Opozycja nie zamierza rezygnować ze swojego starego pomysłu na prowadzenie polityki, jakim jest ulica i zagranica. Potwierdza to Donald Tusk w dzisiejszym wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej”. Nowy szef Europejskiej Partii Ludowej przekonuje o tym, że wariant, w którym ulica i zagranica „pilnują PiS”, jest „korzystny dla Polski”. Sam po raz kolejny zapowiada, że będzie teraz aktywniej uczestniczył w życiu politycznym w Polsce. Można więc założyć, że to własnie on, jako szef EPL, będzie odpowiadał za „zagranicę”. A co z „ulicą”? Tak skupi się wokół „obrony” sądów.
Gdy przed kilkoma dniami Władysław Frasyniuk na jednym z protestów w „obronie” sądów, w wulgarnych słowach zachęcał, aby „je…ć pisiora”, zastanawiałem się, jaka będzie reakcja na te słowa elit związanych z opozycją. Zbyt wielu głosów oburzenia nie słyszałem, ale z pewnością trzeba odnotować, że występ Frasyniuka skrytykował Adam Bodnar. Chociaż tyle… Sam Frasyniuk swoich słów się nie wypiera i nie ma zamiaru nikogo przepraszać. Ba! Uważa, że były odpowiednie, bo „mamy wojnę”, a „ulica musi być radykalniejsza”.
Mamy wojnę. My albo oni. Demokracja albo autorytaryzm. Wolność albo konformizm. Jeśli nie będzie w ludziach determinacji do walki, radykalizmu, to zamiast gwarancji wolności dostaniemy gwarancję spokoju. (…) Brakuje nam przywódców, którzy uruchomią w ludziach mocniejsze emocje. Z tego powodu przegraliśmy trzy wybory. Przed nami czwarte. Wygramy tylko wtedy, gdy obudzimy ludzi. Ale politycy muszą mieć odwagę zaryzykować. Dlatego ulica musi być radykalniejsza, by politycy ją czuli
—nawoływał Frasyniuk w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
O tym, że opozycja może zmobilizować ludzi do wyjścia na ulicę, już tylko w „obronie” sądów, doskonale zdaje sobie sprawę Donald Tusk. Nie bez powodów zaatakował na wspólnej konferencji z marszałkiem Senatu dziennikarkę TVP, która prof. Tomasza Grodzkiego spytała właśnie o kwestie związane z wymiarem sprawiedliwości.
Nie mogę milczeć, kiedy jestem świadkiem kolejnego etapu, manewru nagonki na polskich sędziów. Bardzo szanuję wolność mediów, ale nie jestem w stanie szanować tego typu działań, które mają na celu zniszczenie polskiego systemu sędziowskiego i systemu sprawiedliwości niezależnego od władzy. Uważam, że sugestie zawarte w pani pytaniu, nie pierwszy raz zresztą w tych mediach, za skandaliczną kontynuację tego niebywałego procesu i ataku władzy politycznej na system sprawiedliwości w Polsce. (…)To kosztuje Polskę naprawdę za dużo i jestem przekonany, że nie jestem odosobniony, w tym odruchu obrzydzenia, jak słyszę tego typu argumenty
—grzmiał w Brukseli przed kilkoma dniami nowy szef EPL.
W „obronie” sądów Tusk staje również w rozmowie z „GW”. Były premier przekonuje, że Prawo i Sprawiedliwość, którego władza według niego już się kończy, będzie robić wszystko, by „rozwalić system do końca”.
Ubawiłem się do łez, gdy Kaczyński narzekał na „ulicę i zagranicę”, jakby nie był świadomy, że to cytat z Gomułki i Jaruzelskiego. Tego typu rządy boją się jak ognia reakcji Polaków, czyli „ulicy”, oraz reakcji demokratycznej „zagranicy”, a jakoś nie martwią się reakcją albo brakiem reakcji Putina czy Erdogana.
Uważam, że jeśli ulica i zagranica pilnują, by PiS nie za bardzo przekraczał pewne granice, to jest wyłącznie z korzyścią dla Polski. I będę robił wszystko, w kraju – a będę teraz znacznie więcej w kraju – oraz jako szef Europejskiej Partii Ludowej, żeby te sprawy nie zostały zamiecione pod dywan.
Bo oni teraz nie spoczną w wysiłkach, by rozwalić system do końca, bo wiedzą, że już stracili władzę. To tylko kwestia przesunięcia w czasie, ale PiS nie będzie rządzić w Polsce za cztery lata
—mówi Tusk w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Jeżeli połączymy ze sobą te trzy obrazki: radykalizm Frasyniuka, protesty w „obronie” sądów i pochwały Tuska pod adresem ulicznych rozwiązań, to widzimy, że opozycja będzie bronić tego ostatniego szańca „wolności” i „normalności”, jakim są sądy, do upadłego. Choć liczne manifestacje, które obserwowaliśmy w zeszłej kadencji nie doprowadziły do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy, a często nawet kompromitowały opozycję, to nigdy nie są one wygodne dla władzy. Można się spodziewać, że zainwestowane zostaną wszelkie środki do tego, aby sądy „obronić”. Dlaczego? Bo ludzie nie chcą już „bronić” rzekomo „gwałconej” konstytucji, ani rzekomo łamanej praworządności. Na ulicę, choć w mniejszym stopniu niż poprzednio, wychodzą jedynie wtedy, gdy chodzi o wymiar sprawiedliwości. Chaos w systemie prawnym, który zaczyna majaczyć na horyzoncie po ostatnim orzeczeniu Sądu Najwyższego, tylko tę mobilizację w szeregach opozycji zwiększy.
Warto również pamiętać, że sędziowie są aż nadto przychylni wobec działaczy związanych z Komitetem Obrony Demokracji i Obywateli RP. Ostatnio pisaliśmy na portalu wPolityce.pl o mężczyźnie, który założył na pomnik Marii i Lecha Kaczyńskich koszulkę z napisem „konstytucja”, a po tym, jak na kilka godzina zatrzymała go policja, sąd przyznał mu zadośćuczynienie w wysokości 4 tys. zł. Również wielokrotnie pisaliśmy o sędziach, którzy traktowali z łaskawością ulicznych zadymiarzy.
Trudno przypuszczać, że włos z głowy spadnie tym, którzy sądów będą „bronić”. Taka świadomość powoduje, że można poczuć się bezkarnym, a to prosta droga do nieszczęścia. Niestety, w mojej ocenie atmosfera wokół wymiaru sprawiedliwości, będzie gęstnieć i tutaj zgadzam się z posłem Tomaszem Rzymkowskim, który w rozmowie z naszym portalem powiedział:
Sytuacja jest bardzo skomplikowana i trudna. Przewiduję, że będzie ona niestety eskalować.
O tym, że „ulica i zagranica”, to taktyka, której będzie się kurczowo trzymać opozycja na czele z Platformą Obywatelską, świadczy również to, że nie ma ona innego pomysłu na odsunięcie PiS od władzy. Ideową miałkość i brak pomysłów na zmianę, dobitnie pokazała dzisiejsza pseudo debata Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Jacka Jaśkowiaka, którą krytykowano również w TVN24. Opozycja, o czym pisaliśmy wielokrotnie na naszym portalu, nie mając i nie znając innego wyjścia, ponownie postawi zatem na emocje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476581-wariantu-ulica-i-zagranica-nikt-nie-zamierza-porzucac