Stowarzyszenie „Metropolia Warszawa” wezwało w czwartek rząd do przygotowania i wdrożenia programu ochronnego, który zakładałby 50-procentowe dofinansowanie do opłat mieszkańców za odpady. Zaapelowało także o 5-letni okres przejściowy na dostosowanie systemu gospodarki odpadami do nowych wymogów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Władze Warszawy zapowiadają wzrost kosztów odbioru odpadów. Kogo obciążają swoją nieudolnością? „Efekt chaosu, który wprowadził PiS”
Stanowisko na konferencji zorganizowanej przed sesją Rady Warszawy, na której radni mają zająć się m.in. projektem uchwały dotyczącym nowego systemu opłat za odbiór odpadów komunalnych, przedstawili wiceprezydent stolicy Michał Olszewski, burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński, burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz i burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan.
Według Stowarzyszenia samorządy, choć nie mają wpływu na kształt gospodarki odpadami, ponoszą wszystkie konsekwencje decyzji podejmowanych na poziomie władz centralnych. Ich zdaniem zmiany przepisów przez rząd, w tym nowela ustawy o czystości i porządku w gminach, stawia gminy pod ścianą i zmusza je do podnoszenia stawek za odbiór i zagospodarowanie odpadów nawet o kilkaset procent.
Wiceprezydent Olszewski na konferencji wyraził pogląd, że polityka tego rządu idzie w tę stronę, aby mieszkańcy płacili więcej za odpady. Jego zdaniem rząd broni się ponadto przed przerzucaniem kosztów na firmy, producentów.
Olszewski zwrócił też uwagę na ustanowienie firmom maksymalnych stawek za wywóz jednego pojemnika na odpady na poziomie 54 zł. Jak podkreślają władze stolicy, to rozwiązanie jest korzystne dla firm. Tymczasem – wskazał – średnio opłata za jednego mieszkańca wzrośnie z 9,5 zł do 38 zł.
Proponujemy, żeby rząd w 50-procentach pokrył koszty gospodarki odpadami, bo dokładnie o tyle wzrastają w naszych miastach, więc jeśli rząd dyktuje wysokie warunki, jeśli chodzi o ochronę środowiska, to prosimy o to, żeby również rząd dopłacił mieszkańcom – nie nam, gminom – ale mieszkańcom 50 procent do opłat, jakie my, mieszkańcy ponosimy za gospodarkę odpadami
— podkreślił Olszewski.
Jak zapowiedział, stanowisko Stowarzyszenia zostanie skierowane w czwartek do prezesa Rady Ministrów.
Z oczekiwaniem, oczywiście, spokojnego dialogu i powstrzymania się od jakichkolwiek innych drastycznych ruchów do czasu, aż nie zostanie znaleziony mechanizm taki, który w końcu zdejmie z kieszeni mieszkańca całą gospodarkę odpadami w tym kraju
— zaznaczył wiceprezydent.
Poza apelem o dofinansowanie do opłat mieszkańców za odpady „Metropolia Warszawa” zwróciła się także o pięcioletni okres przejściowy na dostosowanie obecnego systemy gospodarki odpadami do nowych wymogów.
Okres ten jest niezbędny m.in. do uzupełnienia niewydolnego obecnie systemu instalacji do zagospodarowania odpadów komunalnych
— wyjaśniono w stanowisku.
Projekt uchwały, który znalazł się w harmonogramie czwartkowych obrad Rady Warszawy, zakłada zmianę w naliczaniu opłat za odbiór odpadów w mieście. Ratusz proponował w przypadku zabudowy wielorodzinnej stawkę dygresywną za metr kwadratowy; radni jednak najprawdopodobniej zdecydują się na inny sposób.
Zgodnie z propozycją ratusza nieruchomości jednorodzinne, mieszkaniowe mają zostać objęte miesięczną opłatą w wysokości 94 złotych, a nieruchomości rekreacyjno-wypoczynkowe - stałą, ryczałtową opłatą roczną - 169,3 zł. Stawka w hotelach to 11,85 złotych za metr sześcienny wody. W przypadku zabudowy mieszanej (np. salon w kamienicy) stawka jest równa tej dla zabudowy wielorodzinnej.
Do tej sprawy odnieśli się podczas konferencji prasowej radni Prawa i Sprawiedliwości. Jak przekonywał wiceprzewodniczący Rady Warszawy Dariusz Figura (PiS), uchwała dotycząca podwyżki opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów w stolicy jest najważniejszą uchwałą procedowaną podczas czwartkowej sesji Rady Warszawy, ważniejszą niż uchwała budżetowa na rok 2020.
Podwyżka opłat za odbiór i gospodarowanie odpadów komunalnych to jest co najmniej trzy razy więcej pieniędzy z kieszeni Warszawiaków” – mówił Figura. „Trzeba zwrócić uwagę, że skala podwyżek jest bezprecedensowa” – ocenił. „Nie otrzymaliśmy żadnych uzasadnień jeśli chodzi o koszt systemu
— zaznaczył.
W jego opinii miasto - w kwestii systemu odbioru i zagospodarowania odpadami - „ma wieloletnie zaniedbania”.
Warszawa, w przeciwieństwie do innych dużych miast, takich jak Kraków, Poznań, Bydgoszcz, nie potrafiła zbudować spalarni
— argumentował.
Próbuje od kilkunastu lat – bez żadnych efektów
— dodał.
Wiceprzewodniczący zwrócił też uwagę na funkcjonowanie miejskiej spółki MPO.
Ta spółka od lat działała na rzecz monopolizacji rynku
— ocenił.
O ile jeszcze w roku 2011-2012 w Warszawie mieliśmy 40 firm odbierających odpady, teraz zostało ok. 2-3, 4-5 firm
— powiedział wskazując, że efektem takiej monopolizacji rynku jest wzrost cen. W jego opinii, trzykrotne podwyżki cen za odbiór i zagospodarowanie odpadów to „haracz z kieszeni Warszawiaków za nieudolność władz m.st. Warszawy”.
kb/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/477375-metropolia-warszawa-zada-50-proc-doplat-za-wywoz-odpadow