To już nie jest kabaret, i to żenująco kiepski kabaret, to jest już tragifarsa…
Pan Jacek Jaśkowiak oznajmił, że „obroni Polskę przed Dudą”, a do tej obrony namówił go ponoć sam Donald Tusk. Znaczy, że powinien wystąpić przeciw Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, kandydatce Platformy tzw. Obywatelskiej i ubiegać się o wystawienie jego kandydatury w wyborach prezydenckich. Zgłoszeniem „człowieka z koperty” - nazwisko Jaśkowiaka było do ostatniej chwili „utajnione” - zaskoczona była nawet pani wicemarszałek, że o reszcie szarych członków Platformy nie wspomnę. Jak się okazuje (jeśli wierzyć Jaśkowiakowi), to nie Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO na wylocie, przekonał go i wystawił, lecz sam najważniejszy z Brukseli, schodząca gwiazda Rady Europejskiej, „reprezentant Polski” na tak wysokim urzędzie w unii, teraz, od doby, szef Europejskiej Partii Ludowej (EPL).
Skoro już o Tusku, to kilka zdań, bo też sprawa świeża. Pan Tusk skwitował tuż po głosowaniu, nazywanym symbolicznie „wyborem przewodniczącego EPL”, w którym nie był zgłoszony żaden kontrkandydat, że „jako szef Rady Europejskiej musiał zachowywać daleko idącą powściągliwość”, a cisnęły mu się na usta różne różności. Ma człowiek rację, po przerwaniu przez niego kadencji premiera RP, ucieczce z PO i podjęciu pracy gastarbeitera w Brukseli, bardzo uważał, co mówił. W Polsce namawiał, żeby tzw. totalna opozycja rozprawiła się wreszcie z tymi pisowskimi bolszewikami, a w Brukseli… - „biorę bułkę przez bibułkę…” - ani słowa o wyborczych sukcesach skrajnej prawicy i odradzaniu się antysemityzmu w Niemczech, cicho-sza o drugiej już niemiecko-rosyjskiej pępowinie gazowej w budowie, ćśśś… o brutalnym rozpędzaniu przez policję demonstracji żółtych kamizelek we Francji, grobowe milczenie w sprawie rozognionej Hiszpanii, prędzej zapadłby się pod ziemię, niżby wspomniał o gigantycznym zadłużeniu Francji, Hiszpanii i Włoch, zagrażającym stabilizacji całej wspólnoty. Ale za to na „piekielnych” Brytyjczykach sobie poużywał, którzy de facto wychodzą z unii dzięki takim „ponadnarodowym” uzurpatorom wszechwładzy jak Tusk właśnie. I tenże Tusk jest, jak mówi prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, namówił go do „obrony Polski przed Dudą” - lepszego protektora nie mógł sobie znaleźć…
Wart Pac pałaca, a pałac Paca… Dla przypomnienia, przewodniczący eurorady, jako jedyny polityk w Europie pogratulował prezydentowi Andrzejowi Dudzie po jego zwycięstwie wyborczym za pośrednictwem… Twittera. Ot, klasa… A dziś występować w aureoli patrioty przepojonego miłością do bliźniego swego, jak siebie samego. Co do troski Tuska o siebie samego, nie mam najmniejszych wątpliwości. I dziś zatroskany przewodniczący EPL, Donald Tusk peroruje, że będzie budował… nowy ruch polityczny w Polsce. Tak, tak, ten sam Tusk, który był praojcem rozpętanej przez PO „wojny polsko-polskiej”, ten oszust, skoncentrowany na własnej karierze, a nie na dobru partii, który wbrew własnym zapewnieniom wystawił wszystkich do wiatru i wyjechał do Brukseli, chce teraz wrócić do polskiej polityki i tworzyć… platformę bis. Z młodymi, jak mówi, pewnie dlatego, że młódź nie pamięta dorobku PO z lat, gdy sprawowała władzę w polskim „państwie teoretycznym”, w skrócie „chdikk”…
Co więcej, według Tuska unia może i powinna zajmować się sprawami Polski, a ci, którzy twierdzą inaczej, są „domowymi przemocowcami”, łamiącymi prawa obywateli, czytaj: pisowscy bolszewicy… Nie wiem, czy z namaszczenia jego Tuskowości pan Jacek Jaśkowiak wystartuje najpierw w prawyborach w PO przeciw Kidawie-Błońskiej, a potem przeciw Andrzejowi Dudzie, ale skoro wystartuje, to warto powiedzieć o nim słów kilka.
Co jak co, wiary we własne siły Jaśkowiakowi nie brakuje. Będzie to brutalny pojedynek przepowiada - ale tylko on może „wygrać z Dudą”. Tu jednak pojawił się pewien paradoks. Przy uzasadnianiu własnej kandydatury w wyborach prezydenckich, Jaśkowiak pogrążył nieopatrznie zarówno Tuska jak i Kidawę-Błońską, oraz całą starą gwardii PO i tych wszystkich, którzy kandydaturę pani wicemarszałek wspierają. Stwierdził mianowicie, że osiem lat sprawowania władzy przez PO… „ma jego twarz (dopisek mój: Donalda Tuska), ale także twarz pani marszałek (…), ja nie jestem obciążony tamtymi rządami” – powiedział.
Jak nie patrzeć, pochwałą dla PO i z Brukseli nie jest. I dalej, że „walka wyborcza wymaga charakteru”, stąd prosty wniosek, że Kidawa-Błońska charakteru nie ma. Portal ulubieńca Tuska, Tomasza Lisa na:temat już snuje, jaki może być przyszły prezydent Jaśkowiak. Taki jak francuski gospodarz Pałacu Elizejskiego, którego czepiali się, że ma o wiele starszą żonę… - przeczytałem. Nie wiem, skąd to zestawienie, ale na Lisowym portalu padło. I dalej, że Jaśkowiak jest szczery, bo… szczerze mówił o romansie z wspólniczką w biznesie, i o rozpadzie swego małżeństwa. I to jak szczerze: że gdy w 2014r. wybrano go na prezydenta Poznania, podczas przyjmowania gratulacji namiętnie całował się z żoną Joanną, to wtedy to szczere nie było - przyznał później - ponieważ już wtedy miał kochankę Karolinę. W międzyczasie kochanka wróciła do męża, on niby do żony, lecz wyznał jej w Sylwestra w Szklarskiej Porębie, że… ma syna z Karoliną, co ta wykazała mu po stosownych badaniach, więc żonę szlag trafił i ich małżeńskie stadło też.
Nawiasem mówiąc, żona Jaśkowiaka również wzięła się za politykę, bo - jak uzasadniła - „wkur… ją sytuacja w Polsce”. Co prawda miała proces za to uzasadnienie, jednak oczytany sędzia zacytował w orzeczeniu rzymskiego poetę Wergiliusza, „który powiedział kiedyś, co może uczynić rozwścieczona kobieta…”, i byłą panią Jaśkowiak uniewinnił, że – cytuję: „użyła wulgarnych słów, co było złe, ale znacznie większym złem jest to, co dzieje się w Polsce”, koniec cytatu.
Co by tu jeszcze o panu Jaśkowiaku…,, aaa, był członkiem komunistycznego ZMW, był stypendystą na Uniwersytecie w Bielefeld, był dyrektorem do spraw handlowych w firmie Jana Kulczyka, że w 2010 startował na prezydenta Poznania, jednak zdobył zaledwie 7 proc. poparcie, ale cztery lata później wstąpił do PO i wypaliło - prezydentem miasta jest, a i honorowym patronem imprez środowisk kochających inaczej, a że ma dopiero 55 lat, prezydentem RP być może, skoro, jak twierdzi, jest w stanie pokonać tego Dudę.
I jak to mam skomentować? Chyba tylko tak jak na początku: To już nie jest kabaret, i to żenująco kiepski kabaret, to jest już tragifarsa…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/474216-czego-chcieliby-jego-tuskowosc-i-aspirant-jaskowiak
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.