UE nie ma kompetencji, żeby decydować o emigracji. Traktat wyraźnie mówi, że jest to wyłączna kompetencja państw członkowskich
— mówi portalowi wPolityce.pl Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany PiS.
wPolityce.pl: Rzecznik TSUE stwierdziła, że Polska, Czechy i Węgry nie miały prawa odmówić relokacji uchodźców. Jak pan skomentuje te słowa?
Jacek Saryusz-Wolski: UE nie ma kompetencji, żeby decydować o emigracji. Traktat wyraźnie mówi, że jest to wyłączna kompetencja państw członkowskich. Podciągnięcie tzw. poszukujących azylu pod kategorię azylantów nie znajduje uzasadnienia w definicji uchodźców sformułowanej w konwencji genewskiej. Jest to pewna manipulacja prawno-polityczna. Rada Europejska wówczas stwierdziła, że decyzja w sprawie imigracji powinna zostać podjęta jednomyślnie na jej szczeblu. Po czym dokonano pewnej manipulacji i decyzję podjęto większością głosów na forum Rady. Obserwujemy ciąg dalszy tej samej polityczno-prawnej manipulacji. Tok wywodu pani rzecznik wskazuje, że ona zakłada, że decyzja o migracji była prawna. To nieprawda. Decyzja była bezprawna. Jej podstawa prawna była wysoce wątpliwa, zresztą została zaskarżona do Trybunału, tego samego trybunału, który oddalił to. Powstał więc zamknięty krąg. Mechanizm relokacji przymusowej nie ma podstawy prawnej w traktatach europejskich.
Jak wskazuje praktyka, wyrok TSUE będzie prawdopodobnie identyczny, jak stanowisko rzecznika trybunału. Czy będzie miał jakieś konsekwencje?
Procedowanie sprawy, która jest nieaktualna ma wyłącznie walor orzeczniczy. Prowadzi się takie postępowanie wyłącznie dlatego, żeby kiedyś powołać się na wydanie takiego wyroku. On nie będzie miał żadnych skutków prawnych, ponieważ instrumenty, które wtedy przegłosowano, były środkami tymczasowymi. Termin stosowania środków już minął, bez względu na to, czy te środki były prawne czy bezprawne. W związku z tym sprawa nie powinna być procedowana dalej, ale powinna zostać umorzona.
Dlaczego ją procedowano?
Ponieważ Komisja Europejska, stojące za nią niektóre kraje czy pewna część spektrum politycznego chcą, żeby UE miała kompetencje w dziedzinie emigracji. Im chodzi o pokazanie, że mieli rację i żeby postawili na swoim. Ten wyrok nie będzie miał żadnych skutków praktycznych, ponieważ nie można nakazać realizacji postanowień, których termin realizacji dawno minął, bez względu to, czy były prawne czy też bezprawne. To demonstracyjne działanie TSUE, a nie realne rozstrzygnięcie prawne.
Ale on i tak wejdzie do doktryny prawa UE.
Tak, będzie tam zapisany, ale w tej doktrynie są również zastrzeżenia co do prawności czy bezprawności wkraczania w dziedzinę migracji należącą do państw członkowskich. Dzisiaj już chyba wszystkie najbardziej wtedy wojowniczo nastawione kraje przyznały, że pomysł z przymusową relokacją był chybiony i nie ma do niego powrotu. Ślepa machina prawna TSUE i odchodzącej Komisji Europejskiej chwyta się jeszcze brzytwy. To dziwoląg prawny, przywoływanie rozstrzygnięcia, które nie ma żadnego realnego znaczenia.
A może będzie to praktyczny instrument nacisku na nową Komisję Europejską?
Na pewno to będzie używane w tym celu. Jednak obecnie mamy quasi konsensus polityczny, który dotyczy tego instrumentu. Chyba nawet pani kanclerz Merkel powiedziała, że zmuszanie kogoś do przyjmowania imigrantów nie ma sensu. Piłka jest w grze, ale wydaje mi się, że już jest poza boiskiem. Chyba, żeby nagle zdarzyła się Komisja Europejska, która będzie jeszcze bardziej proimigrancka i lekceważąca literę traktatu niż komisja Junckera. Ale wydaje mi się, że dziś to niemożliwe.
Czyli nie mamy się czego obawiać?
Nowa Komisja Europejska będzie w tej materii dużo ostrożniejsza niż poprzednia. Tak wynika z jej profilu politycznego, analizując poglądy przewodniczącej Ursuli von der Leyen i składu komisji. Nowa Komisja nie będzie w sprawie imigracji podejmowań nowych działań. Co nie oznacza, że nikt nigdy do tego nie będzie wracał. Są ważne siły polityczne, które chciałyby, żeby imigracja była kompetencją unijną. Wtedy pod presją silnych wbrew woli słabszych można byłoby narzucać kwoty imigrantów. Na dzisiaj wydaje mi się to kompletnie nierealistyczny scenariusz. Rzecznik polskiego rządu wskazał, że w zasadzie żaden z krajów nie wykonał kwot relokacyjnych. Wybrano sobie trójkę państw, Polskę, Czechy i Węgry do pokazowego biczowania i postawienia na cenzurowanym. Jest to działanie polityczne. Słowa rzecznik TSUE dotyczące Polski, Czech i Węgier nie służą autorytetowi Trybunału ani autorytetowi prawa.
Not. TP
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Prof. Krasnodębski: „Słowa rzecznik TSUE należy traktować jako opinię polityczną, a nie prawną”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/471003-saryusz-wolski-slowa-rzecznik-nie-sluza-tsue