„Donald Tusk nie startuje w tych wyborach prezydenckich, a Grzegorz Schetyna ma sukces w Senacie, czyli jest już nowa epoka” - powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ani Kosiniak-Kamysz, ani Kidawa-Błońska. „Rz”: Opozycja będzie miała nowego kandydata na prezydenta - ze strony obywatelskiej
Nie ma już oczekiwania, że Donald Tusk wróci i „będzie, jak było”, ten stan taktycznie dawał otuchę działaczom, ale strategicznie stwarzał stan wiecznej niepewności
— zaznaczył.
Jeżeli dzisiaj jest realna ścieżka odsunięcia PiS od władzy, a to jest celem każdej opozycji, to ona wiedzie od Senatu przez prezydenturę. Dlatego wybory prezydenckie z punktu widzenia opozycji są bardziej znaczące niż dla rządzących
— zauważył.
W jego ocenie kluczową w tej kampanii będzie „bitwa o centrum”.
W wyborach parlamentarnych okazało się, że PiS wystraszyło politycznie centrum
— ocenił, wyliczając zapowiedzi podwyższenia płacy minimalnej i 30-krotności składki ZUS.
Każdy analityk polskiej sceny politycznej wie, że uciekające centrum zwiastuje duże kłopoty politycznej
— mówił, odnotowując, iż walkę o centrum podjęło również PSL, co mocno wybrzmiało w przemówieniu Władysława Kosiniaka-Kamysza w Wierzchosławicach.
W tym kontekście poważne pytanie staje przed KO: czy jest w stanie podjąć rywalizację o kluczowy z punktu widzenia ostatniej fazy każdej wielkiej kampanii elektorat, chodzi o wyborców centrowych, a także – w zachodnim rozumieniu tego słowa – konserwatywnych
— stwierdził, dodając, iż KO ma możliwość to zrobić, „ale musi działać dynamicznie”.
Opozycja musi być dużo bardziej „ludowa” w zachodnim stylu, to znaczy w mniejszym stopniu nastawiona na pielęgnowanie pamięci o historii, na przykład starej elicie solidarnościowej, a w większym na model, w którym politycy wracają do inteligencji na wsiach, w miasteczkach, idą na targ i dyskutują z ludźmi
— powiedział.
Trzeba wyjechać z wielkich miast
— dodał.
Odnosząc się do tego, kto powinien być kandydatem KO na prezydenta, ocenił, iż musi to być osoba, która zjedna sobie jak najwięcej wyborców, „także tych ‘nieoczywistych’”.
Musi przekonywać bardziej swoją postawą niż poglądami, bo poglądami nie wszystkim dogodzi
— ocenił.
Jeśli kandydat KO w drugiej turze pójdzie w jakikolwiek skrajny dyskurs, to zrazi jakąś istotną część wyborców
— zdiagnozował.
Może warto pomyśleć o wykorzystaniu prawyborów do poszukiwania innych ciekawych postaci, które mocniej zaistnieją w polityce? Do znalezienia kogoś w stylu prof. Grodzkiego? Może „efekt Grodzkiego” da się powielić?
— suponował.
Optymizm Pawła Kowala jest delikatnie mówiąc zastanawiający, ponieważ Polacy mają jeszcze w pamięci ostatniego prezydenta z tego środowiska politycznego - Bronisława Komorowskiego - oraz jego „sukcesy” nie tylko na polu politycznym. Mają również w pamięci dokonania rządu PO-PSL i przedstawianie „nowej, upudrowanej twarzy” tej formacji będzie stanowiło słaby argument za tym, aby oddać na nią głos. Również rozmowy z Polakami niewiele w tym kontekście zmienią, ponieważ to PO-PSL nauczyła wyborców, że jak partia coś obiecuje, to… obiecuje. Również pomysł odejścia od pielęgnowania pamięci o historii, na przykład starej elicie solidarnościowej stanowi kuriozum, ponieważ PO tej pamięci nie pielęgnowała. Wygląda na to, że politycy opozycji zupełnie zatracili poczucie rzeczywistości.
aw/Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472859-kowal-o-wyborach-dla-ko-kluczowa-bedzie-bitwa-o-centrum