Niewątpliwie pan marszałek z osoby, która nie była w pierwszej linii życia politycznego w Polsce – mówię o poprzedniej kadencji parlamentu, czyli o IX kadencji Senatu – w tej chwili przebił się absolutnie do pierwszoplanowych postaci życia politycznego w Polsce i jest to niewątpliwie jego osobisty, ogromny sukces polityczny. W tej chwili zapewne zostanie włączony przez PO do grona kandydatów tej partii na urząd prezydenta i w zależności od sondaży ta sytuacja będzie się rozwijała
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl senator Jan Maria Jackowski (PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marszałek Grodzki porównuje PiS do choroby? „Każda, nawet najcięższa, zwłaszcza jeśli jest mądrze leczona, kiedyś się kończy”. ORĘDZIE
wPolityce.pl: Jak Pan ocenia orędzie marszałka Senatu? Czy oprócz popisów retorycznych niosło za sobą jakąś wartość dodaną?
Jan Maria Jackowski: To orędzie było w zasadzie powtórzeniem tez, które pan marszałek wygłosił bezpośrednio po swoim wyborze 12 listopada w godzinach wieczornych w Senacie. Pan marszałek Senatu po raz pierwszy skorzystał z tego prawa, które daje ustawa o radiofonii i telewizji, że osoby sprawujące kierownicze funkcje w państwie mają prawo do takich wystąpień w mediach publicznych. To pokazuje, że zna instrumentarium, którym może się posługiwać w swoich działaniach marszałek Senatu. Co do treści, to poza takimi postulatami, z którymi trudno się nie zgodzić, jak to, że Senat jest instytucją, która powinna tworzyć dobre prawo, mieliśmy zapowiedzi, że Senat nie będzie blokujący. Można powiedzieć, że trzymamy pana marszałka za słowo. Jest taka zasada ewangeliczna „po owocach ich poznacie” i zobaczymy. Już niedługo będą ustawy, które będziemy procedować, więc zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce.
To, co mnie najbardziej zaskoczyło, to porównanie sytuacji w Polsce – przynajmniej tak to zrozumiałem - do jakiejś bardzo poważnej choroby, która wymaga leczenia. Przyznam się, że zaskoczyły mnie te słowa, bo trochę przeczą idei szanowania wyborów demokratycznych i poszanowania dla naszych zasad ustrojowych. Skoro wygranie przez PiS wyborów w 2015 i w 2019 roku – tak można zrozumieć tą wypowiedź – jest traktowane jako choroba, to przeczy to w ogóle szanowaniu zasad demokracji.
Paradoksalnie takie słowa, jak „szacunek”, „praworządność”, „honor”, „praca merytoryczna” pojawiły się w orędziu pana marszałka.
Tak jest. Uważam, że w tej wypowiedzi było bardzo wiele słusznych postulatów, które jeżeli będą realizowane, to oczywiście będę się cieszył. Natomiast były tam też sformułowania, które jednak wskazywały na to, że pan marszałek będzie stroną sporów politycznych, jakie toczą się w Polsce.
Czyli to orędzie było de facto wewnętrznie sprzeczne w przekazie.
Jeżeli byśmy je przeanalizowali zdanie po zdaniu, to można by znaleźć tam takie zakłócenia, albo sprzeczności, które trochę przeczyłyby tej linii, że Senat ma tworzyć dobre prawo, że szanujemy wyniki demokracji, że powinien być miejscem debaty. Słowa o poważnej chorobie jednak padły. Niby była to taka figura retoryczna, czy metafora, ale metafora, która kładzie się cieniem na tej linii, którą pan marszałek zawarł w swoim przemówieniu.
Czy Pan osobiście wierzy w zapewnienia pana marszałka Senatu, że Senat nie będzie narzędziem do blokowania Sejmu?
Ja bym chciał brać za dobrą monetę te słowa, natomiast nie odpowiem pani na to pytanie, póki nie zobaczymy, jak to będzie realizowane. Pan marszałek sam w swoim przemówieniu w Senacie mówił, że ma na imię Tomasz, a Tomasz jak wiadomo dopóki nie zobaczył, to nie uwierzył. Ja też w tym zakresie przyjmę postawę św. Tomasza.
Jaki mógł być cel wygłoszenia tego orędzia?
Myślę, że przede wszystkim była to próba pokazania i wpisania się w narrację opozycji, że oto opozycja demokratycznie wygrała wybory do Senatu. Do końca nie jest to ścisłe stwierdzenie, ponieważ to nie jest tak, że Platforma Obywatelska wygrała z Prawem i Sprawiedliwością w wyborach do Senatu, tylko powstała koalicja czterech podmiotów, która dysponuje w tej chwili w Senacie większością, ale większością, która jest bardzo krucha i oparta na jednym czy dwóch głosach. To był jeden cel – wzmocnienie tej tezy. A drugi – tutaj interpretacje również w mediach słyszałem, że być może jest to również akces do wyborów prezydenckich, ale na ten temat trudno mi się wypowiadać, ponieważ nie wiem, jakie w tym zakresie są plany pana marszałka Grodzkiego.
A jak by Pan ocenił prawdopodobieństwo?
Wszystko na to wskazuje, że to orędzie było jego autorskim pomysłem, a nie pomysłem kierownictwa PO. Niewątpliwie pan marszałek z osoby, która nie była w pierwszej linii życia politycznego w Polsce – mówię o poprzedniej kadencji parlamentu, czyli o IX kadencji Senatu – w tej chwili przebił się absolutnie do pierwszoplanowych postaci życia politycznego w Polsce i jest to niewątpliwie jego osobisty, ogromny sukces polityczny. W tej chwili zapewne zostanie włączony przez PO do grona kandydatów tej partii na urząd prezydenta i w zależności od sondaży ta sytuacja będzie się rozwijała. Dzisiejszy wywiad w „Rzeczpospolitej” pana marszałka Grodzkiego co prawda przeczy tezie o jego osobistych planach odnośnie do prezydentury, ponieważ deklaruje poparcie dla pani marszałek Kidawy-Błońskiej. Niemniej sytuacja jest dynamiczna i różne scenariusze mogą się pojawić.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/473088-nasz-wywiad-jackowski-grodzki-moze-startowac-na-prezydenta