Radni Platformy Obywatelskiej z Białegostoku i Żyrardowa, którzy głosowali za usunięciem nazw ulic majora „Łupaszki” i generała „Nila” wpisują się – choć być może sami o tym nie wiedzą – w pewien szerszy, postępowy trend obecny w Europie. Z pewnością mogliby znaleźć wspólny język z obecnym prezydentem Mołdawii, postkomunistą Igorem Dodonem.
Niedawno Dodon podczas spotkania z członkami prorosyjskiego Związku Oficerów obiecał im, że zlikwiduje założone w 2015 roku w Kiszyniowie Muzeum Okupacji Sowieckiej, a zamiast niego stworzy „muzeum o normalnej, dobrej, pięknej historii”. W nowej placówce jako jeden z eksponatów na czołowym miejscu znajdzie się prezent podarowany Dodonowi przez ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu, czyli sztandar bojowy, który towarzyszył Armii Sowieckiej, gdy dokładnie 75 lat temu (24 sierpnia 1944 roku) wkraczała do Kiszyniowa.
Szojgu przybył do mołdawskiej stolicy właśnie 24 sierpnia, by świętować – jak powiedział prezydent Dodon – „wyzwolenie kraju spod faszystowskiej okupacji”. Dla wielu Mołdawian powyższa data oznacza jednak coś zupełnie innego: początek drugiej okupacji sowieckiej, znaczonej mordami na przeciwnikach politycznych, przymusowymi deportacjami na Sybir, długoletnimi więzieniami i masowymi gwałtami na kobietach. Dlatego po wielu trudach i zmaganiach – dopiero 25 lat po upadku komunizmu – udało im się w końcu stworzyć Muzeum Okupacji Sowieckiej, dokumentujące zbrodnie czerwonego totalitaryzmu dokonane w Mołdawii.
Uroczyste świętowanie przez Dodona 75-lecia wkroczenia Sowietów do Kiszyniowa miało też przykryć inną okrągłą rocznicę, która przypadła dzień wcześniej, a mianowicie 80-lecie podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Na mocy tego porozumienia z 23 sierpnia 1939 roku Mołdawia została bowiem dziesięć miesięcy później oderwana od Rumunii i wcielona do ZSRS. Wtedy rozpoczęła się pierwsza okupacja sowiecka, również niezwykle brutalna i krwawa. Jednak – zdaniem Dodona – był to początek wspaniałego okresu komunizmu w dziejach jego narodu. Z tej perspektywy istnienie Muzeum Okupacji Sowieckiej jest skandalem.
Być może warto więc doprowadzić do spotkania prezydenta Mołdawii oraz radnych z Białegostoku i Żyrardowa, by wymienili się wspólnie doświadczeniami. W końcu nazwa „Jedności Narodowej” odwołuje się do „normalnej, dobrej, pięknej historii”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473432-ideologiczna-wspolnota-prezydenta-moldawii-z-radnymi-po