Gdyby w interesie polskiej opozycji leżało obalenie teorii kopernikańskiej i zapisanie w unijnych dokumentach, że ziemia jest płaska, nie ulega wątpliwości, że pod wodzą Roberta Biedronia i wsparciu frakcji Europejskiej Partii Ludowej i socjalistów odpowiednią rezolucję w tej sprawie Parlament Europejski by uchwalił.
Bowiem kłamstwo może zostać usankcjonowane jako rzeczywiste wydarzenie, tak jak w przypadku potępienia Polski za prawo, które nie dość, że nie zostało uchwalone, to jeszcze nie jest forsowane przez rząd, jeżeli tylko może się to stać narzędziem walki z tym rządem. Konsekwencje takiego działania, czyli potępienie Polski za coś, czego nie zrobiła i budowanie obrazu kraju zacofanego obyczajowo, o światopoglądowej dyktaturze, dla opozycji nie mają znaczenia – gdy tylko dojdą do władzy, natychmiast zmieni się optyka i Polska znajdzie się w awangardzie postępowych, neoliberalnych demokracji, w której prawa człowieka, a więc także dzieci do edukacji seksualnej, są przestrzegane.
Przez ostatnie cztery lata donosicielstwo na Polskę (tak, na Polskę, bowiem bez względu na to, kto rządzi w wyniku demokratycznych wyborów, każde oczernianie kraju poza jego granicami uderza w kraj i naród) kwitło w najlepsze i właściwie przyzwyczailiśmy się do tego, że jest to dopuszczalna forma walki o władzę poprzez napuszczanie na rząd zagranicznych instytucji, od Komisji Europejskiej poczynając, a kończąc na mało znaczącym stowarzyszeniu pod nazwą Europejska Sieć Rad Sądownictwa.
Ale w tej kadencji Parlamentu Europejskiego pojawiła się nowa „jakość” – już nie decyzje rządu Zjednoczonej Prawicy, uchwalane prawo czy działania (przykład Puszczy Białowieskiej), ale zwykłe kłamstwo staje się podstawą do debat i uchwalania rezolucji przeciwko naszemu krajowi. Otóż socjaliści i demokraci ( do grupy tej należą m. in. eurodeputowani wybrani z list Wiosny) złożyli wniosek o odbycie w PE debaty w sprawie edukacji seksualnej, której polski rząd nie tylko chce zakazać, ale też karać jej propagatorów więzieniem.
I tak 21 października, przy praktycznie pustej sali, taka debata się odbyła. Zabierając w niej głos, Robert Biedroń stwierdził, że rząd PiS przedstawił nowelizację projektu dotyczącego penalizacji edukacji seksualnej.
„Można odnieść wrażenie, że to projekt pisany pod dyktando lobby pedofilskiego. Tak naprawdę stwarza piekło dla ofiar, a otwiera niebo dla pedofilii”
— grzmiał poseł.
Czy można w jednym zdaniu zmieścić aż dwa kłamstwa? Okazuje się, że poseł Biedroń potrafi. Po pierwsze, projekt był obywatelski, powstał z inicjatywy Fundacji Pro-Prawo do Życia i „rząd PiS” nie miał z tym nic wspólnego, oprócz dotrzymania obietnicy wyborczej z 2015 r. , iż w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie będzie obywatelskich projektów kierował do niszczarki, tylko do pierwszego czytania w Sejmie. Tak samo zresztą postąpił w przypadku obywatelskiego projektu „antyszczepionkowego”, który został w efekcie przez Sejm odrzucony, a negatywne stanowisko rządu wobec pomysłu zniesienia obowiązkowych szczepień od początku było jasne.
Po drugie projekt nie „kryminalizuje” czy też uczenie mówiąc, nie „penalizuje” edukacji seksualnej tylko wyraźnie określa zakres odpowiedzialności karnej:
§1. Kto publicznie propaguje lub pochwala zachowania o charakterze pedofilskim, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§4. Kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowywaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo–wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Konia z rzędem temu, kto udowodni, że przepisy te zabraniają edukacji seksualnej. Tym bardziej, że taka edukacja w polskich szkołach jest prowadzona od wielu lat.
W czasie debaty Elżbieta Łukaciejewska, europosłanka z PO, udawała, że nic o lekcjach wychowania do życia w rodzinie nie wie i przywołała aż autorytet papieża Franciszka, by pognębić ciemny i zacofany rząd:
„Papież Franciszek powiedział, że seks jest darem Boga. Edukacja seksualna musi być prowadzona w szkołach. Powiedział to w trosce o młode pokolenie”.
Zdziwienie posłanki budzi fakt, jak wyznała w Strasburgu, że władze w Polsce „są głuche na wszelkie racjonalne i naukowe argumenty”. Wtórowała jej koleżanka z PO, Magdalena Adamowicz:
„Karane mają być informacje dotyczące antykoncepcji i profilaktyki”.
I nawet odczytanie przez Europosła Patryka Jakiego na forum PE krytykowanych przez polską opozycję zapisów projektu nic nie dało, bo pusta sala nie przyjęła ich do wiadomości.
Być może podsumowanie tej październikowej dyskusji przez komisarza ds. unii bezpieczeństwa , Juliana Kinga, który stwierdził , że „według naszej wiedzy tego rodzaju przepisy nie weszły w życie, a na temat projektów ustaw Komisja Europejska się nie wypowiada” uśpiło czujność zarówno europosłów prawicy, jak i polskiego rządu, bowiem kto mógł przypuszczać, że kłamstwo zostanie w końcowym głosowaniu nad projektem rezolucji usankcjonowane?! A tymczasem 14 listopada Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą polski parlament do powstrzymania się od przyjęcia nowelizacji Kodeksu karnego, ponieważ „proponowane przepisy nie tylko penalizują świadczenie kompleksowej edukacji seksualnej, ale również łamią międzynarodowe standardy oraz zobowiązania Polski w tym zakresie”.
Nie ukrywała swojej satysfakcji Sylwia Spurek (dawniej Wiosna, obecnie bezpartyjna), dalej kolportując kłamstwo opozycji o karaniu za edukację seksualną:
„Rezolucja PE potępiająca penalizację edukacji seksualnej w Polsce przyjęta! 471 głosów za, 128 przeciw, 57 wstrzymujących się. PE po stronie zdrowego rozsądku i równości!”.
No i zaczął się płacz nad rozlanym mlekiem. Europosłowie Zjednoczonej Prawicy w polskich mediach nie kryli słów oburzenia: „biczowanie Polski jest haniebne i nie przystoi Polakom”, postawą decyzji PE stał się „przekaz Biedronia, który kłamliwie i intencjonalnie szkaluje i niszczy dobre imię Polski. To jest wroga Polsce propaganda” , „czarny wizerunek Polski, kompletnie nieprawdziwy, się utrwala” i wreszcie przekonanie, że podstawą niekorzystnego dla Polski głosowanie stała się dezinformacja, bowiem nikt „nie znał i nie czytał tekstu projektu”.
No to ja zapytam: a dlaczego przed debatą w październiku, mogąc przewidywać (bo przecież wśród europosłów prawicy nie znajdują się polityczni nowicjusze) jak ona może przebiegać, choćby w oparciu o dyskusję w kraju i już wtedy kłamliwe „przekazy dnia”, czynione zarówno przez polityków jak i media - „więzienie za edukację seksualną”, nie przygotowano tłumaczenia projektu nowelizacji ustawy i nie przekazano wszystkim europosłom? Dlaczego nie dołączono informacji, kto projekt przygotował i dlaczego Sejm skierował do pierwszego czytania? Dlaczego nie przygotowano i nie dostarczono europosłów wszystkich frakcji fragmentów podstawy programowej wychowania do życia w rodzinie, która jest realizowana w polskich szkołach? Dlaczego koledzy Biedronia i Spurek nie mogli przeczytać, że w polskiej szkole są zajęcia, których celem jest pozyskanie przez dzieci świadomości rozwoju procesu psychoseksualnego, w trakcie których:
— Dzieci mają pozyskać wiedzę na temat organizmu ludzkiego, zachodzących w nim zmian w okresie prenatalnym i postnatalnym oraz akceptację własnej płciowości.
— Mają zyskać umiejętność ochrony własnej intymności i nietykalności seksualnej oraz szacunek dla ciała innej osoby.
— Treści nauczania mają być tak skonstruowane, by uczeń zrozumiał, czym jest cielesność, płciowość i seksualność, umiał wskazać różnice w rozwoju psychoseksualnym dziewcząt i chłopców, potrafił wyjaśnić, na czym polega identyfikacja z własną płcią.
— Uczeń powinien poznać zagrożenia okresu dojrzewania, takie jak : uzależnienia chemiczne i behawioralne, presja seksualna, pornografia, cyberseks, prostytucja nieletnich i wiedzieć, jaka jest profilaktyka i przeciwdziałanie tym zjawiskom.
— Uczeń ma wiedzieć, jakie są choroby przenoszone drogą płciową i jaki sposób można się zarazić, poznać ich objawy oraz profilaktykę.
— W szkole podstawowej dziecko ma poznać definicję antykoncepcji i umieć wymienić jej rodzaje, dokonać oceny stosowania poszczególnych środków antykoncepcyjnych w aspekcie medycznym.
Bohater tego wydarzenia, Robert Biedroń, był w stanie na początku kariery w Brukseli wysłać do wszystkich kolegów ze swojej frakcji maila z prośbą, by nie głosowali przy obsadzie ważnych stanowisk w PE na kandydatów Zjednoczonej Prawicy. To też droga do wykorzystania.
Dlaczego europosłowie prawicy nie zorganizowali briefingu dla akredytowanych przy PE dziennikarzy, na którym nie tylko wręczono by im komplet materiałów wyjaśniających sprawę, ale także przekazano szczegółowe wyjaśnienia na ten temat?
Dlaczego polski rząd zareagował oficjalnie dopiero po przyjęciu rezolucji PE i to na dość niskim szczeblu, czyli poprzez oświadczenie rzeczniczki Ministerstwa Edukacji Narodowej, która poinformowała, że „treści z zakresu seksualności są przekazywane uczniom w ramach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie, począwszy od IV klasy podstawówki. Trudno więc mówić o zakazie edukacji seksualnej w szkołach” i podkreśliła, „polskie społeczeństwo i polskie władze mają pełne prawo i obowiązek do tego, aby zorganizować system oświaty, w tym elementy dotyczące edukacji seksualnej, zgodnie z demokratyczną wolą większości”.
I ostatnie pytanie - jakie wsparcie polscy eurodeputowani przy okazji tej debaty i zagrożenia przyjęciem niekorzystnej dla Polski rezolucji otrzymali od Ministerstwa Spraw Zagranicznych i polskiej służby dyplomatycznej?
A może to wszystko zostało zrobione, tylko polska opinia publiczna nic o tym nie wie, a Robert Biedroń okazał się bardziej skutecznym politykiem (oczywiście przy wsparciu kolegów z opozycji) niż 27 eurodeputowanych prawicy?
Pobrzękiwanie szabelką w pustej sali obrad Parlamentu Europejskiego, a potem opowiadanie ze świętym oburzeniem w mediach o zdrajcach z opozycji może i jest widowiskowe i utwierdza w przekonaniu o własnym patriotyzmie i oraz dziejowej roli obrońców polskich interesów w Unii Europejskiej, ale jak widać – mało skuteczne. I nad tym trzeba się zastanowić.
A na zakończenie potraktuję pana Roberta Biedronia tak, jak zrobił to Kmicic z Kuklinowskim, czyli nie jako „posła” i przypomnę fragment z „Potopu” :
„Jesteś szelma, zdrajca, łotr, rakarz i arcypies! Masz dosyć, czyli mam ci jeszcze w oczy plunąć?”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473267-skandaliczna-rezolucja-parlamentu-europejskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.