Nie mówimy o żadnym uderzeniu, tylko o likwidacji pewnej dziwnej konstrukcji, w której ci, którzy lepiej zarabiają, płacą mniejsze de facto podatki czy obciążenia na rzecz państwa niż ci zarabiający mniej. Te regulacje, które dzisiaj obowiązują, de facto to oznaczają
—wyjaśniał w programie „Jeden na jeden” w TVN24 Jacek Sasin, odnosząc się do złożenia przez posłów PiS w Sejmie projektu ustawy likwidującej od 2020 r. górny limit przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe - tzw. 30-krotności ZUS.
Według autorów projektu ma to przynieść dodatkowe przynieść wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oszacowany na 7,1 mld zł.
Chcemy przegłosować tę ustawę poselską wspólnie z naszymi koalicjantami ze Zjednoczonej Prawicy i będziemy o tym rozmawiać, również przekonywać naszych koalicjantów z Porozumienia, wicepremiera Gowina, że warto to rozwiązanie poprzeć, bo koniec końców to będzie dobre rozwiązanie
—przekonywał Sasin.
To projekt poselski. Zostanie postawiony na posiedzeniu Sejmu. Przyjdzie do głosowania. Zobaczymy, którzy posłowie go poprą. Będziemy przekonywać całą izbę do tego, żeby poprzeć to rozwiązanie. Nie tylko naszych koalicjantów, ale również opozycję. Przypomnę, że w poprzedniej kadencji Sejmu bardzo wiele projektów, również rządowych, było popieranych przez kluby opozycyjne. Naprawdę bardzo niewiele projektów było takich, gdzie był jakiś ostry sprzeciw jakieś dużej grupy posłów. Mam nadzieję, że tym razem też tak będzie
—dodał.
Ten projekt, który został skierowany do parlamentu przez posłów PiS, jest konsekwencją przyjętych wcześniej przez rząd, również przez ministrów i wicepremiera w tym rządzie z partii Porozumienie, dokumentów, (…) gdzie wprost zapisano zniesienie limitu 30-krotności i następnie projektu budżetu, w którym uwzględniono wpływy. Wcześniej te dokumenty nie budziły żadnych wątpliwości. Zostały przyjęte przez rząd jednogłośnie
—powiedział Sasin, dementując jakoby politycy Porozumienia nie wiedzieli o projekcie ustawy.
W rozmowie pojawił się również temat expose premiera Mateusza Morawieckiego, które ten ma wygłosić w przyszły wtorek.
Premier nie przedstawił jeszcze rządu w całości. Będzie go przedstawiał w momencie, kiedy zostanie desygnowany na premiera. Była konferencja prasowa premiera jeszcze w finale zeszłego tygodnia, ale jeszcze wiele rzeczy zostało tam niedopowiedzianych, bo wiele rzeczy było dyskutowanych, jak chociażby właśnie kwestia nazwy resortu, którym mam kierować. Premier mówił, że ta nazwa będzie jeszcze, ale również zakres działania, będzie jeszcze dyskutowany i te dyskusje cały czas trwają. Dzisiaj najprawdopodobniej, jak wiemy, premier otrzyma od prezydenta misję tworzenia nowego rządu i myślę, że w szybkim tempie, bo od miesiąca te rozmowy trwają, przedstawi prezydentowi skład nowego rządu z prośbą o akceptację
—powiedział, dodając, że jest duże prawdopodobieństwo, że premier expose wygłosi w przyszłym tygodniu we wtorek.
W rozmowie przypomniano również słowa rzecznika prezydenta Błażeja Spychalskiego, który mówił w październiku PAP, że Andrzej Duda jest bardzo nieprzychylny likwidacji 30-krotności składek na ZUS i ma nadzieję, że rozwiązanie takie nie trafi na jego biurko.
Sasin zapytany w tym kontekście, czy nie odbiera tego jako zapowiedzi weta, odpowiedział, że trudno mu się za prezydenta wypowiadać, bo nie wie jak on postąpi, kiedy uchwalona zmiana trafi na jego biurko.
To jest prerogatywa pana prezydenta. My będziemy przekonywać, jeśli ten projekt zostanie przyjęty przez parlament, żeby pan prezydent go zaakceptował
—powiedział.
Na pytanie, gdzie rząd znajdzie pieniądze w budżecie, kiedy to rozwiązanie nie zostanie uchwalone, odpowiedział, że wtedy rząd będzie analizował budżet po stronie dochodowej i wydatkowej.
W najgorszym wypadku w tym budżecie pojawi się deficyt
—powiedział.
Zdaniem Sasina, propozycja PiS nie jest uderzeniem w lepiej zarabiających.
Projekt nowelizacji m.in. ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych zakłada, że począwszy od 2020 r. składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu. Zniesienie 30-krotności ma - według uzasadnienia projektu, przynieść wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oszacowany na 7,1 mld zł.
W uzasadnieniu oszacowano też, że zarobki wyższe niż 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia osiąga ok. 370 tys. osób.
Jak podkreślono, wysokość emerytury jest ściśle powiązana z wysokością odprowadzanych składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Im wyższa kwota odprowadzanych składek i im dłuższy okres zatrudnienia, tym wysokość świadczenia jest wyższa. Stąd też zniesienie limitu wysokości podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe bezpośrednio będzie wpływać na wysokość otrzymywanej w przyszłości emerytury - wskazano.
Rzecznik Porozumienia PAP Kamil Bortniczuk powiedział w środę PAP, że wniesienie przez posłów PiS projektu ws. likwidacji limitu tzw. 30-krotności składek na ZUS nie było konsultowane z jego ugrupowaniem. Zapowiedział, że posłowie Porozumienia będą głosować przeciwko tej propozycji.
Pytany w tym kontekście o przyszłość koalicji i rządu powiedział, że „reguły funkcjonowania Zjednoczonej Prawicy i rządu w kadencji 2019-2023 zostaną określone w umowie koalicyjnej, której treść jest właśnie negocjowana”.
Na żadnym z etapów negocjacji kwestia 30-krotności się w tej umowie nie pojawiła
—oświadczył.
kk/TVN24/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472832-sasin-warto-poprzec-likwidacje-limitu-30-krotnosci-skladek