Po klęskach powstań polska świadomość rozdarła się na dwoje. Z jednej strony byli ci, którzy trwali w romantycznych przeświadczeniach o konieczności oporu, wierzyli, że Polska przetrwa tylko wtedy, gdy Polacy nie dadzą się mentalnie zniewolić, i ci złamani, sprzedani, skruszeni. Jednak kolejne zrywy prowadziły do systematycznego mordowania elity wolnych Polaków. Po 1939 r. działacze niepodległościowi mordowani byli solidarnie przez Niemców i Sowietów. Siłą rzeczy rosła grupa tych, którzy zwątpili w możliwość istnienia polskiej niepodległości. Oni właśnie – rodzimi zdrajcy i kapitulanci – zostali podlani naporem nawożonych do naszego kraju sprzedawczyków i obcych, których osiedlano na górze drabiny społecznej. Obcy byli premiowani, niepodlegli spychani w nędzę, wygnanie i niziny życia. Tak trwało do 1989 r.
Cóż zatem zżymać się na to, że po „okrągłym stole niewolników układających się z nadzorcami” powstała niepełnosprawna mutacja państwa. Obciążona elitami wywiedzionymi z kolonialnej PRL Polska nie radziła sobie z pomysłem na własne istnienie. Kompradorzy bowiem uznali, że wystarczy przywrócić stare symbole i naród jakoś to zaakceptuje. Niepodlegli byli nieświadomi, pozbawieni elit, przemawiali bardziej czuciem niż rozsądkiem. Bardzo wiele czasu minęło, zanim miliony Polaków znów mogły zrzucić ze świadomości przeświadczenie o nieuchronności obcej dominacji. Obcy urządzili się znakomicie na szczytach władzy i dominowali przez prawie cały okres funkcjonowania Republiki Okrągłego Stołu, dla niepoznaki nazwanej III RP. Narzucano nam świadomościowe okowy. Stworzono półniewolniczą kulturę, publicystykę i polityczne byty. Właściwie do dziś trudno znaleźć partię czy większe środowisko polityczne, które nie byłyby skażone kompleksem wobec postkolonialnej – z czasem ewoluującej w stronę kosmopolityczną i międzynarodówkową – „Gazety Wyborczej” i jej środowiska. Postawa niepodległa była wyszydzona i zepchnięta na margines tego, co w Polsce nowoczesne i pożądane. III RP dbała o to, aby nie powstała niepodległościowa elita polityczna i ideowa.
Dziś najważniejsze pytanie brzmi: ile w PiS jest już dojrzałej myśli niepodległościowej, a ile jeszcze Platformy Okupacji? Gdy widzę, jak były oficer PO, niejaki Gut-Mostowy, wprowadzany jest przez Gowina do rządzenia, zaczynam nad tym smętnie rozmyślać. Czy dzisiejsza elita władzy jest już toczona pasożytniczą chorobą osmozy zdrady i umysłowego szmelcu?
Tekst ukazał się pierwotnie w nr 43/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/471276-platforma-okupacji-trwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.