Tak samo można by powiedzieć, że armia niemiecka w 1941 r. wyzwalała Ukrainę z rąk sowieckich. Wyzwalała w ten sposób, że ją zniewalała. Tak samo Polska była wyzwalana przez armię sowiecką
— tak w rozmowie z portalem wPolityce.pl słowa Włodzimierza Czarzastego o tym, że radzieccy żołnierze wyzwalali Polskę pod koniec II Wojny Światowej komentuje prof. Mieczysław Ryba, historyk, wiceprzewodniczący sejmiku województwa lubelskiego z ramienia PiS.
wPolityce.pl: Włodzimierz Czarzasty zestawił wczoraj sytuację środowisk LGBT w Polsce ze „strefami wolnymi od Żydów” podczas II Wojny Światowej. Co sądzi pan o tym porównaniu?
Prof. Mieczysław Ryba: Jeśli pan Czarzasty porównuje współczesną Polskę do okupacji hitlerowskiej, bez względu na to, czy mówi o relacji hitlerowców do Polaków, Żydów, czy do kogokolwiek innego – do tych wszystkich mordów i sytuację gejów w naszym kraju, to jest to tak dalekie od rzeczywistości, że wymyka się spod kategorii zdroworozsądkowego komentarza. Jest to po prostu osoba skrajnie zideologizowana, której albo ideologia przesłania świat, albo po prostu taka pragmatyka, retoryka lewicowa, której się podporządkowuje, a która na forum nie tylko europarlamentu, ale także w wielu innych krajach jest stosowana. Ona mieści się mniej więcej w takim paradygmacie: jeśli kraj jest katolicki, to jest antysemicki i homofobiczny. U tych ideologów to jest związek przyczynowy, ponieważ oni wszystko – całe życie ludzkie – redukują do wymiaru popędu seksualnego i wszelkie blokady – jakaś etyka, która normuje te rzeczy, a w ich rozumieniu blokuje człowieka w ekspresji, prowadzą prostą drogą do nazizmu, do wszelkich możliwych „izmów”. To jest ta przyczyna pewnie – Czarzasty chce się wbić w zachodnią retorykę.
W tej samej wypowiedzi szef SLD przekonywał, że armia radziecka wyzwalała Polskę w latach 1944-1945. Czemu mają służyć takie słowa?
Tego typu wypowiedzi to cecha charakterystyczna człowieka, który był w PZPR i adresuje swój przekaz do dawnych towarzyszy. Tak samo można by powiedzieć, że armia niemiecka w 1941 r. wyzwalała Ukrainę z rąk sowieckich. Wyzwalała w ten sposób, że ją zniewalała. Tak samo Polska była wyzwalana przez armię sowiecką. To są rzeczy historycznie oczywiste. Nikt nie twierdzi, że da się w 100 proc. porównać okupację sowiecką z okupacją niemiecką – to trochę inne systemy, ale mimo wszystko była to okupacja, która też łączyła się z ogromną skalą zbrodni na patriotach polskich. To są z jednej strony uwarunkowania historyczno-ideologiczne człowieka, który wywodzi się z PZPR, a zarazem człowieka, który aspiruje do tego, żeby być w forpoczcie nowoczesnego neomarksizmu europejskiego. To jest tak dalekie od rzeczywistości, że można się tylko uśmiechnąć z niedowierzaniem.
Koalicjanci SLD – w szczególności partia Razem – dotychczas odcinali się od komunistycznych korzeni. Czy Czarzasty w ten sposób chce zaznaczyć swoją pozycję i odwołać się do swojego twardego, post PZPR-owskiego elektoratu?
Czarzasty wie, że ten elektorat – nazwijmy go – rewolucyjny, obyczajowy jest w Polsce niewystarczający, żeby zdobyć dużo głosów i to po pierwsze. A po drugie, te nowe partie bardziej go zagospodarowały. Mało tego, klasyczny elektorat PZPR-owski wcale nie jest pro LGBT. W związku z czym, on stara się z jednej strony przypodobać zachodnim elitom, ale przede wszystkim chodzi mu o to, żeby utrzymać przy sobie tych wszystkich, którzy uważają się pokrzywdzeni ustawą dezubekizacyjną, tych wszystkich, którzy byli w takiej czy innej formie w PZPR, którzy byli tym przesiąknięci – ich rodzin itd. To jest jego bazowy elektorat, bo to ostatecznie SLD zjednoczyło całą lewicę i ją poprowadziło, a nie nowoczesne, genderystyczne struktury.
Czy na dłuższą metę da się połączyć te dwa nurty? Wydaje się, że część mediów już postawiła na Adriana Zandberga namaszczając go na lidera nowej lewicy.
Pamiętajmy, że Włodzimierz Czarzasty wprawdzie nie ma atutu świeżości, nie ma atutu tego, że nie był w PZPR, ale ma jeden bardzo ważny atut – pieniądze. Sprytnie wciągnął koalicjantów do wspólnego startu, ale to SLD zarządza finansami. To jest atut, którym chce grać, którym na pewno będzie grał i atut, który daje mu swobodę brylowania ideologicznego. Czarzasty bazuje na starym PZPR-owskim betonie i zarazem podejmuje próbę penetrowania elektoratu genderystycznego, marksistowskiego, czyli stara się odebrać go Biedroniowi i Zandbergowi, którzy wprawdzie są z nim w koalicji, ale nie muszą być. Wiemy jakie Zandberg miał zdanie o SLD – do dzisiaj to przełyka. Z pewnością mogłoby nastąpić w pewnym momencie pęknięcie spowodowane ambicjami tych młodych wilków, natomiast pamiętajmy, że finanse skłoniły już wielu do wejścia w różne koalicje. To nie dotyczy tylko Biedronia i Zandberga - zobaczmy co np. stało się Pawłem Kukizem.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/475099-prof-ryba-o-czarzastym-chce-byc-forpoczta-neomarksizmu