Informacje czwartkowej „Rzeczpospolitej” o opozycyjnym kandydacie na prezydenta, który miałby nie przynależeć do żadnej z partii, to kolejne potwierdzenie rosnących plotek, o których słychać coraz głośniej: zarówno w Sejmie, jak i w kuluarowych rozmowach w studiach telewizyjnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Rz”: Opozycja będzie miała nowego kandydata na prezydenta - ze strony obywatelskiej
Scenariusz na ten pomysł jest bardzo prosty: taka kandydatura miałaby zaangażować i zachęcić do udziału w wyborach tych spośród wyborców, których odrzucają wszystkie partyjne propozycje po stronie opozycyjnej. Rezygnacja Donalda Tuska tylko wpisała się w tę niekorzystną dla opozycji tendencję.
Kandydatura obywatelska miałaby zarazem być wytrychem, który w pewnej mierze zadziałał w roku 2015 w przypadku Pawła Kukiza. Osoba startująca, a na co dzień niezwiązana z bieżącą polityką, jest dla części społeczeństwa bardziej wiarygodna niż kolejni partyjni działacze. Zarazem ktoś taki mógłby ostro krytykować urzędującego prezydenta, bez oskarżeń o chęć powrotu do władzy, tęsknotę za latami 2007-2015, czy grę na rzecz Grzegorza Schetyny. A dołożyć do tego zapewne trzeba by sygnał związany ze zmianą pokoleniową, którą mogliby prezentować nowi, nieznani dotąd w polityce. Tyle teoria. W praktyce bowiem jest to wyzwanie o wiele bardziej złożone, co zresztą zostało potwierdzone w fokusowych badaniach, które Platforma zamówiła właśnie w kontekście sprawdzenia pozapartyjnych kandydatur.
O kim mowa? Od kilku tygodni coraz głośniej spekuluje się o Szymonie Hołowni - prezenterze TVN i autorze popularnych książek. Sam zainteresowany nie przeciął tych plotek, które w ostatnich dniach mocno się nasiliły: zarówno w środowiskach politycznych (PO, PSL), jak i dziennikarskich w Sejmie. Co charakterystyczne, w czwartkowym porannym paśmie w telewizji TVN, przy okazji przeglądu prasy (i wspomnianym wcześniej artykule „Rz”) Marcin Prokop zasugerował, że co prawda nie może zdradzić nazwiska, nie chcąc palić tego pomysłu zawczasu, ale „w najbliższych dniach” wszystko ma być już jasne. Warto przy tym wspomnieć, że wspomniany Prokop wraz z Hołownią wydali właśnie trzecią wspólną książkę „Pół na pół. Rozmowy nie dla dzieci”.
Ta książka jest też wybiciem się do skoku w kolejną czterdziestkę (jak Bóg da). Obaj kończymy teraz w naszym życiu jakieś sprawy (ja superfajną, trwającą już 12. lat przygodę z „Mam Talent!”, tegoroczna - to moja ostatnia edycja) zaczynamy w naszym życiu nowe rzeczy, budujemy zupełnie nowe stragany
— napisał tajemniczo Hołownia na Facebooku, zapraszając także swoich fanów na kolejne spotkania w całej Polsce, jakie zaplanowane są na kolejne tygodnie. Czy będą dotyczyć tylko literatury, religii i nowych książek?
WIĘCEJ: Zaskakująca plotka po stronie opozycji: kandydatem na prezydenta zostanie… Szymon Hołownia?!
O ile, jak słyszymy, kandydatura Hołowni miałaby zostać potwierdzona w najbliższych dniach, o tyle z naszych informacji wynika, że prezenter TVN może nie być jedynym kandydatem spoza bieżącej polityki. W kuluarach spekuluje się również, że swoje kandydatury mogliby zgłosić Andrzej Rzepliński (by zmobilizował zatroskanych o praworządność) oraz Adam Bodnar (w odróżnieniu od Hołowni mógłby wysłać sygnał także lewicowemu wyborcy). W przypadku byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego byłby to dość naturalny krok po tym, jak w ostatnich miesiącach radykalnie mocno zaangażował się w spór polityczny po stronie Koalicji Obywatelskiej. Z kolei Rzecznik Praw Obywatelskich musiałby zrezygnować ze swojej funkcji - a przecież do końca kadencji Bodnara pozostał jeszcze niemal rok. Pojawiają się też pomysły na Jerzego Owsiaka czy Marcina Matczaka, niemniej jednak wydają się one na dziś mniej poważne niż wcześniej wymienieni.
Problemem takich kandydatur byłaby nie tylko stosunkowo mała rozpoznawalność (w porównaniu do polityków), brak struktur i pieniędzy na kampanię, ale również tak pragmatyczne kwestie jak zebranie 100 tysięcy podpisów pod samą kandydaturą. Co prawda kandydaci ci zapewne mogliby liczyć na ciche wsparcie lokalnych struktur PO, Nowoczesnej czy Lewicy, niemniej jednak wszystkie te ugrupowania będą z pewnością mocno grały na własnych kandydatów. Tak czy inaczej zanosi się na to, że gra w wyborach prezydenckich po stronie opozycyjnej będzie ciekawsza niż wydawało się to jeszcze kilka tygodni temu. A karuzela nazwisk i pomysłów dopiero ruszyła.
Fim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/471896-karuzela-nazwisk-ws-obywatelskiego-kandydata-opozycji