Portal wPolityce.pl dysponuje pełną listą sędziów nominowanych przez Radę Państwa PRL (na liście znalazło się też kilka nazwisk sędziów, którzy znajdują się obecnie w stanie spoczynku). Wystąpił o nią prof. Kamil Zaradkiewicz, sędzia Izby Cywilnej Sądu Najwyższego i za jego zgodą publikujemy ją w całości. Lista może mieć niebagatelne znaczenie nie tylko dla dekomunizacji polskich sądów, ale także dla samego wyroku TSUE z 19 listopada 2019 roku. TSUE zwrócił bowiem uwagę na kwestie związane z niezależnością Krajowej Rady Sądownictwa i ogólnie, z niezależnością sędziowską. Czy Rada Państwa PRL była organem bardziej niezależnym i apolitycznym, niż dzisiejsza KRS? To retoryczne pytanie to pułapka dla „kasty” sędziowskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Sędziowie nominowani w PRL też nie powinni orzekać? Mocny argument ministra Kalety w sprawie TSUE i buntu „kasty”
Spis zawiera listę nominacji sędziowskich przez Radę Państwa PRL sędziów, którzy orzekają do dziś (wyjątkiem jest kilka nazwisk sędziów znajdujących się obecnie w stanie spoczynku). Publikacja spisu nie ma na celu stygmatyzację tych sędziów. Chodzi o pokazanie kontekstu listy z obecną sytuacją, w której niebagatelną rolę miało listopadowe orzeczenie TSUE oraz wyrok Izby Pracy Sądu Najwyższego z 5 grudnia. Co ciekawe, na liście przekazanej prof. Kamilowi Zaradkiewiczowi nie znaleźli się sędziowie sądów administracyjnych, wojskowych i co najważniejsze, sędziów Sądu Najwyższego. Ci nie podlegają nadzorowi ministerstwa sprawiedliwości. Gdyby jednak ująć ich na spisie prof. Zaradkiewicza, liczba ich przekroczyłaby prawdopodobnie 1000 osób. .
„Lista Zaradkiewicza” , którą za zgodą sędziego publikujemy w portalu wPolityce.pl zawiera nie tylko same nazwiska, ale także sądy, w których orzekają, a także datę powołania. Dominują lata 80. w tym mroczne lata stanu wojennego. Ta lista skłoniła niedawno przedstawicieli ministerstwa sprawiedliwości do ciekawych konkluzji na kanwie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości z 19 listopada.
Protestujący sędziowie widzą problem w tym, że dziś demokratyczny KRS wybiera sędziów. Ale nie widzą problemu w tym, że mamy 746 sędziów, którzy rozstrzygają sprawy Polaków, a do sądów zostali powołani przed Radę Państwa PRL z Wojciechem Jaruzelskim na czele.(…)Czy Rada Państwa PRL zapewniła niezawisłość tym sędziom? Jakie to rodzi skutki? Część prawników mówi o zagrożeniu chaosem w sądownictwie. My konsekwentnie mówimy, że „sądem ostatniego słowa” jest w Polsce Trybunał Konstytucyjny, który zajmuje się obecnie, na podstawie pytań prawnych prof. Kamila Zaradkiewicza, skutkami stwierdzenia niekonstytucyjności KRS.
– wskazywał Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
Sprawa analizy listy w kontekście wyroku TSUE może prowadzić do wniosków, ze badanie niezależności i apolityczności sędziowskiej nie musi skupiać się jedynie na obecnym składzie Krajowej Rady Sądownictwa. TSUE nie wyznaczyło bowiem ram czasowych i instytucjonalnych owej kontroli. W ten sposób można również podważać sędziów, którzy rozpoczęli swoje orzekanie w stanie wojennym. Ta groźba może być początkiem, zawieszonego po 1989 roku, procesu dekomunizacyjnego w sądownictwie. Oczywiście „może”, ale nie musi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Trzęsienie ziemi po wyroku TSUE! Sąd Najwyższy: „KRS nie daje gwarancji niezależności. Izba Dyscyplinarna nie jest sądem”
W tym świetle warto zwrócić uwagę na ostatnią woltę sędziego Pawła Juszczyszyna w Olsztynie, który podważył umocowanie KRS, (rzekomo) po wyroku TSUE. Czy to oznacza, że każdy sędzia, z podobną dowolnością, jak w przypadku sędziego Juszczyszyna, może podważać orzeczenia i nominacje sędziów z czasów PRL? Wszystkie te kwestie należy teraz przeanalizować i zastanowić się, czy polskie sądownictwo, za sprawą rozgrzanych politycznie sędziów należących do „kasty”, nie znalazło się o krok od chaosu. Czy elity sędziowskie wezmą za to odpowiedzialność?
Warto też pamiętać, że wyrok Izby Pracy Sądu Najwyższego z 5 grudnia,który oparty był podobno na orzeczeniu TSUE, to element wojny elit sędziowskich ze społeczeństwem. To także reakcja na słabnące wsparcie „uliczne” i „zagraniczne” wojujących z rządem środowisk sędziowskich. Tu nie ma miejsca na odpowiedzialność i troskę za integralność i spójność systemu sądowniczego. „Kasta” wie, że przyparta do muru musi szokować i prowokować. Bez względu na konsekwencje. To gra o wszystko.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476420-znamy-nazwiska-i-funkcje-wszystkich-sedziow-powolanych-w-prl