Można sobie wyobrazić, że osoby związane z mniejszymi ośrodkami mogą postrzegać pana Jaśkowiaka jako swojego reprezentanta w takim starciu
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
wPolityce.pl: Co pan sądzi o starcie w prawyborach PO pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i prezydenta Poznania pana Jacka Jaśkowiaka?
Prof. Rafał Chwedoruk: PO musi w naturalny sposób wykorzystać wybory prezydenckie do przypomnienia opinii publicznej o swoim istnieniu. Sytuacja polityczna dla PO jest nowa. W nowym Sejmie pojawił się klub Lewicy, który będzie nastawiony przede wszystkim na walkę o wyborcę z PO. Poprzednie prawybory w PO odbywały się w podobnym kontekście. Wtedy Sejm pod pewnymi względami był podobny do dzisiejszego. To absolutnie nie zaskakuje.
Napięcia wewnętrzne w PO są skorelowane z prawyborami prezydenckimi. Być może w zgłoszeniu się Jaśkowiaka w ostatniej chwili było coś więcej niż tylko zabieg marketingowy, który nagłaśnia siłą rzeczy kogoś, kto trzymał w niepewności opinię publiczną.
Co ma pan na myśli mówiąc, że zgłoszenie się Jaśkowiaka w ostatniej chwili było czymś więcej niż tylko zabiegiem marketingowym? Zgadza się pan z publicystycznym stwierdzenie, że Jaśkowiak startując w prawyborach ratuje szefa PO Schetynę?
Określenie, że Jaśkowiak zgłaszając się do prawyborów, ratuje Schetynę to przesada, bo to, co będzie się działo nie zależy od samych prawyborów. Z całą pewnością zwiększa to znaczenie prawyborów i wzmacnia obecne kierownictwo PO.
W prawyborach wystartują dwie powszechnie rozpoznawalne osoby i pełniące szczególnie eksponowane funkcje publiczne. Istniało zagrożenie, że pani Kidawa-Błońska pozostanie na placu boju albo pojawi się kompletnie nieznany outsider wystawiony tylko po to, żeby był jakikolwiek kontrkandydat. Często tak się w Polsce dzieje. Jest to stosowane w różnych partiach. Trudno wskazać istotne różnice polityczne między kandydatami w prawyborach PO. Spory w PO sprawiają wrażenie nie tyle sporu ideologicznego ale zasadniczych różnic co do taktyki partyjnej. Wydają się to przekształcać w spory personalne.
Myśli pan, że pani Kidawa-Błońska będzie miała szanse w starciu z Jaśkowiakiem?
Sądzę, że będzie faworytem. Ale oczywiście skala przewagi nie będzie tak wielka, jaka mogłaby być przy mniej rozpoznawalnym kontrkandydacie. Można sobie wyobrazić, że osoby związane z mniejszymi ośrodkami mogą postrzegać pana Jaśkowiaka jako swojego reprezentanta w takim starciu. Mam wrażenie, że w kontekście wyborów prezydenckich, obie te osoby miałyby pewien walor konsolidacji liberalnego elektoratu i skutecznej konkurencji z kontrkandydatem lewicowym. Jednak w obu tych wypadkach żadna z osób nie wydaje się być realnym rywalem dla Andrzeja Dudy wobec perspektywy dwóch tur.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/474196-chwedoruk-trudno-wskazac-roznice-miedzy-kandydatami-po