Dobrze się stało, że sprawą, którą wielokrotnie poruszałem na tych łamach, zajęły się władze państwowe. A jest to wielkie zadanie budowy Łuku Triumfalnego Bitwy Warszawskiej. Ten pomnik jest testem naszej niepodległości. Jeżeli my, naród, nie potrafimy postawić pomnika zwycięstwa, to wzniosłe przemówienia z okazji 100. rocznicy są mało warte. Liczą się czyny, nie gadulstwo, dokładnie tak jak w 1920 r.
Po paru latach przekonywania władz Warszawy do tego projektu zwątpiłem w ich dobrą wolę. Prowadzili grę pozorów, organizowali narady, ale nigdy nie godzili się na żadną konkluzję. Mówiąc językiem ulicy, grali ze mną w bambuko. Odpuściłem, kiedy zaproponowano, by zamiast monumentu zrobić coś bardziej użytecznego, czyli kładkę rowerową nad Wisłą. Niestety, tak zostali potraktowani bohaterowie wywalczonej przez nich niepodległości.
Niezbyt długo trwała II Rzeczpospolita. Jedynie 20 lat dali nam swobodnie odetchnąć opętani nienawiścią agresorzy. Dzięki tym dwóm dekadom wyrosło pokolenie znające cenę wolności. I kiedy w 1939 r. nastąpił czwarty rozbiór Polski, miał kto walczyć na wszystkich frontach, miał kto przelewać krew, by „jeszcze nie zginęła, kiedy my żyjemy”. Przeżyło nas 24 mln, a przed wojną było 36 mln. Jedna trzecia narodu przepadła. Tych, co przeżyli, czekało 45 lat szkoły przetrwania w Peerelu. Jeździłem po 1990 r. z generałową Andersową na koncerty. Kiedy spotykały nas jakieś kłopoty, co na trasach się zdarza, nie mogła się nadziwić, że zachowuję pogodny nastrój. Wyjaśniałem – komunistyczna szkoła przetrwania, pani generałowo. Ale to dygresja. Po morderczej wojnie z faszyzmem Polacy pół wieku pracowali dla sowieckich okupantów. Na ich bomby atomowe, na imperialne szaleństwa. Pod oszukańczym szyldem realnego socjalizmu trwał kolonialny wyzysk Polski. Dopiero święty papież „z rodu Polaków” wezwał Ducha Świętego, by odnowił oblicze tej ziemi. I słowo ciałem się stało. Duch przyjął imię Solidarność i doprowadził do kolejnego odzyskania niepodległości.
Według naszych wrogów ta historia nie wymaga pomników. A jeżeli już, pomniczki mają być niewielkie, poupychane w krzakach i między drzewami. Chwała Bogu, obecny rząd wie, jakie znaczenie ma prawda historyczna i jej symbole.
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 48/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476600-test-niepodleglosciwielkie-zadanie-budowy-luku-triumfalnego