Dobiega końca jedna z dłuższych politycznych telenoweli, którą przez ostatnie kilkanaście miesięcy zajmowały się media. Kończy się serial pt. „Czy Donald Tusk wróci?”. Grzegorz Schetyna zaapelował do szefa Rady Europejskiej, aby ten, jak najszybciej zdecydował, czy ma zamiar wystartować z wyborach prezydenckich. Szef PO w Polsat NEWS zaznaczył, że musi się to stać przed 20 listopada, kiedy panowie spotkają się w Zagrzebiu. Czy przyparty do muru Tusk odpowie?
Były premier na jednej z konferencji prasowej kilka miesięcy temu zapowiedział, że swoją decyzję ogłosi po tym, jak skończy mu się kadencja szefa Rady Europejskiej. Ta kończy się 1 grudnia. Platforma jednak nie chcę czekać do tego momentu. Niewykluczone, że Tusk mógłby ogłoszenie decyzji przeciągać. Nie dziwię się, że Schetyna chce ten przydługi i coraz bardziej nudnawy serial zakończyć. Platforma nie ma czasu, aby oglądać się na Tuska, choć jak sam podkreślił jej przewodniczący, jeżeli Tusk zdecyduje się na start w wyborach, to będzie on naturalnym kandydatem PO. Zniecierpliwienie brakiem decyzji byłego premiera jest spore. Cierpliwość stracił nawet Leszek Balcerowicz, który w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem popędzał Tuska, mówiąc, że ten nie powinien trzymać ludzi w niepewności.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Trzeba przyznać, że sytuacja, w której władze macierzystej partii Tuska, której ten jeszcze stosunkowo niedawno był przewodniczącym, nie wiedzą, jaką decyzje podjął i próbują ją na nim wymusić, uwłacza samej Platformie i jej władzom. I nie ma się temu, co dziwić. Politycy PO zrobili z niego bóstwo, a on to sprytnie wykorzystał. Dla Tuska jednak, po czterech latach na brukselskich salonach, byli koledzy, to mali chłopcy w krótkich spodenkach. Niewykluczone, że zawsze ich tak traktował. Przypomnijmy sobie chociażby, jak Tuska witano na Dworcu Centralnym w Warszawie, kiedy przyjechał na przesłuchanie. Część polityków PO pojawiła się wtedy na dworcu i wyglądała tam co najmniej, jak dzieci oczekujące na pierwszą gwiazdkę w Boże Narodzenie. Jak Tusk ma ich inaczej traktować?
Nie mam wątpliwości, że były premier ma już od dawna przygotowanych kilka scenariuszy. Wczoraj szef Rady Europejskiej poinformował, że w grudniu będzie miała miejsce premiera jego książki. Część komentatorów życia politycznego odebrała to, jako znak, że Tusk wchodzi do gry i zawalczy o urząd prezydencki. Moim zdaniem, to błędny osąd, ale zobaczymy za kilka-kilkanaście dni. Dziś jedno jest pewne; ten przydługi serial, który budzi więcej irytacji, niż zaciekawienia, w końcu się kończy. Gdyby jednak Tusk w wyborach nie wystartował, to nie łudźmy się, że w sprawy polskie nie będzie się już angażował. Będzie i to w o wiele większym stopniu, niż dotychczas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/470857-platforma-na-lasce-tuska