Rząd ma charakter w dużej mierze kontynuacyjny. To jest kontynuacja dobrej zmiany. Chcemy zrobić wszystko, by sytuacja Polaków za cztery lata była lepsza. (…) Chcemy dokonać postępu i odeprzeć niebezpieczeństwa -
— tak Jarosław Kaczyński określił kształt nowej rady ministrów, i trudno się z nim nie zgodzić. Istotniejsze zmiany, takie jak podział ministerstwa środowiska, wynikają z nowego wyważenia sił w ramach obozu Zjednoczonej Prawicy. Zrealizowano także zapowiedź skupienia nadzoru nad spółkami skarbu państwa w ręku jednego ministra, uznając, że kontrola poprzez ministrów branżowych skutkuje często chaosem, także politycznym. Można także mówić o wzroście znaczenia ministrów reprezentujących środowiska technokratyczne, i jednocześnie wywodzących się z „prawicy świeckiej”, a więc akcentującej raczej modernizację w zachodnim stylu niż tożsamość. Ciekawą decyzją jest podporządkowanie pionu europejskiego MSZ Kancelarii Premiera; wynika ono zapewne z uznania relacji z Unią za obszar szczególnie wrażliwy. Tak wrażliwy, że musi być tożsamy z polityką ścisłego centrum państwa.
Prezentując swój nowy rząd premier Mateusz Morawiecki ponownie przywołał określenia dobrze znane z czasu kampanii:
Jestem przekonany, że nasz rząd będzie sprawną drużyną, którą będzie współpracowała ze sobą dla realizacji celu jakim jest polska wersja państwa dobrobytu -
— mówił premier. A więc znów: kontynuacja. Zasadniczy kurs pozostaje bez zmian. Niższy niż oczekiwano wynik wyborów uznano nie za porażkę czy klęskę całego projektu, nie za powód do zmian, ale za wynik zdarzeń kontekstowych, przypadkowych, być może za konsekwencję błędów popełnionych w kampanii. Przeważyła opinia, że ponowna większość to jednak coś, co należy docenić, a nie potraktować jako sygnał nakazujący głębszą korektę.
Nie znaczy to, że takiej korekty nie będzie w przyszłości. Jarosław Kaczyński często długo myśli, zanim podejmie istotne decyzje. Ma też świadomość, że przed wyborami prezydenckimi nie można ryzykować, że nie wolno doprowadzić do rozedrgania wszystkiego. I to dlatego dziś komunikat jest tak jasny: idziemy kursem obranym w końcu 2016-go roku. Chcemy dać Polakom dobrobyt i spokój. Wierzymy, że inna jakość rządzenia zostanie w końcu dostrzeżona przez grupy społeczne, które wciąż są „na nie”.
Kolejny check-point tej strategii już niedługo, bo w maju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/472173-nowy-stary-rzad-czyli-glebszej-zmiany-kursu-nie-bedzie