Głosy się rozproszą, Szymon Hołownia odbierze ich trochę m.in. prezydentowi Andrzejowi Dudzie - uważa marszałek Senatu Tomasz Grodzki (PO). Zaznaczając, by nie traktować tego obraźliwie, ocenił, że efemerydy pojawiają się w każdej kampanii prezydenckiej, robią trochę zamieszania i na tym się kończy.
CZYTAJ TAKŻE: Zaskoczenia nie będzie? Politycy KO zgodni: To Kidawa-Błońska powinna powalczyć z Dudą o urząd prezydencki
Pytany we wtorek w TVP1, czy z punktu widzenia Platformy Obywatelskiej groźna jest kandydatura Hołowni, który według pierwszych sondaży może liczyć na 9 proc. poparcia, Grodzki odparł, że „nie używa słowa groźny”.
Każdy, kto czuje, że nosi w sobie buławę prezydencką, może startować. Natomiast głosy niewątpliwe się rozproszą. (…) Jeśli idzie akurat o pana Hołownię, to wydaje mi się, że on „podbierze” trochę głosów również panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie
— ocenił Grodzki.
Odnosząc się do opinii lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, że Hołownia będzie najgroźniejszy dla kandydata PO, marszałek Senatu stwierdził, że Hołownia pewnie zabierze temu kandydatowi trochę głosów, ale też odbierze ich trochę prezydentowi Dudzie.
Marszałek Senatu stwierdził, że do wyborów prezydenckich jest jeszcze ponad pięć miesięcy, a doświadczenie z innych wyborów pozwala przypuszczać, że początkowo duże zainteresowanie kandydatami, którzy „startowali z wysokiego C”, w tym ze świata mediów, „dramatycznie spadało” w kolejnych sondażach.
Pytany, skąd jego zdaniem jest „pomysł z Hołownią”, i czy potwierdza swoją wcześniejszą opinię, że „stoi za tym jakiś duży biznes”, Grodzki odparł, że „takie miał informacje”.
Bo nie podejrzewałem szczerze mówiąc pana Szymona Hołowni o to, że zechce stanąć w tym wyścigu. Miałem wrażenie, że ktoś go namówił, miałem informacje, że stoi za tym duży biznes. Czy to jest prawda, czy nie, tego nie wiem. Natomiast takie informacje krążą gdzieś wokół
— powiedział marszałek Senatu.
Po uwadze, że kampania wyborcza może pochłonąć ponad 20 milionów złotych, Grodzki został zapytany, czy „to nie jest trochę wariant ukraiński, gdzie wybory wygrał aktor Wołodymyr Zełenski.
W odpowiedzi Grodzki przypomniał czasy „bardzo niedojrzałej demokracji” w Polsce, gdy do drugiej tury wyborów prezydenckich dostał się Stan Tymiński „z teczką, która podobno byłą pusta”. „Liczę, że ten etap mamy już za sobą” - powiedział.
Natomiast aktorom, jest trochę łatwiej występować publicznie, także ludziom obeznanym z mediami. I to pewnie będzie jakiś atut, natomiast jeśli miałbym to skonkludować, to myślę, że w drugiej turze zmierzą się ludzie, którzy polityką zajmują się od lat, i którzy mają coś do powiedzenia, a takie - proszę nie traktować tego obraźliwie - efemerydy, które w każdej kampanii prezydenckiej się pojawiają, robią trochę zamieszania i na tym się kończy
— powiedział Grodzki.
Marszałek Senatu odniósł się również do sprawy szefa NIK Mariana Banasia. Stwierdził, że jeśli dla odwołania jednego człowieka miałoby dojść do zmiany konstytucji, to oznacza, że państwo kompletnie straciło powagę i ludzie by tego nie zrozumieli.
CZYTAJ TAKŻE: Banaś próbuje kontratakować? NIK planuje przed świętami opublikować raporty o GetBacku i KAS. „Mogą być niewygodne dla PiS”
Jak wynika z ostatniego sondażu pracowni IBRiS na zlecenie RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej”, 3 na 4 Polaków słyszało o tzw. aferze Banasia. Na pytanie, czy prezes NIK powinien podać się do dymisji, ponad 73 proc. badanych odpowiedziało twierdząco.
Grodzki odniósł się do sondażu w TVP1. Po uwadze dziennikarza, że jest możliwość odwołania Banasia, ale wymaga to zmiany konstytucji, a Platforma Obywatelska stanowczo się temu sprzeciwia, marszałek Senatu powiedział:
Jeżeli dla jednego człowieka mielibyśmy zmieniać konstytucję 38-milionowego narodu, to znaczy, że straciliśmy już kompletnie powagę, i ludzie by tego nie zrozumieli.
Mam wrażenie, że po pierwsze jest to rozgrywka wewnątrz PiS, i to coraz ostrzejsza, bo dzisiaj czytam, że prezes Banaś zapowiada złożenie wniosków do prokuratury
— powiedział Grodzki.
Przyznał, że jest „trochę rozczarowany” tym, że Banaś nie skorzysta z zaproszenia senatorów do spotkania z nimi, gdyż według niego - swoją nieobecnością - „stracił pewną szansę”.
„Ponieważ w Senacie debata toczy się w języku parlamentarnym, jest poważna i moim zdaniem (Banaś) miałby szansę, aby przedstawić swoje motywacje” - przekonywał marszałek Senatu.
Dymisji od prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia domagają się prominentni politycy PiS. Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że wnioski z raportu CBA powinny skłaniać prezesa NIK do dymisji. „Jeśli tak się nie stanie, mamy plan B” – mówił szef rządu, ale nie podał szczegółów.
Na początku grudnia Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo w sprawie m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia. Podstawą wszczęcia śledztwa są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury: od grupy posłów opozycji, m.in. posła Jana Grabca (KO), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej i z CBA, które przeprowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia.
W zamieszczonym na stronie NIK oświadczeniu wideo Banaś powiedział, że był gotów złożyć rezygnację, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej. Oświadczył, że NIK jest jednym z najważniejszych urzędów państwowych a on jako prezes Izby nie może pozwolić, by „stała się ona przedmiotem politycznych rozgrywek i targów”. Zapowiedział, że będzie kontynuował misję prezesa NIK w poczuciu odpowiedzialności. Zadeklarował zarazem, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie potrzeba, zrzec się immunitetu przysługującego prezesowi NIK.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476949-holownia-efemeryda-grodzki-zrobi-troche-zamieszania
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.