Otwarte Klatki triumfują. Stowarzyszenie zostało uznane za jedną z czterech najefektywniejszych organizacji prozwierzęcych na świecie, otrzymując tytuł „Top Charity” jako pierwsza organizacja wywodząca się z Polski. Gdyby nie pomoc polityków prawicy, pewnie nie wspięliby się tak wysoko w swojej lewicowej pogoni za wegetarianizacją świata. Na progu nowej kadencji, warto sprawdzić, kogo się wspiera.
Ekologia została skutecznie zawłaszczona przez środowiska lewicowe. Większość akcji ma charakter skrajnie ideologiczny i opiera się na koncepcji, w której to człowiek podporządkowany jest światu przyrody. Ekoszaleństwo postępuje etapami. Z rozsądnych i zasadnych początkowo postulatów wyłaniają się kolejne, skrajnie irracjonalne. W efekcie dochodzimy do takich pomysłów, jak te wygłaszane przez Sylwię Spurek, wpierającą akcje Otwartych klatek: obłożenie wysokimi podatkami mięsa i powolne wypieranie go z rynku, a nawet ograniczanie spożycia mleka i jajek. Na końcu stoją wyroki więzienia za zabicie karpia bez ogłuszenia. I choć pogłębianie świadomości, wrażliwości jest kluczowe, trudno przejść do porządku nad stawianiem rzeczywistości na głowie.
CZYTAJ TAKŻE:
Organizacje ekologiczne są suto karmione tłustymi grantami zza granicy, by efektywnie realizować powierzone im zadania. „Otwarte klatki” otrzymały dwa lata temu grant wysokości ponad 472 tys. dolarów od amerykańskiej fundacji Silicon Valley Community Foundation. Pół miliona dolarów z Doliny Krzemowej otworzyło stowarzyszeniu nowe możliwości działań, które – jak sami działacze zapowiadali – chcieli przeznaczyć na rzecz poprawy sytuacji zwierząt z ferm przemysłowych. Ich działania poszły wyjątkowo sprawnie. Do tego stopnia, że otrzymali potężne wsparcie niektórych polityków prawicy, a Krzysztof Czabański osobiście nadzorował projekt ustawy, która w pierwotnym kształcie miała zakazać hodowli zwierząt futerkowych. Politycy PiS włączyli się także w przygotowanie wspólnie z Otwartymi Klatkami wystawy w Europarlamencie pt. „Niech futra przejdą do historii”.
Działania te przełożyły się z pewnością na realną punktację Otwartych klatek w międzynarodowych rankingach. Skuteczność wyraża się przecież ostatecznie w działaniach politycznych, medialnych i legislacyjnych. Animal Charity Evaluators – podmiot zajmujący się oceną skuteczności działań organizacji działających na rzecz zwierząt – przyznał Otwartym Klatkom tytuł „Top Charity”, ogłaszając że stowarzyszenie jest jedną z czterech najefektywniejszych organizacji prozwierzęcych na świecie.
Anima International to grupa powstała w 2018 roku z połączenia Otwartych Klatek i zagranicznych oddziałów tego stowarzyszenia (białoruskiego, estońskiego, litewskiego, rosyjskiego, ukraińskiego) ze skandynawską organizacją Anima.
Celem Animal Charity Evaluators – niezależnej organizacji pozarządowej ze Stanów Zjednoczonych – jest analizowanie pracy organizacji zajmujących się ochroną zwierząt i identyfikowanie tych, które robią to najlepiej. Zgłoszenia poddawane są złożonemu i rygorystycznemu procesowi, na który składają się m.in. pogłębione raportowanie finansowe, oceny strategii i postępów, obszerne rozmowy z kierownictwem czy zbieranie informacji od pracowników. Tylko czterem organizacjom udaje się co roku uzyskać tytuł “Top Charity”.
Otwarte Klatki zostały docenione m.in. za strategiczne myślenie i samodoskonalenie, silną kulturę organizacyjną oraz wysoki poziom satysfakcji pracowników, a także duży wkład w budowanie ruchu.
Wśród słabych stron znalazły się duża zależność od wolontariuszy, krótka historia funkcjonowania, a także zróżnicowany wpływ poszczególnych programów. Ocenione zostały działania organizacji związane ze współpracą z firmami, obecnością w mediach, śledztwami na fermach, promocją diety roślinnej, budowaniem ruchu, a także kampaniami, których celem są zmiany legislacyjne
— czytamy w informacji stowarzyszenia, które przypomina że powstało w 2012 roku, by „zapobiegać cierpieniu zwierząt poprzez wprowadzanie systemowych zmian społecznych, dokumentowanie warunków chowu przemysłowego oraz edukację promującą pozytywne postawy wobec zwierząt”. Otwarte klatki prowadzą kampanie dotyczące m.in. wprowadzenia w Polsce zakazu hodowli zwierząt na futra, poprawy warunków życia kur i kurczaków, promocji diety roślinnej wśród konsumentów i firm z branży gastronomicznej i handlowej, a także rezygnacji przez sklepy ze sprzedaży futer czy żywych ryb.
Przeprowadzamy śledztwa obnażające okrucieństwo wobec zwierząt. Naciskamy na polityków i firmy, by zmieniali prawo i regulacje. Prowadzimy ogromne kampanie, by kruszyć mur obojętności na los zwierząt w Polsce. Nie poddamy się, dopóki każde zwierzę nie będzie wolne od cierpienia z rąk ludzi
— zapewniają.
Zdrowa, racjonalna ekologia wypierana jest systematycznie przez skrajnie lewicową ideologię, z którą trudno dyskutować. Za wielkodusznymi apelami stoją konkretne interesy i duże pieniądze. Naturalne futra i skóry mają zostać zastąpione sztucznymi, co w naturalny sposób napędza nowe gałęzie biznesu. Lada moment ruszą kampanie zniechęcające nas do kupna żywego karpia, choć Polska jest największym jego hodowcą w całej Unii Europejskiej. Są już postulaty wprowadzenia całkowitego zakazu polowań i coraz częściej mówi się, że należy pozostawić przyrodę samą sobie. Jakie są tego skutki, widzimy dziś choćby na przykładzie Puszczy Białowieskiej. Zanim więc ponownie staniemy empatycznie po stronie organizacji ekologicznych, warto dogłębnie sprawdzić ich motywacje, cele i finansowanie.
CZYTAJ TAKŻE: Aberracja! Olga Tokarczuk: Za 50 lat będziemy wstydzili się, że jedliśmy mięso. Będzie ono obłożone ogromną akcyzą
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/475850-otwarte-klatki-wsparte-przez-politykow-prawicy-triumfuja