Byłoby lepiej, gdyby Donald Tusk zajął się szukaniem kupca na białego konia, bo nie dosiadł go i nie dotarł do Polski w roli zbawcy
– powiedział Joachim Brudziński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości komentował wypowiedź Donalda Tuska dla francuskiego „Le soir”.
Przyzwyczailiśmy się do tego, że Donalda Tuska teraz stać tylko na ciągłe zaczepianie i prowokowanie polskiego rządu. To naiwna, wręcz durna wiara, że podpowiadana kiedyś przez pana Ostachowicza taktyka walenia kijem w kraty, w końcu się sprawdzi. Nie mam żadnych złudzeń, że Tusk na nowej europejskiej synekurze przez najbliższe cztery lata będzie próbował szarpać rządzących za nogawki i odbudować się w oczach tych, których po raz kolejny zawiódł. Zostawił ich przed wyborami w 2015 roku, gdy PO pierwszy raz tak sromotnie przerżnęła. Teraz robi to po raz drugi. Wielu publicystów i dziennikarzy łudziło się, że pojawi się mesjasz z Brukseli i wybawi ich z rąk pisowskiego reżimu. Tego reżimu nad Wisła ani widu, ani słychu, a Tuska na białej chabecie tym bardziej
– mówił Brudziński.
Jest tchórzem, który podejmuje się walkę tylko, gdy ma pewność zwycięstwa. Był pewny w 2005 roku. Gdy dostał po łapach od śp. pamięci Lecha Kaczyńskiego, to trauma towarzyszy mu do dzisiaj. Charakterystyczna dla niego wredna złośliwość będzie mu towarzyszyła przez kolejne lata. Pełniąc ważna funkcję unijną łamach obowiązujące standardy. Pojawiał się cyklicznie próbując wywołać kryzys polityczny. Ostatnia próba, czyli słynny marsz 3 maja, skończyła się spektakularną porażką. Był to dla niego kolejny wstrząs, który wywołał traumę. Jego dzisiejsze wypowiedzi są tego owocem. Mamy w Polsce znacznie więcej ważniejszych problemów od emocji Donalda Tuska. Niech się nim zajmą ci, którzy wyglądali go jak zbawienia, a zrobił ich w trąbę
– dodał były szef MSWiA.
Brudziński odniósł się też do wpisu Witolda Waszczykowskiego, który krytykował fakt przeniesienia części kompetencji MSZ do KPRM.
Problem ministra Waszczykowskiego polega na tym, że sam był ministrem spraw zagranicznych. Jest stare ludowe przysłowie: żadne grabie od siebie nie grabią. Mówi jak były minister, który pilnuje tutaj swojego władztwa. Ta decyzja to nie jest błąd. Przypomnę, że od początku do końca nadzór nad resortami sprawuje premier. Polska jest dużym krajem, który posiada liczne kontakty międzynarodowe i roboty dla ministra Czaputowicza nie zabraknie. Jesteśmy w przededniu batalii o kolejny budżet unijny. Te prace w głównej spoczywają na ramionach pana premiera. Bezpośrednim wsparciem służy minister Szymański. Nie doszukiwałbym się wielkich perturbacji czy osłabiania roli ministra spraw zagranicznych
– powiedział w rozmowie z wPolityce.pl.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472213-brudzinski-niech-tusk-znajdzie-kupca-na-bialego-konia