Do expose premiera odnieśli się w sejmowych korytarzach przedstawiciele opozycji. Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że premier Mateusz Morawiecki kierował część wystąpienia „do tego twardego elektoratu”. Grzegorz Schetyna stwierdził z kolei, że wpisanie PPK do konstytucji „to jakiś żart”. Krytycznie o expose wypowiedzieli się również przedstawiciele Lewicy, PSL-Kukiz‘15 i były premier Leszek Miller. Skomentował je również Tomasz Grodzki, marszałek Senatu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Debata po expose Morawieckiego. Schetyna: „Nie można opierać polityki na dyrdymałach”. Głos z sali: „Chamstwo!”
W wygłoszonym we wtorek przed południem w Sejmie expose premier powiedział m.in., że „rodzina jest i musi pozostać fundamentem społeczeństwa” i że „nie zgadzamy się, aby mniejszościowe eksperymenty i rozwiązania określały, co jest normą”.
Aplauz był tylko po jednej stronie sali, gdy wyraźnie było mówione o takim modelu rodziny, który w naszym kraju oczywiście jest, ale są przecież kobiety samotnie wychowujące dzieci, są ojcowie samotnie wychowujący dzieci, (…) i o tym nie było
— powiedziała Kidawa-Błońska dziennikarzom w Sejmie. Według niej premier kierował ten fragment expose „tylko do swojego elektoratu, i to do tego bardzo twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości”.
Dopytywana o ocenę wątku dotyczącego „tego, co premier nazywa normalnością i zapobieganiem wojnom ideologicznym oraz obronie tradycyjnego modelu rodziny”, polityk PO zwróciła uwagę, że słowo „normalność” padało w expose premiera „chyba kilkadziesiąt razy”.
Tylko jaka jest definicja normalności? Bo to słowo piękne, ale dla każdego może znaczyć coś innego. Czy „normalność” to jest kraj, w którym ludzie są szanowani, mają prawa do swojej wolności, kiedy mogą żyć po swojemu, kiedy stosuje się konstytucję, czy też normalność, to jest to, że chce się wszystkich dopasować do swojego modelu, który się sobie wymyśliło?
— pytała.
CZYTAJ TAKŻE: Premier w obronie rodziny: „Nie ma naszej zgody na eksperymenty społeczne i rewolucje ideologiczne”; „Dzieci są nietykalne”
Podkreśliła, że dla niej najbardziej niepokojący był „wątek o rodzinie”, i powtórzyła, że - jej zdaniem - „znowu poza nawiasem takiego modelu, który będzie według premiera promowało nasze państwo, są kobiety samotnie wychowujące dzieci, niepełne rodziny, czy osoby świetnie wychowujące dzieci i świetnie funkcjonujące w tzw. związkach partnerskich, (…) które pracują dla Polski, płacą podatki, są patriotami”. Według niej tacy obywatele też powinni być uwzględnieni w expose, tymczasem - jak przekonywała - „model rodziny przedstawiony przez premiera był bardzo konkretny, zero-jedynkowy”.
Dziwne expose, bo premier tak naprawdę mówił o nadziei, ale nie mówił o zaufaniu
— dodała.
Pytana o propozycję wprowadzenia takich zmian w konstytucji, która gwarantowałaby „nienaruszalność pieniędzy z Pracowniczych Planów Kapitałowych”, Kidawa-Błońska podkreśliła, że boi się takich rozwiązań.
Zawsze, gdy słyszy, jak ktoś chce zmieniać konstytucję nie dlatego, żeby zbudować na przyszłość rozwiązania prawne dla naszego kraju, tylko zmieniać konstytucję pod konkretne rozwiązanie, bardzo się tego zawsze boję
— podkreśliła.
W expose premier zwrócił się do posłów, aby zmienić „Konstytucję RP tak, by zagwarantować środki PPK i Indywidualnych Kont Emerytalnych, zagwarantować ich prywatność i ochronę”.
Tak możemy odzyskać zaufanie obywateli, przywrócić im wiarę w godną egzystencję
— stwierdził szef rządu.
Pytana, czy dostrzegła w expose konkretne plany działań rządu Morawieckiego, dotyczących np. rozwoju kraju i instytucji państwa w kolejnych czterech latach, Kidawa-Błońska odparła: „konkretów rzeczywiście nie było”.
Powtarzam - było bardzo dużo tego słowa „normalność”, (ale) bez definicji
— dodała. Według niej „o samorządach było mało” w expose, a - jak zaznaczył - raporty i mieszkańcy doceniają to, co robią samorządy i wszystkie urzędy samorządowe oraz jakość współpracy między mieszkańcami i samorządami.
Jedyny konkret, to było te tysiąc szkół, które pan premier chce zmodernizować. Ja chciałabym, zanim się zacznie modernizować szkoły, sprawdzić stan, jakość naszych szkół, sprawdzić, czy są dobrze rozmieszczone. Bo po tej reformie, która była, może trzeba zapytać się samorządów, gdzie i jaki szkoły powinny powstać
— powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Wpisanie Pracowniczych Planów Kapitałowych do Konstytucji to jest jakiś żart
— powiedział z kolei dziennikarzom w Sejmie Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej. Jak dodał, nie tego oczekiwał od expose premiera Morawieckiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rząd ma pomysł na wyższe emerytury. Premier proponuje: Zmieńmy Konstytucję RP, by zagwarantować prywatność PPK i IKE
Oczekiwałem planów rządu, a to nie jest plan rządu
— podkreślił. Jego zdaniem, „jest to pomyłka w założeniu”.
Krzysztof Gawkowski z Lewicy w rozmowie z PAP przyznał, że w exposé premier go niczym nie zaskoczył.
Mówił wiele o normalności, zapomniał powiedzieć, że normalność w Polsce skończyła się w roku 2015, kiedy Prawo i Sprawiedliwość objęło rządy
— stwierdził.
Gdzie obietnice i realizacja lepszych płac dla nauczycieli, gdzie słowa o normalności dla pielęgniarek, gdzie informacje o tym, że mamy w Polsce niespełnione nadzieje dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości, jak ratować polskie szpitale, a nie tylko je remontować – tego wszystkiego zabrakło
— powiedział szef klubu Lewicy.
Do wystąpienia premiera odnieśli się również posłowie klubu poselskiego PSL-Kukiz‘15. Dariusz Klimczak ocenił na konferencji prasowej, że w wygłoszonym we wtorek przed południem w Sejmie expose Mateusza Morawieckiego „było więcej o przeszłości, niż o przyszłości”.
Pan premier zbagatelizował rolę przedsiębiorców w Polsce. Wszyscy dzisiaj wiemy, że wszystkie programy socjalne, które są realizowane, to dzięki operatywności polskich przedsiębiorców
— podkreślił Klimczak.
Dodał, że premier bardzo mało mówił o sprawach rolnictwa i wsi.
Wspomniał o rolnictwie, ale raczej jako miejscu kultury, życia, a nie jako ważnej gałęzi polskiej gospodarki. Uważamy to za duży afront w stosunku do wyborców wiejskich, którzy de facto najbardziej poparli w tych wyborach PiS
— zaznaczył Klimczak.
Poseł stwierdził, że premier mówił o kolejnych obietnicach, nie spełniając dotychczasowych.
Nic nie powiedział o reformie systemu ochrony zdrowia, nic nie powiedział o brakach w Narodowym Funduszu Zdrowia, nic nie powiedział o tym, że na polski SOR nie można się dostać, a jeżeli się już człowiek dostanie, to nie zawsze spotka tam lekarza. Jest wiele spraw zasadniczych w kraju, a pan premier mówił o sprawach, które tak naprawdę nie dotyczącą zwyczajnego Polaka
— powiedział Klimczak.
Zdaniem posła Krzysztofa Paszyka expose Morawieckiego „było takim pokazem bardzo wielu kolorowych slajdów”.
Natomiast brak w ogóle przy okazji omawiania poszczególnych zapowiedzi kontynuowania określonych programów, tego skąd będzie pokrycie finansowe
— podkreślił Paszyk.
Nie było poważnego rozliczenia poprzedniej kadencji (…) I omówienia kilku programów, które były bardzo forsowane; chciałbym, jako obywatel, dowiedzieć się, co się z nimi dzieje np. milion samochodów elektrycznych, albo program Mieszkanie Plus
— stwierdził z kolei był premier Leszek Miller pytany w Sejmie o expose Mateusza Morawieckiego.
Nie było praktycznie odniesienia do polityki międzynarodowej, bo skoncentrowanie się tylko na jednym sojuszniku, jakim są Stany Zjednoczone, to jest obraz dalece niepełny
— ocenił Miller.
Jego zdaniem, „premier dzisiaj wybrał to, co jest mu wygodne, natomiast nie dotknął rzeczy albo kontrowersyjnych, albo takich, gdzie zaległości w ich realizacji są poważne”.
Na pytanie, co mu się podobało w expose, Miller przyznał, że były to kwestie m.in. dotyczące stosowania interwencjonizmu państwowego.
To jest typowa teza socjaldemokratyczna, która mi się zawsze podobała i podoba
— podkreślił. Były szef rządu powiedział, że podobało mu się również to, że premier mówił o powrocie Polaków do ojczyzny.
Miller zauważył, że premier nie odniósł się również do wyroku TSUE ws. reformy wymiaru sprawiedliwości. Podczas rozmowy z dziennikarzami obok Leszka Millera przeszedł premier Mateusz Morawiecki, który podziękował byłemu premierowi za udział w expose.
Expose premiera Mateusza Morawieckiego przysłuchiwał się również Tomasz Grodzki, marszałek Senatu. Pytany przez dziennikarzy o jego ocenę powiedział, że w expose „trochę zabrakło konkretów”.
Zmartwiło mnie, że o służbie zdrowia było bardzo niewiele
— zaznaczył.
Aplauz drugiej strony wywoływały kwestie ideologiczne, które są ważne, ale mam wrażenie że dla Polaków ważniejsza jest edukacja ich dzieci, ich zdrowie, bezpieczeństwo, dobre zarobki, dobre drogi i możliwość realizacji swoich marzeń
— powiedział marszałek Senatu.
Z racji wieku pamiętam różne expose, od (Piotra) Jaroszewicza po (Zbigniewa) Messnera, nie chcę porównywać premiera do tamtych czasów. Ale różnica między tym jak jest, a tym co się opowiada była na początku niewielka, a na końcu gigantyczna
— ocenił marszałek Senatu.
Grodzki odniósł się też do propozycji zmiany konstytucji. Morawiecki w swoim wystąpieniu zaproponował zmianę ustawy zasadniczej, aby zagwarantować środki obywateli zgromadzone w PPK i IKE. Swoje słowa skierował do wszystkich posłów.
W mojej ocenie jest to propozycja co najmniej kontrowersyjna
— powiedział marszałek Senatu.
Generalnie majstrowanie przy konstytucji uważam, wymagają dużej rozwagi
— dodał.
kb/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473645-nie-stac-ich-na-konstruktywna-krytyke-opozycja-o-expose