Są obszary wymagające nadzwyczajnej ochrony. Takie, o które trzeba walczyć bez względu na skutki. Takie, które nie powinny podlegać żadnym kalkulacjom politycznym. Tym obszarem jest rodzina. Oddanie przewodniczenia tak kluczowej komisji w ręce Lewicy jest dla elektoratu prawicowego trudne do pojęcia. Jeśli PiS przyjmuje, że gaszenie wszelkich konfliktów i dzielenie się polem z opozycją to dobra strategia przedwyborcza, jest w potężnym błędzie. Takim działaniem może jedynie zaszkodzić.
Magdalena Biejat „Gościni” - posłanka Lewicy znana z kaleczenia języka polskiego pokracznymi feminizmami i zwolenniczka aborcji na żądanie – została przewodniczącą sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. Jej kontrkandydatem był Grzegorz Braun. Prawo i Sprawiedliwość nie wystawiło swojego kandydata do tak kluczowej komisji! Większość posłów PiS poparło Biejat. Przeciwko kandydatce Lewicy głosowało tylko 3 posłów PiS: Dominika Chorosińska, Elżbieta Duda i Anna Maria Siarkowska.
Zdumiewające posunięcie! Co chciał osiągnąć autor tego zaskakującego zagrania taktycznego? Są pola, o które walczyć trzeba za wszelką cenę. Zwłaszcza w tak kluczowym, wyjątkowo trudnym momencie wojny kulturowej. Rezygnując z tej walki, PiS wysyła niepokojący sygnał do własnego elektoratu. A przecież 8 milionów ludzi oddało głos na PiS, ponieważ chce konserwatywnego państwa, w którym rodzina podlega szczególnej ochronie. Gdyby nie to, że Jarosław Kaczyński w szczycie kampanii pochylił się właśnie nad zagrożeniem, przed którym PiS chce ochronić rodzinę, być może wynik wyglądałby nieco inaczej.
PiS próbuje rozpocząć tę kadencję kompromisowo i ugodowo. Chce pokazać opozycji, że podchodzi do współpracy po partnersku. To oczywiste, że oddanie części komisji jest konieczne. Ale przekazanie przewodnictwa komisji polityki społecznej i rodziny w ręce walczącej Lewicy, nie budzi pozytywnych skojarzeń. Trzeba też pamiętać, że przewodnicząca z pewnością wykorzysta prawo szefa komisji do zapraszania skrajnie lewicowych środowisk i poszerzenia w ten sposób debaty publicznej. To prawda, że PiS ma w komisji większość, która pewnie z konserwatywną troską rozpatrywać będzie projekty ustaw, ale jest jeszcze sfera symboliczna. Nie można odpuścić obszarów kluczowych i tożsamościowych. Jeśli taka jest strategia przedwyborcza, może okazać się mało skuteczna. Elektorat PiS jest w tych sprawach wyjątkowo wymagający.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Wicemarszałek Terlecki: Nie zmieniamy poglądów i nie zamierzamy oddać władzy lewicy w żadnym segmencie
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472872-komisja-rodziny-pod-wodza-lewicy-komu-sluzy-ten-kompromis