Przeciwnicy rządów PiS wciąż liczą, że kłamstwem, donosami i manifestowaniem swej nienawiści do wybranej parlamentarnej większości da się przywrócić w Polsce wszystko to, co naród zdecydowanie odrzucił w kilku kolejnych głosowaniach.
Łżą w kraju, w Brukseli i gdzie tylko zechcą ich słuchać. Byle tylko oczernić polski rząd, a zatem także tych, którzy dali mu mandat sprawowania władzy, potwierdzany zresztą na bieżąco stałym poparciem, dokumentowanym przez wszystkie ośrodki badania opinii publicznej. Pośród tych środowisk, od lat trwa histeryczna obrona politycznej pozycji grupy trzymającej władze po 1989 roku, z drobnym, dwuletnim niekorzystnym epizodem. Coś im się poplątało w głowach tak mocno, że aż uwierzyli w swą wieczną niezbędność na szczytach. Za każdą cenę. Nawet zdrady interesów państwa.
Kiedyś ojciec Tadeusz Rydzyk naruszył ich przeklęte interesy w mediach. Przetarł i mocno oczyścił szlak dziennikarskiej dozgonnej służalczości dawnych agentów i ich najemników. Na ów szlak, biegnący w poprzek zakłamaniu i budowaniu na tych kłamstwach fortun, wchodzili następni. Łajdacki monopol w mediach został przełamany. Aparat sądowniczy wciąż trwa, pewnie jako ostatni, tak dotkliwy dla obywateli, relikt poprzednich nie tylko lat, ale dziesięcioleci. Sędziowska kasta uczyniła ze swej sfery zamknięty klan, najczęściej dostępny dla swych pociech i wnuków. Wychowanych, jak choćby sędzia Tuleya i wielu innych, w komunistycznych, rodzinach, wśród których roiło się od funkcjonariuszy i agentów bezpieki. Podporządkowanej i ćwiczonej przez sowieckich treserów. Kłamią często, biorą udział w cuchnących interesach, kradną pieniądze, przedmioty, pomiatają innymi bez obawy o konsekwencje. Każda próba reformy sądownictwa kończy się ich lamentem, prośbą o pomoc zachodniego lewactwa, które rozpleniło się tam zagrażając ustalonej wiekami cywilizacji i kulturze. Róże, Budki, Żurki i ich polityczno – sędziowskie odmiany hałasują, że chce im się w Polsce nałożyć kagańce. Tymczasem sprawa ma się całkiem odwrotnie. To oni chcą wyciszyć, zlikwidować najmniejsze nawet próby zreformowania sparciałej, zdemoralizowanej do cna kasty. Zreformowania jej na głośne zamówienie społeczeństwa. Tego, które kasta od dawna lekceważy, ma go za nic i niszczy. Dość.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/477604-niektorzy-sedziowie-chca-zakneblowac-polakow