Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” stara się chwalić debatę prawyborczą PO - choć biorąc pod uwagę jej przebieg - jest to zadanie bardzo trudne. Na koniec przyznaje, że zadowolony jest z niej głównie Grzegorz Schetyna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nikt nie zwyciężył „debaty”? Politycy PO nie mogą się zdecydować. „Jaśkowiak jest fighterem”; „Kidawa-Błońska wypadła lepiej”
Debata miała zachwycać, ale nie zachwyciła. Miała porywać, ale nie porwała. Być może powodem było to, że organizatorzy nie dopuścili do bezpośredniej konfrontacji kandydatów przez zadawanie sobie pytań, a to jest sól tego rodzaju potyczek
— pisze dziennikarz „GW”.
Ani Jacek Jaśkowiak nie był takim pistoletem, jak go zwolennicy malowali, ani Małgorzata Kidawa-Błońska w dyskusji nie okazała się kawiarnianą damą – jaką rysują jej przeciwnicy
— podkreśla.
Oboje byli sprawni, dobrze przygotowani, ale widać było wyraźnie, że przede wszystkim chcieli uniknąć błędu
— przekonuje Wroński. Czym przejawiało się owo „dobre przygotowanie”? Trudno powiedzieć.
Widać też było, że pretendenci do nominacji PO na prezydenckiego kandydata w debacie starali się robić wiele, aby nie zrobić sobie nadmiernej krzywdy
— pisze dalej. I tutaj pełna zgoda z redaktorem z Czerskiej.
Pretendenci – mimo prób i podkreślania znaczenia, jakie mają kwestie klimatyczne, przemiany społeczne, erozja wielkich struktur politycznych takich jak UE i NATO – posługiwali się zdaniami okrągłymi, nie wychodząc poza program PO
— pisze dalej Wroński, zaprzeczając swoim wcześniejszym słowom o „dobrym przygotowaniu” kandydatów.
Dziennikarz „Wyborczej” przekonuje, że politycznie na debacie Kidawy-Błońskiej z Jaśkowiakiem „wszyscy skorzystali”. Według publicysty była kandydatka na premiera „zrzuciła z siebie balast kandydatki, która w wyborach parlamentarnych została wskazana przez partyjnego lidera”, a prezydent Poznania „zaprezentował się jako ciekawa, progresywna kandydatura”.
PO jako partia odniosła sukces, bo choć na kilka minut przykuła uwagę części społeczeństwa, utrzymując przekonanie, że jest najważniejszą siłą opozycyjną i jej kandydat ma największe szanse pokonania Andrzeja Dudy
— podkreśla Wroński. Czy oby na pewno można uznać to za sukces? chyba tylko w myśl zasady: „Nieważne, co o mnie mówią, ważne, żeby poprawnie pisali nazwisko”. Generalny odbiór debaty w PO jest bowiem w mediach negatywny.
A na koniec zadowolony powinien być siedzący w pierwszym rzędzie Grzegorz Schetyna, który nie oklaskiwał obu kandydatów, ale ową koncepcję ograniczonych prawyborów wymyślił
— wskazuje. I rzeczywiście - prawybory to sukces Schetyny, który robi wszystko, żeby odsunąć w czasie rozmowy o wyborze nowego szefa Platformy.
xyz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476657-wronski-z-gw-stara-sie-chwalic-debate-w-po