„Teraz Żory znowu płoną, tym razem ze wstydu. Podpalił je swoim łajdactwem Kałuża, przez co wpisał się w historię miasta haniebnymi zgłoskami” - atakuje w tak ostry sposób tygodnik „Polityka”, biorąc na celownik wicemarszałka województwa śląskiego Wojciecha Kałużę. Jaki jest powód tej nagonki? Rozgrywka w Senacie.
Wicemarszałek Kałuża, atakowany przez opozycję za to, że przeszedł z Nowoczesnej do PiS i władz województwa po wyborach samorządowych w 2018 roku, opowiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że próbują do niego dotrzeć dziennikarze „Faktu” i „Polityki”.
Dzwonili do mnie i przesyłali pytania e-mailem. Pytali mnie, czy po hejcie, jaki mnie spotkał, nie rozważałem wyprowadzki z mojego rodzinnego miasta, z Żor. Są ciekawi, jak z perspektywy czasu patrzę na swoją decyzję o dołączeniu do Zjednoczonej Prawicy? Czy nie żałuję tego?
— mówił Kałuża.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Media przypominają Kałużę. Wicemarszałek: Chodzi o nastraszenie senatorów, którzy będą chcieli współpracować z PiS
Jak wyglądała owa „ciekawość” dziennikarzy „Polityki”? Możemy się o tym przekonać w najnowszym wydaniu tygodnika. Na Kałużę przeprowadzono skandaliczną nagonkę!
Mija już rok, gdy radny Wojciech Kałuża przeszedł na stronę PiS. Ale w Żorach nikt nie zapomniał o zdradzie. Ludzie tylko przestali wierzyć, że w polityce można działać uczciwie
— czytamy w ostrym i tendencyjnym tekście.
W Żorach nikt nie wie, gdzie się Kałuża podział. A przecież miasto było jego matecznikiem – stąd startował do politycznej kariery. Dziś mieszkańcy nie mają pewności, czy wicemarszałek nadal tu mieszka. Podobno nie mógł znieść hejtu
— napisano.
Gdy rozmawiać na ulicy z mieszkańcami, okaże się, że wszyscy wiedzą, o kogo chodzi. Na przykład pani Beacie, mieszkance Żor, z radnym Kałużą kojarzy się słowo „kabel”. Pan Marek zaznacza, że do powiedzenia o Kałuży ma tylko jedno: „powinien się wstydzić”
— cytowano.
Jaki jest motyw tej nagonki, którą nagle odgrzała „Polityka”? Chodzi o rozgrywki w Senacie. Kluczem są słowa jednego z „mieszkańców Żor”, które podał tygodnik.
Pan Jerzy, ten od dwóch telewizorów, trochę grzeje się w słońcu, a trochę z nerwów. - Ja nie mogę tego pojąć – mówi. - Jak można startować z list jednej partii, a po wyborach, z tyloma głosami, przejść do innej? Jak można być tak cynicznym? Ale co się dziwić, jak za chwilę to samo będzie w Senacie?
Opozycja jest przerażona, że ktoś będzie skłonny opuścić jej szeregi i dołączyć do senatorów PiS. Jaką wściekłość wywołuje taka możliwość, przekonaliśmy się już po słowach Jerzego Fedorowicza, który straszył „anatemą do trzeciego pokolenia”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szokujące słowa senatora KO: „Jeżeli ktoś ma odwagę taką, żeby zaryzykować swoje życie, swoich dzieci i wnuków, to proszę bardzo”
Przekaz jest jeden. Opozycja grozi senatorom: Jeśli przejdziecie do PiS, będziecie celem takiej samej nagonki jaka spadła na Wojciecha Kałużę. Warto więc przytoczyć słowa samego wicemarszałka z wywiadu dla portalu wPolityce.pl.
Starali się mnie przestraszyć i zaszczuć moją rodzinę. Pompowali balon nienawiści i hejtu przeciwko mnie. Ale nie jestem bardzo strachliwy. Ze spokojem mogę powiedzieć, że patrzę na to wszystko z dystansem. Przed rokiem podjąłem odpowiednią decyzję i wiem, że było warto. Gdybym drugi raz miał podjąć decyzję w sprawie współpracy ze Zjednoczoną Prawicą postąpiłbym tak samo.
kpc/”Polityka”/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/470763-tak-groza-senatorom-nagonka-polityki-na-kaluze