc-przed-konwencja