Kiedyś Agnieszka Holland wzdychała, że chciałaby, aby w Polsce było znów tak, jak było. Ależ proszę bardzo, w rządzonej przez Rafała Trzaskowskiego Warszawie można się dziś poczuć jak w samym środku rządów Donalda Tuska. Stolica jest rozszarpywana przez różne grupy i tylko od ich siły zależy, czyje interesy zostaną zaspokojone. Władze nie mają żadnej wizji i potrafią jedynie administrować miastem, a sam prezydent nie jest jego gospodarzem, lecz kimś na kształt partyjnego namiestnika, którego podstawowym zadaniem jest obrona stołecznej twierdzy przed zakusami pisowskiego wroga – tak rządy Rafała Trzaskowskiego opisuje na łamach tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski.
Publicysta zauważa, że polityk Platformy Obywatelskiej podczas swojej kadencji unikał rozwiązywania jakichkolwiek problemów. Nie radził sobie też z awarią oczyszczalni Czajka.
Aktywność Trzaskowskiego ograniczała się w tym czasie głównie do działań piarowskich, zwykle zabarwionych ideologicznie, takich jak promocja LGBT czy słynna już „ekologiczna strefa relaksu” na pl. Bankowym, gdzie w zaduchu spalin mieli wypoczywać warszawiacy
— pisze.
Kołodziejski twierdzi, że obecny prezydent stolicy zachowuje się tak, jakby nie dostrzegał codziennych problemów mieszkańców miasta. Polityk miał jego zdaniem większe aspiracje łącznie z premierostwem czy prezydenturą, ale obecnie pozostaje mu zajmowanie się takimi przyziemnymi sprawami, jak wywóz śmieci czy oczyszczalnia ścieków. Redaktor udowadnia, że warszawskiemu elektoratowi Trzaskowskiego nie zależy na większych zmianach i nie czuje się mocno związany z miastem. Liczyło się tylko nie dopuszczenie PiS-u do władzy.
Oszołomieni szybkim awansem chcą jedynie udowodnić sobie i swojemu otoczeniu, jak bardzo są postępowi, nowocześni antypisowcy
— zaznacza.
Blado wypada bilans zrealizowanych przez Trzaskowskiego obietnic wyborczych. Zapewniał między innymi o dopłatach do zajęć dodatkowych dla dzieci czy nowej obwodnicy.
Autorzy strony TrzaskowskiWatch wyliczają 42 obietnice Rafała Trzaskowskiego, spośród których zrealizował dotąd zaledwie jedną – tę dotyczącą wprowadzenia Karty LGBT. Autor tekstu określa przedwyborczy program obecnego prezydenta Warszawy jako piarawską kurtynę, wyborczy konwenans, wart tyle, ile słynny „sześciopak” Grzegorza Schetyny
— pisze.
Kołodziejski dostrzega problem mieszkańców terenów, które upatrzyli sobie spekulanci i żądają zwrotu gruntów. Dziennikarz pisze, że Trzaskowski nie staje w obronie mieszkańców kamienic, którym nakazuje się oddanie własnego kąta.
Warszawa jest pozbawiona jakiejkolwiek spójnej wizji, jej władze nie dążą do działania na rzecz ogółu i nie mają żadnego wyznaczonego celu poza jednym: trwać i nie dać sobie odebrać władzy
— stwierdza publicysta.
Więcej o rządach Rafała Trzaskowskiego w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 4 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/471584-kolodziejski-dla-sieci-rok-trzaskowskiego