Legenda mówi, że chłop z Przasnysza pragmatycznie nadał synowi imię Włodzimierz. Po Leninie. Włodzimierz zgromadził majątek dzięki tym, którzy “wyzwalali” Polskę zakładając w niej kolejną quasi republikę ZSRR. Za udział w aferze Rywina, Czarzasty nie znalazł się w więzieniu.
Dzięki takim, jak ojciec legendarnego Włodzimierza, osiemnastoletni Rafał Gan-Ganowicz w roku 1950 pod pociągiem i z bronią w ręku przebił się do Wolnego Świata. Oto jak opisał on “wyzwolenie” oglądane oczyma chłopca:
Kto widział przemarsz Armii Czerwonej pod koniec drugiej wojny światowej, ten nigdy nie zapomni sowieckiego wandalizmu. Czego Sowieciarz nie mógł ukraść, to niszczył. Sowieccy żołnierze wyrzucali przez okna radia i gramofony, bagnetami cięli portrety, wyrywali struny z fortepianów, kolbą rozbijali umywalki i muszle klozetowe, strzelali do luster i kandelabrów, niszczyli biblioteki, tłukli meble i rwali na strzępy kotary. Każdy dom przez nich zamieszkany, choćby przez kilka dni, wymagał gruntownego remontu.
Odnotowały to oczy chłopca, którego ojciec zginął w Powstaniu Warszawskim. Ale to w sferze świata materialnego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rafał Gan-Ganowicz - Kondotierzy. O bohaterze wojennym walczącym przeciwko Sowietom w specjalnym dodatku najnowszego tygodnika „wSieci”
Obok tego świata instalowała się nowa władza. Jej duchowym wodzem stawał się Włodzimierz Lenin i Józef Stalin - „co usta słodsze miał od malin” - o którym tak ciepło pisała pewna noblistka. „Prosty chłop z Przasnysza”. Nie zapominamy, co porabiał, kiedy na świat przychodził w w roku 1960 w Warszawie Włodzimierz Czarzasty. Odegrał ten nowo-stary Włodzimierz role znaczącą w składaniu do grobu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i uwłaszczenia się komunistycznej nomenklatury do której należał. Trumna z teorią “wyzwalania” nie została jednak domknięta, bo z niej dochodzi głos takich jak Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz, czy żyjący w Szwecji, obchodzący 90 urodziny, morderca sądowy Stefan Michnik. Państwo prawa nie potrafiło ich należycie osądzić, a jedyną naganą stają się słowa Dominika Tarczyńskiego. Dla kogoś takiego, jak ja, czyli uchodźcy politycznego z PRL-u to słaba pociecha, że jesteście na wymarciu. Uniknęliście kary i z rozmarzeniem możecie przywoływać “wyzwolenie”, które tylu Żołnierzy Wyklętych pozbawiło życia, tylu ludzi pogniło w Rawiczu i kazamatach Rakowieckiej, tylu wywieziono na Wschód, a wszystko po to, żeby utorować takim jak Czarzasty drogę, którą wstępnie próbował pobudować dla Polski jego znakomity imiennik w roku 1920.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/475564-trumna-z-teoria-wyzwalania-nie-zostala-domknieta