Czwartkowy wyrok Izby Pracy Sądu Najwyższego nie ma żadnych konsekwencji prawnych dla dalszego funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej - oświadczył prezes Izby Dyscyplinarnej SN Tomasz Przesławski. Jego zdaniem, skutki tego orzeczenia dotyczą wyłącznie jednostkowej sprawy, w której został wydany.
Prezes Przesławski był pytany przez PAP o konsekwencje wydanego w czwartek wyroku Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, która powołując się na orzeczenie TSUE z 19 listopada br. uchyliła uchwałę KRS w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby. Izba Pracy SN uznała też m.in., że KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej, a Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego.
W ocenie prezesa Przesławskiego wyrok wydany przez Izbę Pracy „nie ma mocy powszechnie obowiązującej, bowiem zapadł na kanwie konkretnego stanu faktycznego, dotyczącego odwołania od uchwały KRS w przedmiocie dalszego zajmowania stanowiska sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego”.
Jak dodał, skutki tego wyroku rozciągają się jedynie na konkretną sprawę.
W związku z tym wydany w czwartek wyrok nie ma żadnych konsekwencji prawnych dla dalszego funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, której pracą mam zaszczyt kierować
— podkreślił prezes tej izby. Zwrócił przy tym uwagę, że charakter zasad prawnych posiadają uchwały wydane przez: pełny skład SN, skład połączonych izb i całą izbę.
Przesławski zauważył też, że po 1989 r. system postępowania dyscyplinarnego wymagał fundamentalnych zmian, które - jego zdaniem - nie następowały pomimo wyraźnego oczekiwania społeczeństwa i obecności problemu w debacie publicznej oraz w środowisku prawniczym.
Podejmowano pewne próby reform, ale okazywały się nieskuteczne. Kompleksową odpowiedzią na to było powołanie na mocy ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku o SN Izby Dyscyplinarnej, która rozpoznaje sprawy dyscyplinarne sędziów Sądu Najwyższego, sędziów sądów powszechnych i wojskowych, prokuratorów, prokuratorów IPN, notariuszy, komorników, adwokatów oraz radców prawnych. Postępowania przed Izbą Dyscyplinarną oparte są o zasadę kontradyktoryjności. Stronom przysługują wszelkie gwarancje procesowe, takie same jak przed każdym innym sądem w Polsce
— zaznaczył Przesławski.
Czwartkowy wyrok Izby Pracy SN to finał jednej z trzech spraw wytoczonych przez sędziów SN i NSA na tle procedur o przechodzeniu w stan spoczynku. Następnie w tych sprawach do Trybunału Sprawiedliwości UE trafiły pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, odnoszące się do oceny niezawisłości i spełniania wymogów prawa UE przez Izbę Dyscyplinarną SN oraz KRS.
TSUE pod koniec ubiegłego roku zdecydował o połączeniu pytań z trzech spraw do wspólnego rozpoznania. 19 listopada br. Trybunał w Luksemburgu, odpowiadając na te pytania orzekł m.in., że to polski Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej SN, by ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów SN w stan spoczynku. Po odpowiedzi TSUE sprawy wróciły do SN. W czwartek Izba Pracy tego sądu zakończyła pierwszą z nich, posiedzenia w dwóch pozostałych wyznaczone są na 15 stycznia.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476750-przeslawski-wyrok-izby-pracy-nie-ma-zadnych-konsekwencji