Miłośnicy piłki nożnej wiedzą, że drużyna narodowa może przejść jak burza eliminacje, ale przed imprezą finałową wylosować „czarną grupę” i mocno ostudzonym entuzjazmem przystępować do samego turnieju. Podobne odczucia mogą mieć politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Owszem, Zjednoczona Prawica osiągnęła bezprecedensowy sukces będąc pierwszą samodzielną siłą w III RP sprawującą rządy drugą kadencję (pamiętajmy, że PO musiała zadowolić się koalicją z PSL). Owszem, ponad 8 mln oddanych głosów robi wrażenie, podobnie jak liczba województw, w których triumfowała partia Jarosława Kaczyńskiego. Nie można jednak pozbyć się wrażenia, że PiS liczyło na więcej. Przegrana batalia o Senat jest tego najlepszym przykładem. Odpadło jedno z ogniw tej władzy. I nawet jeśli izba wyższa parlamentu nie gra pierwszych skrzypiec w procesie legislacyjnym, opozycja może zapisać sobie wizerunkowy plus.
Kolejny kamyczek do ogródka to pojawienie się Konfederacji, która może i nie jest potężnym przeciwnikiem (wszak liczba 11 posłów nie uprawia nawet do tworzenia klubu parlamentarnego), ale ugrupowaniu rządzącemu doszedł konkurent, który będzie próbował kąsać z - niezagospodarowanej dotąd – prawej strony. A to już sytuacja bardzo niewygodna, gdy chce się pilnować żelaznego prawicowego elektoratu, który może być niezadowolony choćby z podejścia rządzących do ustawy 447 czy kwestii ochrony życia. Właśnie tymi kartami będą grali wolnościowcy i narodowcy.
Mówimy o prawicy opozycyjnej, nie wolno jednak zapominać, że na Zjednoczoną Prawicę składa się nie tylko PiS, ale również Solidarna Polska i Porozumienie. Oba ugrupowania mają po 18 posłów, co uprawnia je do tworzenia odrębnych klubów parlamentarnych. Nie oczekiwałbym w tym przypadku kataklizmu, w końcu 4 lata pokazały, że liderzy potrafią odłożyć na bok własne ambicje i pracować dla wspólnego projektu. Pytanie, na jak długo. Instynkt drapieżcy można uśpić, ale nie da się go zabić. I zapewne prezes PiS będzie miał tę myśl z tyłu głowy.
Szykuje nam się barwna kadencja, ale dla Prawa i Sprawiedliwości obfitująca w nieoczekiwane wcześniej problemy. Momentem „sprawdzam” będą wybory prezydenckie. Sejmowe wystąpienie prezydenta Dudy było udanym sprawdzianem, ale decydujący egzamin przed nami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472793-pis-wygral-eliminacje-ale-wylosowal-arcytrudna-grupe