Obniżenie dotacji dla warszawskiego schroniska dla zwierząt „Na Paluchu” sprowadziło gromy na głowę Rafała Trzaskowskiego. Sposób, w jaki broniony jest prezydent Warszawy tylko go pogrąża.
Sprawa musi być poważna, skoro głos zabrał na Twitterze były wiceprezydent miasta stołecznego.
Wszyscy się rzucili na Rafała Trzaskowskiego, że obniżył dotację na schronisko na Paluchu. Jestem pewien, że on o tym nie wiedział. Po prostu była dyrektywa cięć budżet.i automatycznie wtedy tnie się wydatki wszystkim np o 10%. Zawiodły służby PR i inne w ratuszu. I brak czujności RT
– napisał Jacek Wojciechowicz.
Jak trafnie zauważył jeden z komentujących: „dobry car, źli bojarzy”. Trzaskowski znów jest przedstawiany jako bezwolna czysta duszyczka, którą plugawi złe otoczenie. A przecież on taki fajny, miły, chce dobrze.
Oczywiście można przyjmować i taką linię obrony nieudolności miłościwie panującego prezydenta stolicy. Trzeba jednak zauważyć, że jest ono totalnie dyskwalifikująca dla polityka rangi, do której wydaje się aspirować Trzaskowski.
Wedle tej narracji nadzieja PO jest chłopcem w krótkich spodenkach, którego wiecznie należy usprawiedliwiać, bronić i któremu na każdym kroku należy podpowiadać. Dlatego wpis Wojciechowicza – w normalnych warunkach politycznych – powinien być uznany za niedźwiedzią przysługę. Prezydent miasta ponosi bowiem odpowiedzialność za podlegających mu urzędników i nie można tłumaczyć błędnych decyzji jego „niewiedzą”. Włodarz, który nie wie, co dzieje się w jego ratuszu nie jest godny swojej funkcji. Po prostu.
Chyba że Rafał Trzaskowski wybrał właśnie taki model prezydentury i polityki. „Plose pani, byłem gzecny”. Może ktoś to kupi. Niektórzy warszawiacy już kupują. Zapłacą jednak wszyscy. Również ci „nierodowici”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/475024-biedny-trzaskowski-nie-wiedzial-co-zrobili-zli-urzednicy