Tak się bawią politycy opozycji. Senatorowie Koalicji Obywatelskiej, w trakcie posiedzenia Senatu, wychodzili do protestujących przed parlamentem Obywateli RP, aby zdawać im relacje z tego, co się dzieje w Senacie. Z nagrania zamieszczonego przez „Video-KOD możemy się dowiedzieć, że Bogdan Klich był dopytywany o to, kto jak głosował. Z kolei Jerzy Fedorowicz uciekł obrażony po pytaniach o możliwość wejścia Obywateli RP do Sejmu.
Dzięki, że jesteście. Musimy to przeprowadzić dzisiaj koniecznie
— mówił Klich.
Zdaje się, że z niektórymi protestującymi senator jest na „ty”, bo był wprost pytany, czy będzie wicemarszałkiem Senatu. Klich odpowiedział, że będzie nim - jako kandydat - Borusewicz, Michał Kamiński.
Pełen szacun dla was
— mówił Klich.
To my dziękujemy za obecność na naszych rozprawach sądowych
— odpowiedziała jedna z kobiet.
To jest obowiązek parlamentarzysty
— przekonywał Klich.
Protestujący wyrażali także nadzieję, że to nie będą pełne cztery lata rządów PiS. Zastanawiali się również, jak opozycja poradzi sobie z tym, żeby być w pełnym składzie na posiedzeniach Senatu.
To nie tylko wymaga obecności, ale też inicjatywy. Za inicjatywę będą nas państwo rozliczać. Chodzi o to, żeby na każdym posiedzeniu była jakaś nowa ustawa. Taka, żeby odzwierciedlała oczekiwania ludzi. Ludzie oczekują ustaw w sprawie zdrowia, szkolnictwa, czystego powietrza, wody, programu dla seniorów oraz juniorów
— mówił Klich. Dodał, że z jego kampanii wyborczej wynika, że ludzie nie oczekują tego, o czym oni jako politycy mówią.
Ustawy przywracające praworządność być muszą. (…) Teraz trzeba wygrać wybory prezydenckie i potem wszystko odwoływać
— przekonywał Klich.
Potem pojawił się senator Jerzy Fedorowicz.
Słuchajcie, wyszedłem do was, bo wysłaliście mi informację. Dziękuję za nią. Ludzie są zadowoleni wszyscy. Powiem wam, że ten moment, że tak się dzieje, że będzie opozycja w Senacie jest dobry. Uspokoi wszystko. Nie ma potrzeby, żeby tu stali policjanci. Moja była asystentka jest policjantką, ale dziewczyna może tu stać. Ja ją bardzo szanuję. Uważam, że Policja jest potrzebna do tego, żeby pilnowała porządku, a nie chroniła. To jest dobry znak, że nikt nie zdradził, nikt nie zawiódł. Powiem wam, że dostaję całą masę informacji od ludzi wybitnych - ludzi z najwyższej półki, dla których Polska jest ważniejsza, niż przepychanki i kłótnie. Chcieliśmy wam podziękować. Mój wybór w Krakowie, to jest Kot. Kot dla mnie pracował. Ja właściwie wygrywam wybory w Krakowie, ale żeby 40 tys. więcej wziąć niż mój bardzo szlachetny przeciwnik? Ja się z tego nie śmieję. Dla każdego jest miejsce
— mówił senator KO.
Fedorowicz, jak sam oznajmił, zwrócił się do „młodych funkcjonariuszy” Policji.
Prowadziłem kiedyś program telewizyjny pt. „Zaufanie”, bo za komuny milicja była traktowana jako oręż systemu. Potem trzeba było długo odbudowywać to zaufanie do Policji. Ono wzrastało. Kiedyś miałem taki przypadek. Byłem aktorem w Starym Teatrze i zakochał się w naszej fryzjerce celnik z Holandii. On się nauczył dla niej języka polskiego. Lata 70. Pytam go, kim ty chcesz być. On powiedział, że jego marzeniem jest zostać policjantem. Pytałem go, dlaczego, bo kojarzyło się to z milicją. Powiem wam, że on powiedział, że to najbardziej szanowany człowiek, bo może być tak, że można go poprosić o opiekę nad dzieckiem. Na tym polega piękne państwo
— oświadczył Fedorowicz.
Padło jednak pytanie, które nie do końca spodobało się senatorowi Koalicji Obywatelskiej. Protestujący zapytali się, co z nimi, na „plecach których połamano konstytucję”.
Mówię poważnie. Tutaj nie ma teatru, nie ma aktorów. Tu są ludzie, którzy na pana głosowali. Proszę nas wprowadzić do Sejmu albo do Senatu
— domagała się protestująca kobieta.
Kochanie, od razu mówię: dostałem SMS pięć minut temu
— próbował tłumaczyć się Fedorowicz.
Kobieta odpowiedziała mu, że nie jest „kochanie”, na co Fedorowicz przeprosił i dalej próbował się tłumaczyć. Widać jednak, że sytuacja trochę go zdenerwowała.
Cały czas tam siedzę, bo mamy obrady i nie możemy ich opuścić. Co ja mogę zrobić?
— dopytywał Fedorowicz.
W odpowiedzi usłyszał, że protestujący mają prawo wejść do Sejmu. Fedorowicz odwracał się w stronę policjantów i dopytywał, czy jeśli protestujący pójdą razem z nim to zostaną wpuszczeni. Policjant przypomniał senatorowi, że osoby weryfikuje Straż Marszałkowska.
Przez lata tu byłem z wami. Ja jestem z opozycji, ja tego zarządzenia nie wydałem. Każdy, kto chce wejść do Sejmu, musi otrzymać przepustkę. Ja wam w tej sprawie nie mogę pomóc. O tym decyduje większość sejmowa
— tłumaczył się Fedorowicz.
Głos zabrał także lider Obywateli RP Paweł Kasprzak. Przypomniał, że zakaz wstępu na teren Sejmu został wydany decyzją komendanta Straży Marszałkowskiej. Dodał, że jego opiewa na cztery lata. To antykonstytucyjny skandal - przekonywał.
Wiem, że pan jest osobą bardzo poważną. Czy pan zrobił to, co ludzie robią w Krakowie w takiej sprawie? Piszą do mnie pismo i ja w tej sprawie występuję publicznie o ochronę obywatela. Czy zrobił pan to do któregoś z senatorów?
— dopytywał Fedorowicz.
Kasprzak wyjaśnił, że od 3,5 roku nie robi nic innego, a politycy składają tylko interpelacje.
Teraz wy mnie będziecie atakować, że mnie zaprosiliście? Ja marznę, jestem rozgrzany, zmęczony i wy mi każecie siedzieć i zrobić coś, czego ja zrobić nie mogę. Ja mogę zrobić jedną rzecz. Że ja pójdę i przekażę to jeszcze kolejnym osobom. Jako senator zrobię interpelację. Ja mogę pójść na salę, bo za chwilę jest głosowanie? Jestem, przyszedłem, spełniłem swój obowiązek
— oświadczył oburzony Fedorowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472713-senatorowie-ko-tlumacza-sie-przed-obywatelami-rp-wideo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.