Klaudia Jachira wielokrotnie atakowała rządzących i robiła sobie z nich niestosowne żarty. Chyba nikomu nie trzeba przypominać jej oburzającego „quizu smoleńskiego”, czy nazwania śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego „nieudacznikiem tysiąclecia”. Teraz stała się specjalistką od oceniania, czy coś jest polityczną prowokacją czy nie. W rozmowie z „Faktem” stwierdziła, że ona tych granic przestrzega.
CZYTAJ TAKŻE: Brak słów! Nazwała Lecha Kaczyńskiego „nieudacznikiem tysiąclecia”. Jachira: Nie uważam, że o zmarłym można mówić tylko dobrze
Ja też uprawiałam satyrę przez cztery lata. Jestem artystką i wolność wypowiedzi jest dla mnie bardzo ważna. Natomiast zawsze podkreślam, w przeciwieństwie do tego, co próbuje mi się wmówić krytykując moją działalności, nigdy nie obrażałam nikogo personalnie. Nie mówiłam: „jesteś taki czy taki”. Zamiast tego piętnowałam zachowania ludzi
— oświadczyła Klaudia Jachira, dodając, że nie podoba się jej „hipokryzja prawicy”, ale jej działania to „krytyka zachowania, a nie personalny atak”.
Posłanka Koalicji Obywatelskiej broniła także swojego występu z transparentem ”Bóg, hummus, vege, włoszczyzna”. Próbowała przekonywać, że nie było w nim nic złego, tylko namawianie do zdrowego trybu życia. Dodała też, że nie przepraszała za swoje słowa, tylko przepraszała urażonych.
Przeprosiłam te osoby, które poczuły się urażone tym kontekstem. (…) Patriotyzm polega właśnie na tym, żeby żyć w zgodzie z przyrodą, ograniczać jeżdżenie autem, jedzenie mięsa, nie palić w piecach śmieciami itd…
— wyliczała Jachira.
Aktorka była także pytana o sprawę wieszania portretów europosłów PO na szubienicach i słowa Krzysztofa Bosaka z Konfederacji. Stwierdziła, że cała sytuacja była dla niej niesmaczna i gdyby chciano, to te osoby naprawdę zostałyby powieszone.
Ci ludzie nie chcą, by europosłowie zmienili swoje zachowanie, nie wzywają do dyskusji czy rozmowy tylko chcieliby im odebrać życie. To nie był performance tylko zachęta do morderstw i personalny atak
— stwierdziła posłanka opozycji.
Oświadczyła przy tym, że ona, parodiując Jarosława Kaczyńskiego, nie zaatakowała go personalnie i nie obraziła go.
Ale ja nie obraziłam personalnie prezesa. Wytykałam mu, że dzieli Polaków, że wzywa do posiadania rodziny i chce wprowadzić podatek „bykowe”, a sam nie ma rodziny. To jest piętnowanie zachowań. Ja nie mówię, że prezes jest taki czy owaki i koniec. Mówię o tym, co mi się nie podoba w jego zachowaniu i z tego robię satyrę. Po prostu piętnuję hipokryzję i patologię tej władzy
— próbowała przekonywać Jachira.
Wygląda na to, że wszystko co robi Klaudia Jachira jest - w jej mniemaniu - wspaniałe i akceptowalne, bo nic nikomu nie robi. Jednak rzeczywistość ma się trochę inaczej do wyobrażenia, którym żyje posłanka Koalicji Obywatelskiej.
wkt/”Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/476043-komedia-jachira-wyznacza-granice-politycznych-prowokacji