I tura wyborów prezydenckich będzie pewnego rodzaju prawyborami na opozycji; ważne, aby kandydat, który przejdzie do II tury miał poparcie całej opozycji i sięgnął po ponad 50 proc. głosów; takiego kandydata szukamy, jestem optymistą
— mówił we wtorek lider PO Grzegorz Schetyna.
Schetyna pytany na konferencji prasowej w Kielcach, czy Donald Tusk będzie kandydować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich odparł: „trudno mi powiedzieć”.
Rozmawiałem z nim w Brukseli tydzień temu. Wiem o dacie 2 grudnia, kiedy ma ogłosić swoje plany polityczne
— zaznaczył lider PO. Jak dodał, 12 grudnia odbędzie się premiera książki autorstwa Tuska.
Odnosząc się do startu Tuska w wyborach prezydenckich, Schetyna powiedział, że jest to jego decyzja.
Uważam, że on jest bardzo ważną polityczną postacią w Polsce i dla Polski. Uważam, że bardzo dobra kadencja przewodniczącego Rady Europejskiej daje mu ogromne szanse wpływu na polską politykę. Czy podejmie decyzję odnośnie kandydowania, to tylko on dzisiaj wie i będzie to komunikował
— mówił Schetyna. Jak dodał, jest zwolennikiem jak największego zaangażowania takich polityków, jak Tusk w krajową politykę. Podkreślił, że nadchodzące wybory prezydenckie będą kluczowe.
Schetyna dodał, że wewnątrz Koalicji Obywatelskiej pojawiają się także inne nazwiska potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich. Wskazał tu Małgorzatę Kidawę-Błońską. Zaznaczył, że chciałby, aby kandydat opozycji, Koalicji Obywatelskiej na prezydenta miał jak najwięcej cech obywatelskiego kandydata.
Uważam, że trzeba uciekać od partyjności kandydatury, trzeba rozszerzyć to nazwisko, rozszerzyć poparcie dla tego nazwiska, dla tego polityka, nie tylko poza elektoraty partii politycznych, bo trzeba myśleć nie tylko w kategoriach pierwszej tury
— powiedział Schetyna.
Jak ocenił, kluczowe jest pytanie, w jaki sposób kandydat opozycji, Koalicji Obywatelskiej sięgnie w drugiej turze po ponad 50 proc. oddanych głosów.
Szukamy takiej kandydatury, uważam, że musimy spojrzeć na to w perspektywie całości wyborów - i pierwszej, i drugiej tury
— podkreślił szef Platformy.
Lider PO był pytany, czy podczas poniedziałkowego spotkania rozmawiał z szefami SLD i PSL - Włodzimierzem Czarzastym i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem nt. kandydata opozycji na prezydenta - czy będzie to jeden wspólny kandydat czy trzech wystawionych przez Koalicję Obywatelską, SLD i PSL. Schetyna potwierdził, że była taka rozmowa, ponieważ „trudno nie rozmawiać o najważniejszy rzeczach”, a wybory prezydenckie są bardzo ważne.
I oczywiście też sposób dojścia, czy jeden kandydat całej opozycji - bardzo, bardzo trudne, bo ta pierwsza tura będzie pewnego rodzaju prawyborami po stronie opozycyjnej. Ważne jest, żeby kandydat, który zostanie i przejdzie do drugiej tury miał możliwość sięgnięcia po poparcie wyborców wszystkich kandydatów (opozycji), którzy brali udział w pierwszej turze. To jest bardzo ważne i takiego kandydata trzeba szukać i trzeba znaleźć; jestem optymistą
— powiedział Schetyna.
Jestem przekonany, że przed 12 listopada będziemy gotowi przedstawić zaakceptowaną przez senatorów opozycji koncepcję organizacji Senatu
— powiedział we wtorek lider PO Grzegorz Schetyna. Dodał, że kolejne rozmowy ws. obsady prezydium izby wyższej odbędą się w przyszłym tygodniu.
Schetyna pytany był na wtorkowej konferencji prasowej w Kielcach jak wyglądają rozmowy opozycji w sprawie Senatu odpowiedział, że rozmowy rozpoczęły się w poniedziałek, kiedy spotkał się z szefem SLD Włodzimierzem Czarzastym i prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Jestem optymistą, umiarkowanym, ale optymistą. Uważam, że te spokojne rozmowy i ustalenie wzajemnych relacji opartych na tym, co udało nam się zbudować w Koalicji Europejskiej wcześniej i później w wyborach do Senatu, dają tę ogromną szansę na to, żeby te rozmowy skończyły się zbudowaniem większości, czy potwierdzeniem większości (w Senacie), potwierdzeniem werdyktu wyborczego
— podkreślił Schetyna.
Uważam, że to jesteśmy winni wyborcom. Opozycja ma większość (w Senacie) i musi znaleźć to, co jest wspólne, a nie to, co dzieli
— dodał szef PO.
Schetyna zapowiedział, że kolejne spotkanie szefów partii opozycyjnych ws. Senatu odbędzie się w przyszłym tygodniu.
I będziemy - jestem przekonany - gotowi przed 12 listopada do przedstawienia zaakceptowanych przez wszystkich senatorów, tych senatorów ze strony opozycyjnej koncepcji organizacji Senatu
— podkreślił Schetyna.
Dopytywany, czy podczas poniedziałkowego spotkania padły jakieś nazwiska odnośnie marszałka i wicemarszałków Senatu szef PO powiedział, że nie.
Giełda z nazwiskami nie pomaga. Na razie rozmawiamy o konstrukcji, o relacjach, o wzajemnej współpracy klubów, o inicjatywie ustawodawczej
— mówił Schetyna.
Przypomniał, że Senat ma inicjatywę legislacyjną.
Senat może kreować legislacyjną rzeczywistość. I my chcemy z Senatu zrobić izbę, która funkcjonuje w normalny sposób, kontroluje rząd, zgłasza projekty ustaw, doprowadza do debat, nie tylko w Senacie, ale także w Sejmie
— podkreślił lider Platformy.
Opozycja w wyniku wyborów parlamentarnych ma w Senacie większość - 51 przedstawicieli, w tym Koalicja Obywatelska - 43.
W kontekście obsady stanowiska marszałka Senatu najczęściej padają nazwiska reprezentantów KO m.in. Bogdana Borusewicza, który pełnił już tę funkcję przez trzy kadencje (w latach 2005-2015), Bogdana Klicha, Sławomira Rybickiego i Bogdana Zdrojewskiego. Z informacji PAP wynika, że żaden z nich nie cieszy się jednak, nawet w samej Platformie Obywatelskiej, na tyle silnym poparciem, aby być pewnym kandydatem na to stanowisko.
W niedawnych wyborach PiS uzyskał 48 mandatów w Senacie. Koalicja Obywatelska – 43 mandaty, PSL – trzy, a SLD – dwa. W Senacie zasiądą także Lidia Staroń (Komitet Wyborczy Wyborców Lidia Staroń – Zawsze po stronie ludzi) oraz Wadim Tyszkiewicz (Komitet Wyborczy Wyborców Wadim Tyszkiewicz), Krzysztof Kwiatkowski (Komitet Wyborczy Wyborców Krzysztofa Kwiatkowskiego) oraz Stanisław Gawłowski (Komitet Wyborczy Wyborców Demokracja Obywatelska).
To jest próba wypchnięcia ludzi z Porozumienia i Solidarnej Polski ze spółek Skarbu Państwa; klasyczna próba dyscypliny partyjnej
— tak szef PO Grzegorz Schetyna odniósł się do informacji, że w nowym rządzie rozważane jest przywrócenie resortu związanego za spółkami skarbu państwa.
Według doniesień medialnych szefem nowego ministerstwa mógłby być szef KSRM, wicepremier Jacek Sasin.
Nie ma mowy o odtwarzaniu resortu skarbu państwa, bardziej chodzi o powstanie nowego gospodarczego resortu, który będzie wykorzystywał potencjał państwa w gospodarce dla zwiększenia tempa wzrostu gospodarczego
— powiedział we wtorek Sasin pytany o tę kwestię w PR24.
Wcześnie o tym, że rozważana jest możliwość przywrócenia resortu skarbu państwa, mówił m.in. rzecznik rządu Piotr Müller.
Faktycznie rozważamy możliwość przywrócenia resortu, czy innego sposobu zarządzania spółkami Skarbu Państwa, w ogóle zasobem państwowym. Jednym z wariantów jest możliwość przywrócenia tego resortu, ale to jest na etapie analiz, takiego wariantu faktycznie nie wykluczamy
— mówił w piątek w TVP1 Müller.
Schetyna był pytany podczas konferencji prasowej w Kielcach, skąd jego zdaniem pomysł rządzących na powołanie takiego resortu.
To jest próba „wypchnięcia” ludzi z Porozumienia i Solidarnej Polski ze spółek Skarbu Państwa (…) Ministerstwo Skarbu Państwa po to, żeby mieć wpływ na dalsze obsady jeśli chodzi o nowe kadencje w spółkach Skarbu Państwa - do rad nadzorczych, do zarządów - jak najwięcej „swoich” ludzi
— ocenił.
Według Schetyny ta inicjatywa to „bat na tzw. koalicjantów” PiS - żeby byli „spolegliwi, słuchali i realizowali linię” prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a nie mieli pomysłu jak wykorzystać wprowadzonych do Sejmu posłów swoich ugrupowań.
Klasyczna próba dyscypliny partyjnej
— dodał lider PO.
Dopytywany, czy jego zdaniem Sasin byłby dobrym kandydatem na szefa takiego resortu stwierdził:
Każdy z polityków PiS-u jest najgorszym kandydatem do tego, żeby odpolityczniać czy odpartyjniać spółki Skarbu Państwa. Sasin jest jednym z tych ludzi.
Ministerstwo Skarbu Państwa istniało w latach 1996-2016. Zostało zlikwidowane w czasach rządu Beaty Szydło. Ostatnim ministrem skarbu w tym rządzie był Dawid Jackiewicz, a „likwidatorem” MSP Henryk Kowalczyk. Nadzór nad spółkami skarbu państwa został rozdzielony między różne resorty.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/470601-schetyna-tylko-tusk-wie-czy-bedzie-startowal
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.