PiS pokazał, że potrafi dewastować, że umie robić propagandę, za którą Jacek Kurski będzie się kiedyś w piekle smażył. Oby. Czas powiedzieć temu stop
— oświadczyła w Porannej Rozmowie w Gazeta.pl posłanka Platformy Obywatelskiej Joanna Kluzik-Rostkowska, odnosząc się do możliwości stracenia większości w Senacie przez opozycję.
Posłanka PO próbowała także przekonywać, że Platforma nie została w blokach startowych, ale jest w dość „nadzwyczajnej sytuacji”.
Co prawda, PiS wygrał wybory parlamentarne, ale nie ma zdolności zmiany konstytucji, ale co równie ważne, nie ma zdolności obalenia prezydenckiego weta. To oznacza, że wybory prezydenckie będą absolutnie fundamentalne. Jeśli uda się wygrać je z kandydatem PiS, to wtedy jest takie miejsce, które może powiedzieć: Stop dewastacji Polski. W związku z tym, zamiast się spieszyć, musimy spokojnie wybrać najlepszego kandydata, ponieważ to my jesteśmy największą partią opozycyjną i to na nas ciąży największa odpowiedzialność. Potencjalnych kandydatów mamy kilku. Nie mam żadnych wątpliwości, że bardzo poważnym kandydatem byłby Donald Tusk. Równie bardzo ważną kandydatką jest Kidawa-Błońska. Mamy jeszcze kilka innych nazwisk
— przekonywała Kluzik-Rostkowska, która nie omieszkała wyrazić swej radości, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma większości w Senacie.
Senat bardzo boli PiS i mam nadzieję, że nasza przewaga zostanie utrzymana
— powiedziała.
PO ma największą grupę senatorów. To kwestia pewnych predyspozycji, ale także odpowiedzialności. Najważniejsze jest utrzymanie jedności, którą mamy, co boli PiS. Bez zgody Senatu nie da się wybrać Rzecznika Praw Obywatelskich. Myślę, że dla PiS, który bardzo lubi wszystko dewastować, to tak bolesne, że próbują nas przekonać, że ponieważ wygrali Sejm, to było by dobrze, żeby wygrać też Senat
— stwierdziła posłanka PO.
Kluzik-Rostkowska oświadczyła także, że absolutnie niemożliwe jest, by Prawu i Sprawiedliwości udało się podebrać senatorów opozycji.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ktoś przeszedł na druga stronę. To szczególny moment. PiS pokazał, że potrafi dewastować, że umie robić propagandę, za którą Jacek Kurski będzie się kiedyś w piekle smażył, oby. Czas powiedzieć temu stop
— stwierdziła butnie posłanka opozycji.
Dlaczego Jarosław Kaczyński jest taki smutny? Bo nie ma większości konstytucyjnej, nie ma zdolności obalenia prezydenckiego weta, w dodatku ma Gowina i Ziobrę, którzy mogą powiedzieć nie. Ma znacznie trudniejszą sytuację, niż 4 lata temu, a pewnie wydawało mu się, że po tych transferach socjalnych będzie lepiej
— kpiła Kluzik-Rostkowska.
To typowe, że politycy opozycji robią wszystko, by wywinąć się od pytań dotyczących tego, co dzieje się w ich partiach. Wolą dalej być antyPisem i skupiać się na tym, jak źle jest w partii Jarosława Kaczyńskiego, niż dostrzegać swoje własne problemy…
wkt/gazeta.pl