Wyrok TSUE z 19 listopada to niebezpieczna broń w rękach zbuntowanych sędziów? Do dziś wielu wydawało się, że tak. Tymczasem sędzia Kamil Zaradkiewicz udowodnił dziś, że orzeczenie Trybunału może stanowić poważne zagrożenie dla elit sędziowskich! Kamil Zaradkiewicz złożył dziś w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie dwa wnioski, które mogą stanowić prawdziwe trzęsienie ziemi w polskim sądownictwie. W pierwszym prof. Kamil Zaradkiewicz wnosi o zawieszenie postępowania do czasu, gdy Trybunał Konstytucyjny rozpatrzy jego pytania prawne, które Zaradkiewicz przesłał do TK w sprawie powołania sędziego przez KRS. Ten wniosek odrzucił dziś Sąd Apelacyjny w Warszawie. Drugi z wniosków dotyczy wyłączenia wszystkich sędziów SA w Warszawie ze sprawy. Ten wniosek, oparty na ostatnim wyroku TSUE, nie został oddalony. Sąd bezterminowo odroczył rozprawę. Wnioski złożone zostały w kontekście sprawy o ochronę dóbr osobistych, którą Zaradkiewicz założył byłej posłance PO Ligii Krajewskiej.
CZYTAJ TAKŻE:Sędziowie nominowani w PRL też nie powinni orzekać? Mocny argument ministra Kalety w sprawie TSUE i buntu „kasty”
Błyskotliwość wniosków sędziego Kamila Zaradkiewicza, który orzeka w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego, polega na fakcie, że prof. opiera je na wyroku TSUE z 19 listopada, który „kasta” sędziowska używa do anarchizacji sądownictwa w Polsce. Zaradkiewicz udowadnia, że wyrok Trybunału w Luksemburgu może być bronią obosieczną, która uderzyć może w elity sędziowskie.
Sędzia Kamil Zaradkiewicz wnosi więc o wyłączenie następujących sędziów Sądu Apelacyjnego oraz sędziów delegowanych do SA w Warszawie:
To jednak nie koniec. Zaradkiewicz wnosi jednocześnie o to, by wszyscy sędziowie, których dotyczy jego wniosek wstrzymali się od podejmowania dalszych czynności. Chce też, by to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zajęła się jego wnioskiem oraz by zbadała, czy to sędziowie tej Izby powinni zająć się rozpatrzenia sprawy bądź przekazali sprawę sądowo właściwemu w postępowaniu odwoławczym.
Kamil Zaradkiewicz powołuje się na wyrok TSUE z 19 listopada, podnosząc kwestię właściwego powołania sędziego przez Krajową Radę Sądownictwa. Tu podnosi kwestię słynnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z czerwca 2017 roku.
W związku z tym, w szczególności, konieczne jest każdoczense ustalenie tego, czy osoby powołane do pełnienia urzędu na stanowisko sędziego wybrane przez Krajową Radę Sądownictwa w składach uznawanych przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z wymaganiami konstytucyjnymi (co zostało rozstrzygnięte wyrokiem TK z 20 czerwca 2017 r.) daje gwarancję niezawisłości sędziowskiej oraz niezależnego sądu w rozumieniu wskazanym przez TSUE.
– pisze Kamil Zaradkiewicz w swoim wniosku.
Wymienione we wniosku osoby powinny zatem podlegać odpowiedniej ocenie w świetle standardów wynikających z wyroku TSUE z 10 listopada 2019 r. przez inny sąd, to jest taki, w którym orzekają osoby nie podlegające ocenie według tych samych kryteriów z uwagi na sposób ich powołania, a zatem w taki sam sposób jak poddawane ocenie. Oznacza to, iż w niniejszej sprawie powinien to być sąd, w którym orzekają sędziowie powołani, a wcześniej wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa w składzie zgodnym z wymaganiami konstytucyjnymi (potwierdzonymi wyrokiem TK z 25 marca 2019 r., sygn. K 12/18), w którego składach orzekających uczestniczą sędziowie podlegający przesłuchaniom w zespołach KRS i wybrani jako kandydaci w transparentnej procedurze (transmisja obrad Rady).
– czytamy w uzasadnieniu wniosku prof. Zaradkiewicza.
Wnioski Kamila Zaradkiewicza, a także złożone przez niego pytania prawne do Trybunału Konstytucyjnego po wyroku TSUE pokazują, że orzeczenie Trybunału w Luksemburgu jest pełne mielizn i pułapek, w które wpaść może nie tylko strona rządowa, ale także opozycja i to nie tylko ta zasiadająca w ławach sejmowych, ale także w salach sądowych.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/475295-zaradkiewicz-domaga-sie-wylaczenia-sedziow-sa-w-stolicy