Marian Banaś w specjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie Najwyższej Izby Kontroli ogłosił, że nie zamierza podawać się do dymisji. Prezes NIK podkreślił, że w „poczuciu odpowiedzialności za Izbę będę kontynuował powierzoną mu przez parlament misję”. O możliwe rozwiązania tej sprawy oraz o to, jak sprawa Banasia odbija się na poparciu dla Prawa i Sprawiedliwości, portal wPolityce.pl spytał prof. Rafała Chwedoruka.
CZYTAJ WIĘCEJ: Banaś nie rezygnuje. Oświadczenie szefa NIK: W poczuciu odpowiedzialności za Izbę będę kontynuował powierzoną mi przez parlament misję
Sprawa Mariana Banasia jest obciążeniem dla Prawa i Sprawiedliwości, co najmniej z dwóch powodów
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl politolog.
Z jednej strony ma ona potencjał symboliczny, a w dzisiejszej zmedializowanej polityce, tego rodzaju sytuacje są szczególnie niebezpiecznie. Wystarczy sobie przypomnieć „ośmiorniczki”. Na tamtych taśmach, było co najmniej kilka rzeczy, które powinny zaniepokoić opinię publiczną, jak np. podpalenie budki przed ambasadą Rosji, ale zapamiętano mało ważne ośmiorniczki
—wyjaśnia Chwedoruk.
Z drugiej strony jest to o tyle niebezpieczne dla PiS, że partia Jarosława Kaczyńskiego wykonała przez minioną dekadę wiele pracy, aby pokazać, że jest zdolna do sprawowania władzy i wzięcia odpowiedzialności za państwo. Tych zdolności odmawiali im polityczni konkurenci. Przedłużanie tej sytuacji osłabia to, co PiS tak mozolnie wypracowywał i co stało się elementem legitymizacji jego władzy
—dodaje politolog.
To co z takim mozołem, ciężką pracą, ponoszeniem politycznego ryzyka wzniesiono, jest teraz powoli, nieśpiesznie, z każdym dniem trwania tej sytuacji kruszone. Nie jest to coś, co może tę budowlę zawalić, ale niewątpliwie jest czymś, po czym straty będzie trzeba różnymi politycznymi ofensywami odrabiać
—stwierdza rozmówca portali wPolityce.pl.
Profesor pytany o ocenę reakcji kierownictwa PiS na sprawę Mariana Banasia, zwrócił uwagę na problem, który jego zdaniem pojawił się na długo przed tym, nim obecny prezes NIK został ministrem finansów. Ponadto politolog zaznaczył, że każdy ma prawo do obrony własnego dobrego imienia, zwłaszcza, że sprawa pod względem prawnym jest dopiero na początkowym etapie.
Każdy kto działa w polityce, zaczynał i działał w określonym środowisku - zazwyczaj lokalnym. Tam właśnie przechodził wstępną weryfikację. Moim zdaniem największym problemem jest to, że z dołów partyjnych nie wyszedł żaden sygnał, który mówiłby, że nie każdy nadaje się do pełnienia każdej funkcji w instytucjach państwowych. Myślę, że tu jest największy kłopot PiS, a reszta jest trochę tego skutkiem. Zastanawia mnie dlaczego, jak pan Banaś był jeszcze ministrem finansów, żaden ostrzegawczy sygnał z partyjnych dołów nie dotarł do kierownictwa partii
—stwierdza Chwedoruk.
Choć politolog nie ma wątpliwości, co do tego, że sprawa Banasia nie służy partii rządzącej, to stwierdza, że opozycja w pełni jej nie wykorzystuje.
Każda godzina i każdy dzień trwania tej historii będzie przynosił PiS kłopoty, a opozycja bez wątpienia dostała przedwczesny prezent świąteczny w zasadzie nie wstając z sejmowych ław
—mówi Chwedoruk.
Ta sytuacja paradoksalnie pokazuje, jak PiS miało dużo szczęścia, gdy część opozycyjnych elit narzuciła całej opozycji strategię totalnego ataku na rząd Zjednoczonej Prawicy. Gdyby opozycja zdecydowała się w większym stopniu na recenzowanie drobnych, codziennych spraw rządzenia, to pewnie byłoby to korzystniejsze, skuteczniejsze i bardziej czytelne dla opinii publicznej. Opozycja co prawda nabija sobie punkty sprawą Banasia, ale jednocześnie sama nieco przykrywa ją kolejnym etapem konfliktu o reformę sądownictwa, co moim zdaniem nie służy jej potencjałowi sondażowemu
—dodał.
Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476067-chwedoruk-o-sprawie-banasia-obciaza-pis