Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, w komentarzu, który ukazał się na łamach „Neue Zürcher Zeitung” (niemieckojęzycznym dzienniku szwajcarskim wydawanym w Zurychu) podkreślił, że „Niemcy chcą dzisiaj być moralnym sumieniem Europy” ale najpierw powinny być gotowe zmierzyć się z prawdą historyczną. Jak dodał, „Niemcy uciekli zbyt tanio za kampanię eksterminacyjną przeciwko Polsce”.
Dębski przytoczył słowa prezydenta Niemiec Franka Waltera Steinmeiera,który podczas uroczystych obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej mówił m.in. o zniszczeniach dokonanych przez Niemców w Polsce. Przypomniał przy tym, że Pałac Saski, Zamek Królewski czy biblioteki i archiwa nie zostały zbombardowane w trakcie walk, ale zostały wysadzone przez wycofujących się z Warszawy Niemców.
Te akty nie miały uzasadnienia wojskowego. Celem było z pewnością utrudnienie Polakom wstania z ruin. Dodaj do tego masowe plądrowanie skarbców bankowych, rabunek dzieł sztuki, złota i innych skarbów. Te rzeczy zabrano po 1939 roku na dużą skalę pociągami z Warszawy
— podkreślił Dębski.
Szef PISM zwrócił również uwagę na to, że wśród 6 mln polskich ofiar, wielu zastrzelonych przez Niemców było polskimi naukowcami, nauczycielami, lekarzami i aktywistami, a morderstwa te „przybrały formę całkowicie zaplanowanej kampanii zniszczenia”. Podkreślił jednak, że Polska poniosła także ogromne straty materialne i kulturowe. W komentarzu zamieszczonym w niemieckiej prasie Dębski pisze o stratach terytorialnych Polski, o stratach w liczbie mieszkańców. Odnosząc się do utraty dwóch ważnych ośrodków kultury polskiej - Lwowa i Wilna wyjaśnił niemieckojęzycznym odbiorcom, że sytuację można porównać do oddzielenia na siłę Zurychu i Bazylei od Szwajcarii, deportacji ludności obu miast i przeniesienia granicy szwajcarskiej na południowy zachód. Dodał, że chociaż brzmi to absurdalnie, dla Polski stało się rzeczywistością.
Szefowie państw i rządów dzisiejszych Niemiec wykorzystują swoją retorykę, aby wziąć pełną odpowiedzialność za cierpienia zadane Polakom podczas wojny. Używają pięknych słów i ruchomych gestów. Jest to ważne i na pewno potwierdza szczerą wolę pojednania. Słowa nie podążają za żadnymi czynami. Niestety polskie dobra kultury warte miliony euro są dziś w rękach niemieckich. Niemcy wykorzystały słabość polityczną Polski w latach dziewięćdziesiątych i przyznały skandalicznie niskie „odszkodowania” polskim przymusowym robotnikom. Nie zostały one jednak wypłacone jako rekompensata, ale jako „gest humanitarny”
— napisał Sławomir Dębski,dodając, że „obowiązek wypłaty odszkodowania jest międzynarodową zasadą prawną”.
Wyjaśnił, że w prawie międzynarodowym stosowane są dwa terminy: „zadośćuczynienie” i „odszkodowanie” oraz, że „panuje pogląd, że istnieje między nimi różnica wynikająca z istnienia dwóch różnych instytucji prawnych”.
Podkreślił, że kwestia odszkodowań powinna zostać rozstrzygnięta w traktacie pokojowym, tak jak miało to miejsce po pierwszej wojnie światowe, a odszkodowania podlegają przepisom umów międzynarodowych.
Zwrócił uwagę na fakt, że stronie niemieckiej udało się obejść oba rodzaje roszczeń. Uznano bowiem, że roszczenia indywidualne nie miały charakteru prawnego.
Ale to nie wszystko. Niektórzy Niemcy byli rozbrajająco szczerzy w tej sprawie. Horst Teltschik, szef kancelarii Helmuta Kohla i jego najbliższy doradca i negocjator w sprawie zjednoczenia Niemiec, powiedział w wywiadzie dla niemieckiego radia w 2015 roku, że był to wielki sukces niemieckiej dyplomacji po 1989 roku, unikając dalszych wypłat odszkodowań za II wojnę światową
— przypomniał szef PISM oceniając, że być może „postawa obywateli polskich w kwestii odszkodowań byłaby inna, gdyby nie było takiej dychotomii w postawie niemieckiej”.
Dodał, że Niemcy „z jednej strony opowiadają się za moralnością w stosunkach międzynarodowych, z drugiej popierają własne interesy, często nie patrząc na swoich sojuszników i europejskich sąsiadów. Ta sprzeczność coraz częściej pojawia się jako cecha niemieckiej polityki zagranicznej”.
Sławomir Dębski podkreślił, że Steinmeier stracił 1 września szansę ogłoszenia, że Niemcy pokryją koszt odbudowy Pałacu Saskiego. Dodał jednak, że niemiecki rząd może zrobić coś więcej - zwrócić zrabowane skarby polskiej kultury oraz utworzyć fundusz, który umożliwi odkupienie Poloników, rękopisów, książek i innych dzieł sztuki.
Niemcy mogą wypełniać swoje zobowiązania na wiele sposobów, aby ten ponury rozdział mógł zostać ostatecznie zakończony. Przez dziesięciolecia w Berlinie zrozumiano, że naciska się na zadośćuczynienie i odszkodowania. Niemcy chcą dzisiaj być moralnym sumieniem Europy. Ale najpierw Niemcy powinni być gotowi zmierzyć się z prawdą historyczną
— podkreślił na łamach „Neue Zürcher Zeitung” szef PISM Sławomir Dębski.
wkt/nzz.ch
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/475815-szef-pism-w-nzz-odszkodowania-od-niemiec-byly-za-male
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.