W systemie demokratycznym każde wybory otwierają nowy etap, nawet jeśli u władzy pozostaje stary rząd. Zawsze coś się zmienia, i są to rzeczy ważne. Dają o sobie znać nowe trendy, nowe zjawiska, nowe oczekiwania. Rzecz jasna, obraz nie zawsze jest od razu czytelny, czasem trzeba poczekać nieco dłużej, by wszystko stało się jasne.
Jakie będzie to czterolecie, które właśnie rozpoczynamy? Czym będzie się różniło od poprzedniej kadencji? Co ze starej epoki obumarło 13 października, a co będzie żyło dalej?
Wygląda na to, że choć wiele wątków pozostanie aktualnych, to jednak obie strony polskiego sporu doszły do jakiejś ważnej granicy. Prawo i Sprawiedliwość przekonało się, że nawet doskonałe wyniki gospodarcze, społeczne i pewna wyraźna przewaga psychologiczna, nie są w stanie dać tej partii większości na tyle wyraźnej, by mogła przeprowadzić reformy dotyczące najgłębszych fundamentów państwa. Być może kiedyś będzie to możliwe, ale nie dziś. Trzy dekady III RP, a wcześniej okres komunizmu, wykreowały tak mocne, tak mocno strukturalnie osadzone siły, że nie da się ich przełamać za pomocą zwykłych szturmów. To można zrobić tylko w sytuacji jakiegoś trzęsienia ziemi, jakiejś rewolucji** - w każdym razie, czegoś zewnętrznego wobec normalnych, demokratycznych procesów politycznych.
Do jeszcze wyraźniejszej granicy własnych możliwości doszła opozycja. Totalny kurs z lat 2015-2019 wyczerpał się jeszcze wyraźniej niż niektóre pisowskie marzenia czy ambicje. Wyczerpał się, ale wyczerpał również samą opozycję, która zdaje się być nieprawdopodobnie zmęczona i jałowa. Proponuje kolejne „złote twarze”, wierząc, że ten lub inny polityk, mniej lub bardziej zgrabnie wygłaszający okrągłe zdania, jest w stanie zastąpić wiarygodny pomysł na Polskę. Do tego to nie wściekły anty-PiS stanął na drodze do miażdżącego tryumfu partii Kaczyńskiego, ale ugrupowania mniej lub bardziej konserwatywne: PSL, Kukiz i Konfederacja. To ma i będzie miało swoje skutki. Antypisowskie zaklęcia brzmią już dziś wyjątkowo pusto, a będą brzmiały jeszcze bardziej archaicznie. Nie niosą już ze sobą żadnej treści, nawet subiektywnej. Paradoksalnie, także za sprawą sukcesu opozycji w Senacie, którego przejęcie falsyfikuje całą opowieść o nieuchronnym marszu ku dyktaturze.
Wszystko to sprawia, że nowa kadencja wymaga nowego zdefiniowania celów i całej polityki przez obóz rządzący. Wydaje się, że za najważniejsze wyzwanie uznano znalezienie odpowiedzi na rosnące aspiracje cywilizacyjne dużych grup społecznych. PiS zdaje się sądzić, że skoro nadchodzi rewolucja - np. w kwestii podejścia do środowiska i zmian klimatycznych - to lepiej stanąć na jej czele, niż zostać przez nią zmiecionym. Problem w tym, że elementy programowe tego typu - teoretycznie mało nasycone ideologicznie - łączą się z innymi, wpisującymi się już w program przebudowy społeczeństwa w duchu nowej lewicy.
Czy PiS uda się zaproponować taki program, który pozwoli zrealizować część narastających aspiracji, zwłaszcza potencjalnej nowej klasy średniej, bez uruchomienia takiej zmiany społecznej, która przeora całą scenę polityczną? I co ważne, bez zrażenia tych wyborców, którzy domagają się zdecydowanej odpowiedzi na niepokojące wyzwania cywilizacyjne? To na pewno nie będzie łatwe, ale być może, z punktu widzenia ugrupowania walczącego o ponad 40 proc. poparcie, nie ma innego wyjścia, niż próbować. Tym bardziej, że partia Kaczyńskiego jest dziś bardzo blisko osiągnięcia innego, ważnego celu: uzyskaniu akceptacji opozycji na normalne, prawomocne funkcjonowanie w polskiej polityce. Pomysł eksterminacji PiS-u umarł 13 października ostatecznie. Nie da się 8-letnich rządów za epizod, pomyłkę, rzecz możliwą do wymazania z kart historii. Kordon sanitarny za chwilę stanie się zabytkiem.
W sumie po wyborach mamy zupełnie nową sytuację i polityczną, i psychologiczną, której kontury zaczynają być dopiero widoczne. Ten, kto będzie w stanie lepiej odpowiedzieć na nowe wyzwania, będzie mógł myśleć o zwycięstwie w roku 2023-im.
-
Uwaga! „Sieci” z niezwykłą książką!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473274-obie-strony-polskiego-sporu-doszly-do-jakiejs-waznej-granicy