Szymon Hołownia w gdańskim Teatrze Szekspirowskim oficjalnie zadeklarował chęć wzięła udziału w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Po jego deklaracji rozpoczęły się dywagacje na temat tego, komu pisarz może zabrać głosy. Który z polityków zamierzających wystartować w wyborach prezydenckich powinien obawiać się Hołowni? Wiele wskazuje na to, że będą to kandydaci związani z opozycją. Dopytywani o to przedstawiciele partii opozycyjnych robią dobrą minę do złej gry i przekonują, że Hołownia jest niegroźny.
Polska Agencja Prasowa poprosiła m.in. Piotra Zgorzelskiego, Krzysztofa Gawkowskiego i Bogdana Zdrojewskiego o ocenę wystąpienia Hołowni w gdańskim Teatrze Szekspirowskim.
Piotr Zgorzelski komentując tę deklarację w rozmowie z PAP ocenił, że etykieta celebryty nie pomoże Hołowni w dotarciu do szerokich mas wyborców.
Za bardzo kandydaturze tej nie wróżę powodzenia
—powiedział.
Poseł podkreślił, że bez poparcia elektoratu pozamiejskiego trudno jest wygrać wybory.
A nie widzę z tych wstępnych deklaracji pana Hołowni jakiegoś pomysłu na komunikowanie się z tzw. prowincją. Będzie pewnie trudno mu przekroczyć rogatki dużych miast, gdzie z pewnością będzie zbierał poparcie
—zaznaczył.
Zgorzelski dodał, że starty celebrytów w wyborach w początkowej fazie wzbudzają zainteresowanie i dają pewne poparcie.
Jednak podczas kampanii, kiedy potrzebne jest zaangażowanie setek, a nawet tysięcy ludzi, to tacy kandydaci mają w naturalny sposób kłopot
—zaznaczył polityk.
Jego zdaniem struktury partii są pomocne w wyborach. Zauważył przy tym, że kandydaci pozapartyjni, obywatelscy nie odnosili sukcesów w minionych wyborach
- Marcin Wikło: Po co Polakom prezydent Szymon Hołownia? Festiwal banału na starcie kampanii
Z kolei Bogdan Zdrojewski ocenił w Polsacie News, że „jeżeli kandydatura Hołowni będzie komuś odbierać wyborców, to z pewnością w największym stopniu” odbierze ich kandydatowi Platformy Obywatelskiej. Jego zdaniem Hołownia „swoimi poglądami lokuje się między centrum a prawicą, więc to nasze skrzydło w tym momencie mogłoby to odczuwać najboleśniej”.
Znam jego działalność i mogę powiedzieć, że on największy elektorat ma przed sobą, tego elektoratu w tym momencie jeszcze zbudowanego nie ma. To młody katolicki elektorat, który jest proekologiczny, uwielbia zwierzęta i dylematy, które są budowane w sposób łagodny, ale też strawny, także te ważne
—powiedział Zdrojewski.
Wyraził jednocześnie opinię, że „ten elektorat na dzień dzisiejszy jest zbyt skromny, żeby (Hołownia) był poważnym kandydatem”.
Nie wykluczam jednak żadnego scenariusza
—dodał.
Zapytany, czy to nie jest dobry kandydat dla PO, Zdrojewski odparł: „jak obserwowałem i słuchałem Hołowni, to podpisałbym się pod bardzo wieloma elementami jego diagnozy”.
On bardzo ostro, ale dość precyzyjnie i dość wiarygodnie diagnozuje sytuację, ale nie wiem, czy on sam jest dobrą receptą na sytuacje, które opisuje
—ocenił.
Za mało wiem, za mało też w tej chwili wiemy jako wyborcy, żeby można było powiedzieć, że tak, to byłaby alternatywna postać, jeśli chodzi o ten rynek polityczny w zakresie zainteresowań PO
—powiedział Zdrojewski.
Wiceszef PO Tomasz Siemoniak, komentując dla PAP tę kandydaturę zwrócił uwagę, że przypadek Pawła Kukiza z 2015 roku z pokazuje, iż kandydat spoza polityki ma szanse zaistnieć w wyborach prezydenckich. Kukiz zdobył wówczas 20,8 proc. głosów.
Zdaniem polityka najbardziej zagrożony przez takiego kandydata jest zwykle urzędujący prezydent.
Tak jak cztery lata temu Paweł Kukiz sprawił, że Bronisław Komorowski przegrał wybory, tak dziś Hołownia może odebrać głosy prezydentowi Dudzie
—zaznaczył Siemoniak.
Zwrócił jednocześnie uwagę na ograniczenia kandydatury Hołowni. Zaznaczył, że scena polityczna jest obecnie mocno zabudowana partiami, w ostatnich wyborach parlamentarnych była wysoka frekwencja, a inicjatywy w rodzaju Bezpartyjnych Samorządowców nawet nie były w stanie zebrać podpisów.
Jestem jak najdalszy od jakiegoś minimalizowania czy lekceważenia kandydata, ale to nie jest tak, że automatycznie jest zapotrzebowanie na coś nowego
—podkreślił Siemoniak. Przyznał, że Szymon Hołownia jest sympatyczną postacią, pokazującą „katolicyzm od ciekawej, trochę innej strony” i na pewno może niektórym ludziom odpowiadać.
Wydaje mi się jednak, że bardzo szybko zderzy się z realiami kampanii wyborczej i Polski powiatowej
—podkreślił wiceszef PO. Do prowadzenia kampanii wyborczej w tzw. Polsce powiatowej potrzebne są bowiem struktury
—dodał.
Kampania wyborcza to nie tylko wielkie ogólnokrajowe pomysły, ale trzeba mieć w każdej miejscowości kogoś, kto rozda ulotki, namówi, powiesi na płocie baner itd.
—zaznaczył Siemoniak.
Mam świeże doświadczenie z kampanii i wiem, jak to jest ciężka praca oraz ilu ludzi trzeba mieć do tego. Jak się nie ma struktury partyjnej, jest to niesłychanie trudne i być może Szymon Hołownia nie zdaje sobie z tego sprawy
—dodał polityk.
Tymczasem, zaznaczył, „ta kampania rozstrzygnie się w Polsce powiatowej”.
Wiceszef PO przekonuje też, że kampania jest kosztownym przedsięwzięciem, zwłaszcza że „Szymon Hołownia będzie musiał zmierzyć się z rozpoznawalnością”.
Występy telewizyjne nie dają takiej rozpoznawalności, żeby nie trzeba w nią było bardzo mocno inwestować. A to jest bardzo kosztowne
—podkreślił Siemoniak.
O ocenę Hołowni PAP zapytał również szefa klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego.
Kandydatem na prezydenta w Polsce może ogłosić się każdy, nawet celebryta
—komentował w rozmowie z PAP szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Podczas wyścigu prezydenckiego i kampanii wyborczej trzeba przejść szybką przemianę z celebryty na polityka i opowiedzieć swoją historię, i historię swoich poglądów
—dodał.
Stwierdził, że polityk, w przeciwieństwie do celebryty, musi być wyrazisty, by wygrywał.
Pan Hołownia dzisiaj ogłasza swoje poglądy, ale to nie znaczy, że udziela odpowiedzi na najtrudniejsze pytania
—zaznaczył szef klubu Lewicy.
Nie daję tej kandydaturze dużych szans
—dodał.
Gawkowski nie obawia się też, że Szymon Hołownia odbierze głosy kandydatowi Lewicy.
Mamy zupełnie inny profil wyborcy, odwołujący się do innych wartości
—przekonywał.
Myślę, że większe obawy powinni mieć kandydaci Platformy i PiS
—dodał.
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel odnosząc się od tej deklaracji powiedział PAP, że nie jest ona dla niego niespodzianką. Zwrócił uwagę, że w ostatnich tygodniach dziennikarz „dawał dobitnie do zrozumienia”, że zamierza ogłosić swój start w wyborach prezydenckich.
Zdaniem polityka PiS, przemówienie Hołowni „nie było wystąpieniem prezydenckim”.
Tak naprawdę nie wyszedł z formatu prezentera telewizyjnego. Padło kilka banalnych stwierdzeń, żeby każdy usłyszał coś miłego, co chciałby usłyszeć
—ocenił Fogiel.
Podkreślił też, że nie postrzega Hołowni w kategorii zagrożenia dla prezydenta Andrzeja Dudy.
Jednak naturalnie nie lekceważymy żadnego z kandydatów. Wszystkich będziemy poważnie traktować
—zapewnił polityk.
Według Fogla najważniejsza będzie debata merytoryczna w trakcie kampanii wyborczej. Jak dodał, pierwszym poważnym sprawdzianem dla Hołowni będzie zgromadzeni wymaganej liczby podpisów poparcia przy zgłaszaniu kandydatury.
To jest pewna weryfikacja. A kandydatowi, który poza poparciem mediów nie ma realnego zaplecza, może być trudno
—wskazał
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476727-komu-zagraza-holownia-niepewne-miny-politykow-opozycji