Trudno się oprzeć wrażeniu, że projekt z 2001 roku pt. „Liga Polskich Rodzin” znajduje swoje nowe zastosowanie. Tak jak wtedy, tak i dziś wokół historycznych lub reportażowych książek, wokół tematyki polsko-żydowskiej, na wiecach i zgromadzeniach, tworzy się atmosferę wykluczenia pewnych grup Polaków, żeby zmobilizować ich do popierania konkretnej grupy politycznej. Blisko dwie dekady temu przy okazji rozmów o książkach Jerzego Roberta Nowaka, Stanisława Krajskiego i Andrzeja Leszka Szcześniaka zbierali się ludzie zatroskani o Polskę – dopiero po latach okazało się, że ich lider potrafi jednym susem przeskoczyć z roli konserwatywnego narodowca do liberała sympatyzującego ze spadkobiercami Okrągłego Stołu.
W warszawskim parku
Już na dwa kwadranse przed zapowiadaną premierą książki Wojciecha Sumlińskiego „Powrót do Jedwabnego” przed Klubem Park w Warszawie zgromadziło się kilkaset (300? 400?, było ciemno, trudno rozeznać) osób, chętnych wysłuchać autora nowego thrillera politycznego. Dziennikarz kilkukrotnie zmieniał miejsce prezentacji, gdyż – jak twierdzi – w ostatniej chwili odmawiano mu wstępu do kolejnych lokali. Tak się miało stać i tym razem – Klub Park był zamknięty, a na specjalnej scenie, w świetle reflektorów, przy profesjonalnych głośnikach i przed zgromadzonymi słuchaczami stał Wojciech Sumliński i organizatorzy spotkania. Po drugiej stronie przy stoliku grupa pań zbierała podpisy przeciwko ustawie 447, a z innej strony z samochodu sprzedawano książki, do których stała kilkudziesięcioosobowa kolejka.
Niesubtelne aluzje
O samej książce było niewiele – „Musimy się zjednoczyć” – wołał jeden z mówców. „Jak pokazuje Ewa Kurek i jak pisał Feliks Koneczny tylko nasza cywilizacja opiera się na prawdzie” – padało ze sceny, choć zaprawdę nie tak parcianie opisywał te niuanse Feliks Koneczny. I tematyka polsko-żydowska pojawiała się dalej, choć w różnych odcieniach. „Nikt nie ma prawa sięgać po mienie bezspadkowe, bo to jest bezprawie” – nawiązywano, niezbyt konsekwentnym językiem, do zapisów w amerykańskiej ustawie 447, która w interpretacji Konfederacji miałaby służyć do przekazania organizacjom żydowskim miliardów dolarów z polskiego budżetu. „Chcemy prawdy, o Jedwabnem” – skandowali zebrani. „Nie ma w Polsce antysemityzmu!” – krzyczał ktoś inny ze sceny. Ludzie drwili sobie z określenia „starsi bracia w wierze”, a jeden z prawicowych publicystów niszowego portalu wykładał: „starsi bracia – to określenie nie musi być pozytywne. Starszym bratem był Kain!”. Przekaz był jednoznaczny – oto nie jesteśmy gospodarzami we własnym kraju, skoro w kilku miejscach odmówiono zorganizowania dyskusji o książce redaktora Sumlińskiego. „Judeopolonia!” – komentował ktoś przy mikrofonie, co zresztą nasuwa ponowne skojarzenie z Ligą Polskich Rodzin, bo jeden z jej sympatyków, historyk Andrzej Leszek Szcześniak, właśnie tak zatytułował jedną ze swoich książek.
Sumliński już poprosił o rozejście się i spotkanie w kolejnym miejscu (na Foksal), ale przez tłum przebiegł nowoprzybyły, sprawnie przeskakując przez barierkę, Grzegorz Braun, witany z entuzjazmem przez zgromadzonych. Kilka lakonicznych słów, zapowiedź wsparcia od Roberta Winnickiego, wreszcie „odśpiewajmy hymn narodowy”, którym okazała się „Rota” – także śpiewana w salkach parafialnych w pierwszych latach Ligi Polskich Rodzin, jako oficjalny hymn (choć podmieniony w 1926 roku przez masonów, na „Mazurek Dąbrowskiego”). Gdy po słowach „aż się rozpadnie w proch i pył krzyżacka zawierucha” zgromadzeni zakończyli pieśń, Grzegorz Braun skomentował ironicznie: „Ale czy to na pewno krzyżacka zawierucha?”. Tłum odpowiedział uśmiechami zrozumienia.
Czytelnicy, słuchacze, dyskusje, śpiewanie pieśni patriotycznych i przemówienia – to tylko sama dobra aktywność obywatelska. Zbyt jednak podobna do projektu Romana Giertycha sprzed 20 lat, by się nie obawiać, że zostanie wykorzystana przez wtajemniczonych cyników.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/474634-premiera-ksiazki-sumlinskiego-z-karierami-politycznymi-w-tle