Tadeusz Płużański i Wojciech Biedroń na antenie telewizji wPolsce.pl przekonywali, że ustawa 447 wymaga od Polski jedynie raportu, co robi ona w kwestii żydowskich roszczeń. „Do słów rządu trzeba podejść poważnie” - ocenił Płużański.
Myślę, że to było nietaktowne. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy jakikolwiek ambasador Polski w jakimkolwiek kraju będzie oceniał scenę polityczną, na przykład pod kątem antypolonizmu, chociaż mógłby to robić. Ale wszyscy mają na tyle taktu, że tego nie robią
— powiedział Tadeusz Płużański, szef publicystyki TVP Historia o słowach ambasadora Izraela odnośnie do Konfederacji, dodając, iż w jego ocenie „Konfederacja miała słuszne uwagi, szczególnie że pan ambasador miał kłopoty z podaniem konkretów”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowy ambasador Izraela krytykuje Konfederację: Smutne, że ta partia będzie w Sejmie. Mają otwarcie antysemickie stanowisko
Wiadomo, że ta pałka antysemityzmu to jest takie „namaszczenie ostateczne”. Jeżeli ktoś tak kogoś nazywa, to właściwie ten ktoś jest skreślony z życia publicznego, a tym samym skreślił Konfederację, na którą jednak znaczna część Polaków głosowała. Jest to ugrupowanie, które dostało się do parlamentu i jest to de facto obrażanie wyborców tego ugrupowania twierdzeniem, że oni są również antysemitami
— zauważył, podkreślając, iż sam miałby kłopot ze znalezieniem konkretnej wypowiedzi konkretnego polityka Konfederacji, która byłaby jawnie antysemicka.
To jest tak pojemne określenie. Każdego można unurzać w nim
— zaznaczył.
Szczególnie, że jakakolwiek krytyka środowisk żydowskich dziś jest traktowana jako antysemityzm
— uzupełnił publicysta portalu wPolityce.pl Wojciech Biedroń.
Przy mojej negatywnej ocenie Konfederacji fakt, że pan ambasador wypowiada się tak drastycznie, kompletnie odchodząc od zasad dyplomatycznych, którymi swego czasu Izrael się nawet szczycił, to włos na głowie staje
— konstatował.
Odnosząc się do JUST Act Wojciech Biedroń stwierdził, że „to jest ponury żart”.
W Polsce, o czym wszyscy najważniejsi politycy Rzeczpospolitej Polskiej mówili, nie będzie bezspadkowego przekazywania mienia żadnym środowiskom. Mówił to premier Morawiecki, mówił to w końcu Jarosław Kaczyński
— przypomniał Biedroń.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kaczyński jednoznacznie o ustawie 447: Niczego płacić nie będziemy, bo nie ma ku temu ani podstaw prawnych, ani moralnych
Wspominając przemówienia posła Roberta Winnickiego, podsumował:
To jest fajne dla kogoś, kto nie rozumie pewnych zależności i kwestii takich bardzo podstawowych prawnych.
Nawiązując do słów Jacka Wilka, że „prawo to było pisane na kolanie w ambasadzie” Biedroń stwierdził, że „pan Wilk mija się z prawdą”.
Przyjmijmy roboczą hipotezę, że polski rząd jest „zblatowany” z Żydami, że tam na kolanach chodzi do tej ambasady, a pod Centralnym Portem Komunikacyjnym ma być atomowy silos izraelski – to są słowa Grzegorza Brauna. Tylko jest jeszcze prawo, a w Polsce prawo zabrania przekazywania jakiegokolwiek mienia w taki sposób. Polska nie może przekazać mienia, które należało kiedyś do przeważnie ofiar Holokaustu, czy osób, który dzięki Bogu udało się przed wojną wyemigrować z terenów zajętych przez niemieckiego okupanta, nie można go przekazać jakiejś wyimaginowanej czy nawet konkretnej organizacji żydowskiej, ponieważ nie ma do tego kompletnie żadnych praw
— oświadczył publicysta.
Z kolei Tadeusz Płużański wskazał na dwie, jego zdaniem szalenie ważne sprawy.
Bardzo łatwo lansować taki temat, temat bardzo medialny, nośny. To zapewne wywindowało Konfederację do parlamentu krajowego
— zauważył.
Konfederacja, mówiąc prawdę, oprócz tego 447 nie miała wybitnych pomysłów na kampanię wyborczą i na program dla Polski
— dodał Płużański.
Odnosząc się do samej ustawy 447, powiedział, że „gdyby to prawo zostało wprowadzone, to byłaby masakra, katastrofa”.
Państwo polskie zapewne przestałoby istnieć w ogóle. Byłoby niewypłacalne
— zaznaczył.
Publicyści podkreślali, że ustawa 447 wymaga od Polski jedynie raportu, co robi ona w kwestii roszczeń.
My po prostu nie musimy odpowiadać. Pamiętajmy o tym
— nadmienił Wojciech Biedroń.
W ocenie Płużańskiego ustawa 447 Polsce nie zagraża, a do słów rządu należy podejść poważnie.
Odnosząc się do obecności Konfederacji Tadeusz Płużański stwierdził:
Myślę, że mogliby oni wnieść sporo, gdyby chcieli, być takim elementem inspirującym, podkręcającym, radykalizującym PiS w wielu sprawach, z których PiS się jednak wycofywał w poprzedniej kadencji.
Mam nadzieję, że Konfederacja będzie mobilizowała rządzącą Zjednoczoną Prawicę do trzech spraw: do dekomunizacji Polski, szerokiej, również na wyższych uczelniach, co popieram jak najbardziej; do walki światopoglądowej z LGBT i tymi wszystkimi prądami zboczonymi i sprawa imigrancka – że tutaj jeżeli PiS odejdzie od tego, czy trochę odpuści, to konfederacja będzie czynnikiem mobilizującym
— wyrażał swoje nadzieje historyk.
Od razu powiem: to się nie uda. Nie ma szans
— ripostował Wojciech Biedroń.
aw/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/471980-pluzanski-i-biedron-ustawa-447-polsce-nie-zagraza