Nieco pobocznym, ale istotnym wątkiem w dyskusji po expose premiera Mateusza Morawieckiego musi być również krytyczna refleksja nad stanem opozycji. Możemy być pewni jednego - najbliższe cztery lata będą miały zupełnie inny wydźwięk niż dotychczasowy, który znamy jako totalny format Platformy Obywatelskiej pod kierownictwem Grzegorza Schetyny. Najlepiej widać było to w wystąpieniu Adriana Zandberga - krytyka ze strony lidera partii Razem była dalece inaczej sformułowana niż ta, w której lubował się szef PO. I to dlatego Lewica jest skazana na walkę na noże z obozem Platformy.
O sprawie dyskutowaliśmy nieco szerzej także na antenie telewizji wPolsce.pl.
Ostrze krytyki Zandberga i polityków Lewicy wymierzone jest w zupełnie innym stylu - to często argumenty przestrzelone, naginane, przesadzone, niemniej jednak w większości zakotwiczone w argumentach o charakterze merytorycznym i konkretnym. Zandberg dokończył dziś proces, o którym wspomniał Jarosław Kaczyński na inaugurującym posiedzeniu parlamentu: wysłał w diabły projekt „opozycji totalnej” Schetyny. Widzą i czują to inni parlamentarzyści, którzy nie kryją swojej satysfakcji zwycięstwa nad Platformą.
Ten spór między Lewicą a PO (i całym „starym” obozem III RP) będzie widać coraz wyraźniej, o ile oczywiście takim ludziom jak Zandberg nie odbije woda sodowa. Nie oznacza to jakiegoś głębokiego resetu, który miałby mieć miejsce w ciągu tygodnia czy kwartału, niemniej jednak pewna interesująca dynamika została nadana. Lider Razem zadeklarował zgłoszenie propozycji kolejnych projektów ustaw, obiecał wsparcie dla PiS tam, gdzie projekty będą zgodne z linią ideową Lewicy, punktował te obszary polityki publicznej, które kuleją. Na tym tle Schetyna z odmieniającym PiS przez wszystkie przypadki wypadł kompletnie niemrawo, blado i wtórnie.
Dla debaty publicznej to bardzo dobra wiadomość. Być może jesteśmy świadkami absolutnie nowej formuły dyskusji, w której nazwa partii Jarosława Kaczyńskiego nie jest jedynym wyznacznikiem w debacie, ale zaczynamy dyskutować o konkretach: podatkach i ich wysokości, relacjach z zagranicznymi korporacjami, wreszcie - z polityką mieszkaniową. W przypadku Zandberga trzeba pamiętać, że jest to pomysł okraszony skrajnie ideologicznym skrętem w lewo, ale jeśli ten kurs przynajmniej części opozycji na pragmatyzm - kosztem totalności - zostanie wzmocniony (a chyba tak będzie, patrząc także na wystąpienie Władysława Kosiniaka-Kamysza), będzie to najlepsza informacja na początek tej kadencji parlamentu.
ZOBACZ TAKŻE ODCINEK MAGAZYNU BEZ SPINY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473646-zandberg-zakonczyl-projekt-opozycji-totalnej-schetyny