Poznań również ma swoją „Czajkę”. Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, w Koziegłowach obok Poznania od marca nie działa ekologiczna suszarnia osadów, którą miasto kupiło za ponad 100 milionów złotych. Co więcej, oczyszczalnia psuła się wielokrotnie od oddania jej do użytku w 2008 roku. Za jej działanie odpowiada należąca w większości do miasta spółka Aquanet.
Zapoznając się z tłumaczeniami spółki Aquanet, można odnieść wrażenie, że firma ma niesamowitego pecha i spadają na nią iście egipskie plagi.
Aquanet problemy tłumaczył awariami - a to padł tzw. przenośnik ślimakowy, a to powlekarka granulatu, a to łożysko. Wielokrotnie kłopoty były też z biofiltrem, który trzeba było wymieniać, i przeciekającym zbiornikiem instalacji olejowej. Odnotowali też dwa pożary
— pisze „Wyborcza”. Tym razem od marca jest problem z nieszczelnością jednego z elementów instalacji.
Analiza wykazała, iż przyczyną awarii była nieszczelność jednego z elementów instalacji, która nie była możliwa do zdiagnozowania podczas planowych przeglądów
— mówi „GW” Dorota Wiśniewska, rzeczniczka prasowa Aquanetu. To jednak nie koniec problemów - poznaniacy muszą płacić gigantyczne pieniądze za wywóz i zagospodarowanie 15 tys. ton osadów. Konkretnie mowa o kwocie 540 zł za tonę, gdy wcześniej spółka Aquanet za taką usługę płaciła 153 zł za tonę. Spółka wyznaczyła firmę do tego zadania bez przetargu. Dla porównania, w Warszawie za taką samą usługę Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji płaci 178 zł za tonę.
To jest niegospodarność. (…) Ciekaw jestem, ile w ogóle ta suszarnia czasu nie działała, odkąd została oddana do użytku? I kto za tę inwestycję odpowiada? (…) Tym powinna się zająć komisja ochrony środowiska i gospodarki komunalnej. Tyle że ja w tej kadencji niestety nie jestem jej członkiem
— powiedział w rozmowie z „GW” poznański radny PiS Michał Grześ.
as/poznan.wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476351-poznan-ma-swoja-czajke-nie-dziala-suszarnia-osadow