Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził, że najbardziej, jeżeli chodzi o osoby publiczne obawia się o Olgę Tokarczuk. Przekonuje, że ona jest najbardziej narażona na hejt. Podobnych obaw nie ma jednak w związku z Janem Śpiewakiem, który stara się wyciągać na jaw sprawy związane z aferą reprywatyzacyjną w Warszawie.
Teraz, powiem szczerze, najbardziej, jeśli chodzi o osoby publiczne, które są „na świeczniku” i mogą budzić zainteresowanie, ja się najbardziej osobiście obawiam o Olgę Tokarczuk
— stwierdził Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w rozmowie z 300polityką, która została wyemitowana również w Polskim Radiu Koszalin.
Przekonywał, że Tokarczuk stała się ofiarą hejtu jesienią 2015 r., kiedy twierdziła, że Polacy byli mordercami Żydów i kolonizatorami.
CZYTAJ WIĘCEJ: Polacy jako „kolonizatorzy”, który „mordowali Żydów”? Tokarczuk nie wycofuje się ze swoich słów: Ludzie nie chcą prawdy
Mam wrażenie, że teraz, po nagrodzie Nobla zaczyna się coś podobnego, w stosunku do niej, że stała się tak symboliczną osobą,ze względu na swoje znaczenie krajowe i międzynarodowe, że wcale się zdziwię, jeśli będzie po raz kolejny ofiarą gdzieś tam szykan w internecie
— ocenił.
Rzecznik Praw Obywatelskich uspokajał dziennikarza, który powiedział, że bardziej boi się o Jana Śpiewaka, bo „jest zagrożony ze względu na interesy jakie narusza”.
Jan Śpiewak ma sporo różnych spraw, które się toczą i w których uczestniczy i dla mnie jest trochę trudno się wypowiadać na temat jego spraw bo ja będę musiał podejmować określone decyzje procesowe w jego sprawach i uważam, że to nie jest kwestia publicznego komentowania w sytuacji, kiedy prawdopodobnie będę musiał rozpatrzyć jego wnioski o kasacje w niektórych z jego spraw
— przekonywał Bodnar.
Nie stwierdził jednoznacznie, czy skorzysta ze swojego uprawnienia, czyli kasacji. RPO może z niego skorzystać, jeżeli zostanie wykazana bezprawność, rażące naruszenie prawa materialnego albo procedury. Podkreślił, że do skorzystania z tej instytucji jest potrzebna kompleksowa lektury akt sprawy.
Po pierwsze absolutnie można używać zwrotu dzika reprywatyzacja. Jeśli dobrze pamiętam sprawę w jakiej występował pan Śpiewak to chodziło o ocenę działań jednego z adwokatów. Ale to trzeba by było znać to co było w pozwie i wyroku
— ocenił.
Przypomnijmy, że w październiku Jan Śpiewak przegrał proces, a sąd nakazał mu opublikowanie przeprosin za użycie określenia „dzika reprywatyzacja”. Publikacja przeprosin, według Śpiewaka ma kosztować około 225 tysięcy złotych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Śpiewak przegrał proces i dostał ogromną karę: „Mamy coraz bardziej autorytarny wymiar sprawiedliwości. To standardy białoruskie”
ems/300polityka.pl
-
Uwaga! „Sieci” z niezwykłą książką!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473299-rpo-nie-martwi-sie-o-spiewaka-ale-troszczy-sie-o-tokarczuk