Chciałbym przywrócić godność tego urzędu. By prezydent nie był marionetką i długopisem. Chcę powstrzymać dewastację państwa. Za łamanie konstytucji należy postawić prezydenta Dudę przed Trybunał Stanu — powiedział w programie „Fakty po Faktach” na antenie TVN24 Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania i kandydat PO w prawyborach prezydenckich.
Chciałbym być takim prezydentem RP, jakim jestem prezydentem Poznania, czyli miasta otwartego dla wszystkich, niezależnie od tego, czy są biedni, czy bogaci, młodzi czy są seniorami. (…) Chciałbym taki kraj, jaki mamy Poznań (…). U nas nie ma nienawiści
— mówił górnolotnie Jaśkowiak.
Prawybory, które organizuje PO, zadecydują o tym, kto będzie mierzył się z prezydentem Dudą i jeżeli wybory zadecydują, że to będzie Małgorzata, to będę ją wspierał z całych sił
— dodał delikatnie wobec swoje konkurentki.
Ta Polska może być inna i na tym chciałbym się koncentrować
— stwierdził.
Jaśkowiak przyznał szczerze, że trudniej będzie przejść pierwszy etap, czyli prawybory w PO.
Nie jestem w PO od jej założenia, mam tam znacznie mniejszą też rozpoznawalność i kontaktów, jestem poza głównym nurtem polityki. Zajmuję się Poznaniem
— powiedział, podkreślając jednak, że jego decyzja o starcie była to „odpowiedzialna decyzja”.
Prezydent Poznania zarzekał się, że nie jest „zwiezionym zającem” Grzegorza Schetyny.
Ja wiem, co mną powodowało. Nie będę tego typu spekulacji komentował. Oczywiście, że nie. Namawiano mnie do tego od dawna. pierwsze rozmowy pojawiły się rok temu
— mówił.
Należy wyjść ze swojej strefy komfortu. (…) Rządzę Poznaniem inaczej i nie można tego zdefiniować jako 8 lat rządów PO
— dodał Jaśkowiak, wyraźnie odcinając się od establishmentu partyjnego.
Podjąłem decyzję w poniedziałek w tym tygodniu, we wtorek kandydatura została zgłoszona. (…) Otrzymałem tyle głosów wsparcia, również ze strony środowisk konserwatywnych
— opowiadał, dodając również, iż rozmawiał m.in. z Aleksandrą Dulkiewicz i Magdaleną Adamowicz.
Nie walczę z Kościołem i nie jestem antyklerykałem (…) Nawet w Poznaniu Jarosław Kaczyński zagrzewał PiS do walki i wygrałem w I turze. Nie przekonał nawet wszystkich zwolenników PiS. Słowa znaczą więcej niż czyny
— bronił się Jaśkowiak.
Mój start wynika również z tego, co widzę w działaniach podejmowanych przeciwko samorządowi (…). Tak jak w wyborach parlamentarnych kilki moich kolegów postanowiło wyjść ze strefy komfortu, tylko ich zaangażowanie pozwoliło nam wygrać Senat. Należy zważyć, czy pozostać w mieście i obserwować dalszą dewastację samorządu i kraju, czy też zmierzyć się z tym
— mówił dalej, przechodząc do coraz ostrzejszych tonów.
Wiem, że to będzie brutalna kampania. Widzieliśmy działania mediów publicznych, służb specjalnych w stosunku do samorządowców. W takich okolicznościach jestem świadomy tego, co mnie czeka
— powiedział, zabezpieczając się najwyraźniej, by już móc ogłosić się kolejnym „męczennikiem politycznym”.
Jacek Jaśkowiak przeszedł następnie do atakowania urzędującej głowy państwa.
Chciałbym przywrócić godność tego urzędu. By prezydent nie był marionetką i długopisem, kolejnym bohaterem „Ucha prezesa”, gdzie czeka na korytarzu na Nowogrodzkiej
— stwierdził.
Jak wyobraża sobie współpracę z rządem PiS, gdyby wygrał wybory prezydenckie?
Oczywiście, że będę szukał takich rozwiązań, które są dobre dla państwa. (…) Nie będę odrzucał czegoś tylko dlatego, że jest to przedstawiane przez obóz, którego nie jestem zwolennikiem
— mówił.
Będę dążył do tego, by powstrzymać proces dewastacji państwa. Będę stał na straży konstytucji
— zadeklarował.
Zapytano w końcu Jaśkowiaka, czy jego zdaniem należałoby postawić prezydenta Andrzeja Dudę przed Trybunałem Stanu.
Zdecydowanie tak. Za łamanie konstytucji należy postawić prezydenta Dudę przed Trybunał Stanu
— odparł.
Jaśkowiak wyraźnie licytuje się na „totalność”. Tak chce przekonać kolegów z PO i zwykłych Polaków? Znowu antyPiS bierze górę.
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/474273-jaskowiak-atakuje-dude-nalezy-postawic-go-przed-ts