Obecnie rozpoznawalność pana profesora Grodzkiego jest minimalna. Mało kto wiedział, że on jest aktywnym politykiem
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk, wiceprzewodniczący sejmiku województwa lubelskiego z ramienia PiS.
wPolityce.pl: Czy nowy marszałek Senatu, prof. Tomasz Grodzki byłby dobrym kandydatem opozycji na prezydenta?
Prof. Mieczysław Ryba: Obecnie rozpoznawalność pana profesora Grodzkiego jest minimalna. Mało kto wiedział, że on jest aktywnym politykiem. Nie może wykluczyć czy zostanie kandydatem na prezydenta. Cały czas toczy się wewnętrzna gra w PO w kontekście wyboru kandydata na kandydata na prezydenta. Schetyna poparł Grodzkiego, a Grodzki poparł Schetynę zaraz po swoim wyborze na marszałka Senatu. Mógłby być kandydat na prezydenta, nie jako ten, który ma duże szanse na zwycięstwo, ale jako ten, który mógłby być akceptowalny w sensie wewnętrznej rozgrywki w Platformie. W takich kategoriach należy rozpatrywać jego kandydaturę.
Jakie jego kandydatura ma pozytywne i negatywne strony?
Jedyna pozytywna strona to taka, że jest mało znany. Ma to znaczenie, ponieważ główni politycy PO mocno się zgrali w totalnej opozycji. On też w niej uczestniczył. Teraz są przypominane jego zdjęcia z marszy KOD czy znaczące, jednoznaczne wypowiedzi. Tak do końca się z tego nie wykpi. Ale nie był jakimś znaczącym ministrem, ani kimś znaczącym w platformerskiej układance. Chociaż brak aktywności w tym wypadku może być atutem. Natomiast cała reszta nie przemawia za nim. Nie wygląda na człowieka przebojowego, a to też jest ważne w polityce. Nie wygląda również na człowieka, który potrafi docierać do ludzi i atrakcyjnie przemawiać. Musiałby się naprawdę napracować, żeby poszerzyć swoją rozpoznawalność i wyjść poza bazowy elektorat PO. A ostatecznie o to chodzi. Ogólnie nie dawałbym mu jakiś większych szans. W Platformie jest nadmiar kandydatów na prezydenta, ale prawie w ogóle nie ma dobrych kandydatów.
Kto byłby lepszym kandydatem Platformy na prezydenta? Tomasz Grodzki czy Małgorzata Kidawa-Błońska?
Małgorzata Kidawa-Błońska ma już pewną rozpoznawalność, bo była m.in. wicemarszałkiem Sejmu i kandydatem na premiera. Ma jednak dużo wpadek. Nie chodzi tylko o wpadki językowe, czy o to, że czyta z kartki. W sprawach gospodarczych wypowiada się w sposób kuriozalny. Wspomnę jej wypowiedź w sprawie Mierzei Wiślanej. Jej atutem dla elektoratu lewicowo-liberalnego jest to, że jest kobietą. Prof. Grodzki, przynajmniej na razie, nie zaliczył tylu wpadek Kidawa-Błońska. Porównałbym te dwie kandydatury. Kwestia jak ta sprawa zostanie rozegrana.
Czyli?
Zależy od tego, jak to Grzegorz Schetyna będzie chciał rozegrać. Wiemy, że zasadniczo wybór Grodzkiego jest jednak sukcesem Grzegorza Schetyny. Przewodniczący PO będzie wskazywał, że co prawda wybory do Sejmu przegrał, ale w Senacie wygrał. Tusk się wycofał, a Schetyna się nie wycofuje, gra dalej i chce nadal być liderem partii. To jest jakiś atut i tym atutem pewnie będzie grał. Natomiast w sensie realnych szans, nie mówimy o tym kto będzie kandydatem PO, ale o tym, kto ma większe szanse w walce z prezydentem Dudą to bym porównał te dwie kandydatury.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473341-prof-ryba-w-po-jest-nadmiar-kandydatow-na-prezydenta