„Wybór Włodzimierza Czarzastego na wicemarszałka Sejmu to symboliczny koniec afery Rywina” - stwierdził w „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller. Podkreślał, że „dzisiaj Czarzasty jest w prawdziwej grupie trzymającej władzę”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Miller zachwycony! Kwiatkowski w Sejmie, Czarzasty wicemarszałkiem. Były premier: „To symboliczny koniec tzw. afery Rywina”
Dzisiaj Czarzasty jest w prawdziwej grupie trzymającej władzę
— uważa Leszek Miller, odnosząc się do faktu, iż Włodzimierz Czarzasty został wybrany na wicemarszałka Sejmu obecnej kadencji z ramienia Lewicy.
Jest w gronie wysokich urzędników państwowych, którzy rzeczywiście sprawują władzę w Polsce
— mówił.
W ocenie byłego premiera „to jest symboliczny koniec” afery Rywina.
W moim przypadku stało się to wcześniej, bo ja zostałem posłem w 2001 roku. Ale moich dwóch kolegów (Kwiatkowski i Czarzasty - red.) czekało na ten moment
— podkreślał.
Najbardziej wzruszyło mnie to, gdy zobaczyłem Zbigniewa Ziobrę - który ścigał tę wyimaginowaną grupę trzymającą władzę - jak głosował za powołaniem Włodzimierza Czarzastego na wicemarszałka
— dodał Miller.
Miller odniósł się również do wyboru Stanisława Piotrowicza na sędziego Trybunału Konstytucyjnego
CZYTAJ TAKŻE: Nie wszyscy z PiS głosowali za kandydaturą Piotrowicza. Czworo posłów było nieobecnych. Golińska zagłosowała przeciw
Trzeba mieć odwagę i godność, żeby bronić swojej historii, a nie ukrywać się pod skrzydłami PiS-u
— ocenił.
Zdaniem gościa „Rozmowy Piaseckiego”, to „potwierdzenie, że Polska Zjednoczona Partia Robotnicza była kuźnią kadr dla wielu ugrupowań”. Podkreślił jednak, iż nie uważa, żeby członkostwo w PZPR było dyskwalifikujące dla sędziego TK.
Zdaniem Millera Piotrowicz „zachowuje się mało godnie”.
Gdyby nie robił tego w sposób infantylny i nie czynił w panice takiego intensywnego procesu zacierania śladów, to byłbym mu w stanie wiele wybaczyć, ale tak to nie
— mówił.
Wyraził przy tym opinię, że słowa Piotrowicza o tym, że bez członkostwa w partii nie zrobiłby kariery jako prokurator, „to jest prymitywne usprawiedliwienie”.
Nie było przymusu zapisywania się do PZPR. Nieprawdziwa jest teza, że nikt, kto nie wstąpił do tej partii, nie mógł robić kariery naukowej, politycznej, czy gospodarczej. Ludzie, którzy tak mówią, próbują w sposób dosyć prymitywny wybielić swoją przeszłość
— stwierdził Miller, sam mając w życiorysie przynależność do PZPR, w której doszedł do funkcji członka Biura Politycznego Komitetu Centralnego.
Leszek Miller wypowiedział się również na temat nadchodzących wyborów prezydenckich.
Przyznał, że jego zainteresowanie „wyraźnie osłabło” po tym jak Donald Tusk poinformował, że nie wystartuje. Pytany o kandydata Lewicy, odpowiedział:
Wydaje mi się, że dzisiaj z dwóch panów Adrian Zandberg ma większe szanse (niż Robert Biedroń). Większe szanse, że zostanie wysunięty przez Lewicę. Z tych polityków średniego i młodego pokolenia, których ja znam, obserwuję, to niewątpliwie jest błyskotliwa gwiazda.
W opinii Millera, „gdyby dzisiaj były wybory, to Andrzej Duda jest prezydentem na następną kadencję”.
CZYTAJ TAKŻE: SONDAŻ prezydencki: Andrzej Duda deklasuje rywali. Biedroń, Kidawa-Błońska i Kosiniak-Kamysz przegrywają w II turze
Ale znamy takie sytuacje, kiedy kandydat z ogromnymi szansami przegrywał. (…) Żeby powiedzieć, że w całej Polsce nie ma nikogo, kto by wygrał z Andrzejem Dudą, to jest nieprawdziwa hipoteza
— podkreślał.
aw/TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/474521-miller-dzisiaj-czarzasty-jest-w-grupie-trzymajacej-wladze