Niepokoi powyborcze polityczne wyciszenie formalnie wynikające z antraktu związanego z formowaniem rządu przez Zjednoczoną Prawicę. Utrata inicjatywy i dynamiki działań nie wróży bowiem dobrze przed kolejnymi wyborami, tym razem na urząd prezydenta RP, które odbędą się już w maju przyszłego roku. Taktyka wyciszenia sporu politycznego stanowiłaby kardynalny błąd, gdyż oznacza oddanie pola partiom opozycyjnym, w których po ostatnich wyborach do Sejmu, Senatu i europarlamentu górę biorą… politycy związani ze „stronnictwem ruskim” działającym w Polsce. Właśnie w takich kategoriach należy rozpatrywać powrót starych towarzyszy z PZPR na salony w Brukseli i Warszawie. Co równie ważne, Sejm RP „zasila” otwarcie prorosyjska Konfederacja, a PSL wstaje z martwych – trudno chyba o większy chichot historii – jako… nomen omen „Koalicja Polska”.
„Stronnictwo ruskie” manifestuje swą siłę w Polsce już od wielu miesięcy… na wiele często spektakularnych sposobów - od arbitralnych zmian w nazwach ulic po utrudnianie i opóźnianie inwestycji infrastrukturalnych jak przekop Mierzei Wiślanej, Baltic Pipe czy Centralny Port Komunikacyjny, system lokalnych przepompowni i gazociągów i budowa ciągów komunikacyjnych Rail Baltica i Via Carpatia. Wagę tych inwestycji jak i rolę strategicznego przymierza z USA opisałem w dwóch artykułach zamieszczonych w bieżącym wydaniu Gazety Bankowej. Krótki felieton: Zabory, Jałta, okrągły stół… — odnosi się do krajobrazu politycznego i wyzwań po ostatnich wyborach, a rzeczywistość daleko przerosła napisany przed miesiącem tekst. Chodzi o splot wydarzeń dotyczących korupcji we władzach samorządowych w stolicy Polski, od wejścia CBA do stołecznego magistratu, którego kulminacją - póki co - okazało się złapanie na gorącym uczynku polityka PO, burmistrza jednej z dzielnic w Warszawie, słynnego już w całej Polsce Artura W., co to się paczkom ze szmalem nie kłaniał. Te wydarzenia biją wprost w prominentnego polityka Platformy, mazowieckiego barona tej partii, Marcina Kierwińskiego, „nadprezydenta” Warszawy, który zarekomendował Artura W. na „intratne” stanowisko burmistrza dzielnicy Włochy… Marcin Kierwiński jest synem generała Andrzeja Kierwińskiego, który w PRL odpowiadał za tzw. obiekty specjalne, do których zaliczano między innymi… rosyjskie silosy atomowe. Można z odrobiną ironii wskazać, że jaki ojciec taki syn i niedaleko pada jabłko od jabłoni, skoro obaj panowie w trakcie swych karier zawodowych zajmowali się przede wszystkim… nieruchomościami. Jednak już na poważnie, warto zwrócić uwagę na cynizm i „apolityczny” charakter „stronnictwa ruskiego” na przykładzie między innymi stolicy. Otóż, polityka dla tych panów to wyłącznie narzędzie do osiągania celów do tego stopnia, że „peowskie” dzieci Putina z Warszawy nie miały nic, ale to nic przeciw, by przybrać barwy tęczy LGBT. SLD okrył listek figowy Razem i Adriana Zandberga, a PSL wyrwał z niebytu „antysystemowiec” Kukiz. Oczywiście, „stronnictwo ruskie” żyje w pełnej symbiozie ze słabnącym „stronnictwem niemieckim”, którego interesy reprezentuje Donald Tusk do społu z zapleczem samorządowym w Gdańsku.
Ten nieco uproszczony i publicystyczny opis sytuacji politycznej A.D. 2019 w Polsce rzutuje na prognozowany przebieg i kluczowe aspekty przyszłej kampanii prezydenckiej, która z pewnością nie będzie spacerkiem dla urzędującego prezydenta i obozu Zjednoczonej Prawicy. Andrzej Duda powinien kontynuować dotychczasową strategię, która przyniosła mu sukces i popularność. Jej elementy to między innymi: bezpieczeństwo militarne i energetyczne oparte o strategiczny sojusz z USA, wsparcie inicjatywy Trójmorza i poszerzenie wpływów Polski na forum międzynarodowym oraz rozwój gospodarczy Polski oparty o inwestycje infrastrukturalne i nowe technologie. Jednak ta „bezpieczna” strategia powinna zostać uzupełniona o zapomniane nieco elementy, które mogą wytrącić broń z rąk opozycji. Jest to przede wszystkim zestaw powiązanych ze sobą tematów, który wyniósł do Sejmu Konfederację, tj.: reparacje wojenne od Niemiec, ustawa reprywatyzacyjna i kwestie roszczeń do mienia bez-spadkowego. Prezydent Andrzej Duda nie może zostać pozostawiony sam sobie na tak wyznaczonym polu sporu. Musi się oprzeć o stanowisko i realne działania rządu. Rząd i Prezydent mogą upiec w tym samym czasie dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie tylko wygrać w cuglach wyścig do fotelu prezydenta, ale też uporządkować kwestie własności prywatnej, bezzasadnych roszczeń i złodziejskiej reprywatyzacji. Przy czym okoliczności międzynarodowe sprzyjają jak nigdy, by skutecznie podjąć i zakończyć spory w tych politycznie delikatnych kwestiach i obszarach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/471431-stronnictwo-ruskie-a-wybory-prezydenckie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.